Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Wywiady

Ukraińcy będą walczyli – rozmowa z red. Arturem Żakiem

Dziennikarz Radia Lwów, redaktor „Kuriera Galicyjskiego”, członek stowarzyszenia CEIP im. M. Reja, Artur Żak, w rozmowie z Pawłem Skuteckim mówi o aktualnych nastrojach wśród Ukraińców. Rozmowa miała miejsce dzień przed atakiem Rosjan, 23 lutego.

Do Polski docierają sprzeczne informacje. Ukraińcy pogodzili się z tym, co się stało?

Jestem przekonany, że Ukraińcy się z tym nie pogodzili, choć od dłuższego czasu podejrzewali, że taka sytuacja może mieć miejsce. Trzeba pamiętać, że Ukraińcy są w stanie wojny już od ośmiu lat. Wojny o różnym natężeniu, ale teraz Rosjanie już z otwartą przyłbicą, ze swoimi oznaczeniami weszli do dwóch republik uznawanych przez cały świat za część Ukrainy. Przez ostatnie dwa dni co najmniej kilkaset jednostek ciężkiego sprzętu wojskowego weszło na teren tych republik. Z kolei one wysuwają żądania opuszczenia ich terytorium przez resztki sił ukraińskich. A trzeba zaznaczyć, że Ukraińcy wciąż kontrolują mniej więcej po dwie trzecie tych obwodów. Rosja ustami Putina potwierdziła, że uznając te republiki i podpisując z nimi umowy o współpracy gospodarczej i wojskowej, uznaje je tym samym w granicach jakie zostały zapisane w ich konstytucjach. Ukraińcy więc spodziewają się bezpośredniego ataku i są na to przygotowani.

Naprawdę są w stanie zatrzymać Rosjan?

Nie porównuję siły militarnej armii rosyjskiej i ukraińskiej. Wszyscy mamy świadomość, że są to różne wielkości pod względem potencjału, ale jednak w społeczeństwie ukraińskim od 2014 do dzisiaj dokonały się bardzo poważne zmiany. Powiem może górnolotnie, ale odbył się duży skok cywilizacyjny. Wcześniej zwolennicy tak zwanych wartości zachodnich nie stanowili większości. Jeśli chodzi o wejście do NATO przed 2014 rokiem w badaniach opinii publicznej poparcie oscylowało wokół trzydziestu procent, teraz jest to dwa razy tyle. Jeśli chodzi o wejście do Unii Europejskiej, jest to jeszcze więcej. Plus do tego nawet ci rosyjskojęzyczni obywatele Ukrainy, którzy wcześniej byli bardziej narażeni na propagandę rosyjską obserwują to, co niesie ze sobą rosyjski mir, nawet oni w dużej mierze stwierdzają, że chyba nie tędy droga. To największa zasługa towarzysza Putina, który chcąc zatrzymać przy sobie Ukrainę, sam skierował ją w kierunku zachodu. Wracając do inwazji, uważam, że opór będzie bardzo duży, a w konsekwencji koszt dla Rosjan też będzie spory. 

Ukraińskie wojsko jest gotowe do wojny? 

To jest zupełnie inne wojsko niż w 2014 roku, tak pod względem wyszkolenia, jak i zaopatrzenia. Nie mówiąc już o broni, którą Ukraina dostała w ostatnim czasie. Oczywiście nie jest to broń, która w jakikolwiek sposób może zagrozić Rosji jako państwu. To broń do walki na małe odległości, czyli do wojny defensywnej. Rzecz jasna ta broń nie powstrzyma potęgi Rosji, ale radykalnie zwiększy koszt ewentualnej pełnowymiarowej okupacji. Trzeba też pamiętać o tym, że Putin to czekista, czyli raczej działa w sposób punktowy, podstępny, posługując się różnego rodzaju prowokacjami. I faktycznie na Ukrainie widzieliśmy to w 2014 roku. Na początku wychodziły kobiety z dziećmi, rzucały się pod czołgi, później jacyś ludzie z bronią zajmowali budynki publiczne, komisariaty. Na teraz chyba takiego zaplecza na Ukrainie Putin nie ma. Oczywiście istnieje na terenie Ukrainy „piąta kolumna”, nawet w Wierchownej Radzie [ukraińskim parlamencie – przyp. red.]. Niektórzy deputowani nawet się z tym nie kryją.

Armia ma poparcie wśród zwykłych ludzi?

Ukraińcy ufają armii. W badaniach opinii publicznej siły zbrojne mają najwyższy poziom zaufania społecznego. Ukraińcy z założenia nie ufają strukturom państwowym, ale jeśli chodzi o armię, jest inaczej. Powstaje też obrona terytorialna. Z tego co się orientuję, jest więcej chętnych niż można przyjąć. W mediach mówi się, że pięćdziesiąt procent Ukraińców jest gotowych do walki z bronią w ręku. Oczywiście to mało prawdopodobne. W żadnym konflikcie zbrojnym tak duża część społeczeństwa nie bierze aktywnego udziału. Zresztą nie miałoby to sensu.

Jak Ukraińcy postrzegają polską rolę w ostatnich wydarzeniach?

Ukraińcy na pewno by chcieli zdecydowanie większego wsparcia, ale jeśli chodzi o polską dyplomację to jej aktywność jest tutaj bardzo duża i bardzo doceniana. Nawet to, że polska ambasada nie wycofała swoich pracowników, jest istotnym gestem. Polska jest tutaj często określana jako adwokat Ukrainy na forum Europy i świata. Polscy żołnierze w ramach misji szkoleniowej od sześciu lat szkolą armię ukraińską. To wymierna pomoc militarna. Teraz trafia tutaj konkretna pomoc w zakresie uzbrojenia, wiemy o amunicji, o propozycji dostarczenia dronów, o wyrzutniach przeciwlotniczych Grom i Piorun. Ukraińcy jak najbardziej doceniają pomoc Polski.

Dziękuję za rozmowę.

Kategoria:
Lwów05 kopia