Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki: Sawińska, Cha, Hustvedt

Anna Sawińska

Przesłonięty uśmiech. O kobietach w Korei Południowej 

Wydawnictwo Czarne 2022

 Ta książka jest jak najbardziej uzależniająca używka. Nie można się oderwać, może dlatego, że składniki, z których Anna Sawińska pichci swój południowokoreański przysmak są wysokiej jakości (z taką pieczołowitością dobiera bohaterki kolejnych rozdziałów), a ona traktuje je w odpowiedniej temperaturze, aby otworzyły się i zachwyciły wonią (potrafi nakłonić do arcyciekawych opowieści panie w każdym wieku i każdej profesji). To bardzo kobieca książka, na co wskazuje już tytuł, ale to też książka, która przywraca sprawiedliwość tym, które tak często bywały i wciąż są lekceważone, oszukiwane, niekochane, zmuszane do ciężkiej pracy i rozczarowującego życia. Dotyczy to zarówno dojrzałych Koreanek pamiętających jeszcze biedę i wielkie miasta, po ulicach których przepędzano krowy, jak i młodych, odważnych, bardziej wyzwolonych i świadomych tego, co pragną osiągnąć. Bycie kobietą wszędzie na świecie, nawet w Korei Południowej, to spore wyzwanie, z którym każda z bohaterek radzi sobie pod swojemu. Rozmówczynie Sawińskiej są i zamożne i ubogie, mimo pozorów niedostępności potrafią opowiadać pasjonująco, ze swadą, z poczuciem humoru, które pozwala nabrać dystansu do siebie i swojego życia, często mało idealnego. Mają w autorce tomu wierną i wyrozumiałą słuchaczkę, tłumaczkę, powiernicę. Może dlatego, że w pewnym sensie Anna Sawińska też jest koreańską kobietą – ma męża Koreańczyka i małego syna, którego wychowuje w koreańskiej tradycji (teraz familia rezyduje w Polsce), zna ukrytą symbolikę świata, o którym pisze. Dlatego czytamy „Przesłonięty uśmiech” jak uzależnieni. Trudno po prostu opuścić takie bohaterki! 

Frances Cha

Gdybym miała twoją twarz 

Wydawnictwo Kobiece 2021

 Korea Południowa jest postrzegana w świecie jako nowy, po Chinach, azjatycki tygrys, synonim ogromnego gospodarczego skoku, budowania nowych fortun, definiowania na nowo piękna. Z podziwem oglądamy w telewizji niezwykłe budynki i symfonię świateł na ulicach Seulu, degustujemy kimchi, używamy kosmetyków przekonane, że 10 kroków koreańskiej pielęgnacji to przepis na sukces idealnej cery. Ale ten międzynarodowy sukces, który w niewiele ponad 50 lat z biednego kraju uczynił bogaty, ma też konkretną cenę. Płacą ją zwykli obywatele, którzy próbują wyrwać dla siebie jak najwięcej, uciec od biedy, ciężką pracą i sprytem zbudować karierę, nie dać się zdominować wielkomiejskiej rzeczywistości. Gorzej, jeśli są to kobiety, bo pisane dla nich scenariusze życiowe łatwiej, niestety, przewidzieć. Bohaterki książki Frances Cha (w przekładzie Urszuli Gardner), wychowywanej w kilku kulturach (m.in. w Stanach i Korei Południowej), próbują ugrać z życia tyle, ile się da. Niema Ara uciekła z ulicy i została fryzjerką, ale mimo pozornie spolegliwego charakteru drzemie w niej wciąż dawna zdeterminowana dziewczyna. Gyuri poprawia ciągle urodę i pracuje w salonie polewając mężczyznom alkohol, Wonna ma męża, którego wybrała tylko dlatego, że nie żyła już jego matka, Miho jest artystką i umawia się z bogatym chłopakiem, jedną z najlepszych partii w mieście. Losy wszystkich kobiet przecinają się w rozmaitych sytuacjach, będąc świetnie nakreślonym portretem młodego pokolenia próbującego skorzystać z prosperity wielkiego miasta. Tylko jak przetrwać w diabelnie drogim Seulu, aby zaplanować sobie nie tylko teraźniejszość, także zadbać o przyszłość. Świetnie się czyta!

Siri Hustvedt

Wspomnienia przyszłości 

Wydawnictwo W.A.B. 2021

 Sześćdziesięciojednoletnia pisarka S.H. (w niektórych sprawach wzorowana na samej amerykańskiej autorce) przy okazji przeprowadzki znajduje własne szkice z przeszłości (pisane przez wówczas dwudziestoparoletnią S.H., młodą kobietę, która przybyła do Nowego Jorku i rozkochała się w mieście). To wydarzenie jest katalizatorem pięknej refleksji o wielu ważnych sprawach – o tym, jak przeszłość wpływa na przyszłość, o tym, jak teraźniejszość kreuje nasz sposób postrzegania przeszłości, o wsparciu wzajemnym kobiet, o protekcjonalnym traktowaniu kobiet przez mężczyzn (Hustvedt przyznaje, że od lat jej młodości, a liczy sobie obecnie 67 wiosen, niewiele się w tej kwestii zmieniło). To powieść (we wrażliwym przekładzie Jerzego Kozłowskiego) z nurtu akademickiego, bardzo nowojorska – erudycyjna, elegancka, nieco chłodna, ale w pięknym, ascetycznym stylu, z dyskretnym poczuciem humoru. I szczera. Nie tylko z tego powodu, że Hustvedt kreuje bohaterkę czasem na swój wzór (mowa o norweskich korzeniach rodziny z Minnesoty, relacji z mężczyzną, czy feministycznym przebudzeniu). Może dlatego, że nic nie zostało tu napisane na siłę, a łatwo wyczuć, kiedy autor stara się przypodobać czytelniom albo, co gorsza, krytykom. Tu panuje pełna naturalność. 

MAT

Kategoria:
ksi01