Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Kolejowe opowieści

Katastrofy kolejowe w latach 1877-1919

 

 

Wydawać by się mogło, że transport kolejowy będzie wolny od wypadków, a co za tym idzie nie przysporzy większej ilości ofiar śmiertelnych. Pominąć tu należy oczywiście opisywane już na naszych łamach pociągi pancerne, które z zasady przygotowane zostały do działań wojennych, które nieodłącznie wiążą się z ofiarami. 

Niestety nic bardziej mylnego. W historii kolejnictwa doszło do wielu katastrof, w których zginęła znaczna ilość ludzi. Chyba wszyscy doskonale pamiętamy choćby o katastrofie pod Szczekocinami, o której będzie mowa w przyszłym numerze „Wolnej Drogi”. 

Do pierwszego zarejestrowanego zderzenia pociągów, w tym wypadku towarowych doszło 26 listopada 1877 roku. Doszło do tego wczesnym rankiem o godz. 06:10 na stacji Gorzkowice. 

Nie mamy wielu informacji na temat przyczyn tego zdarzenia. Efektem była śmierć 2 osób oraz kilka osób rannych. 

Kolejną tragedię odnotowała ówczesna prasa w roku 1886. Wówczas 21 maja o godz. 01:30 doszło również do zderzenia dwóch pociągów towarowych. I tu nie obyło się bez ofiar. Śmierć poniósł hamulcowy z jednego z pociągów. W drugim ranni zostali maszynista oraz konduktor pocztowy.

Można uznać, że niniejsze wypadki są pewnym przekleństwem wieku dziecięcego kolei, jej dojrzewania do swojej roli jako jednego z najważniejszych wynalazków ludzkości. Z kolejnymi latami i udoskonaleniami systemów oraz samych pociągów sytuacja powinna się znacząco poprawiać. Jednakże takie przeświadczenie jest błędne. Wzrost liczby połączeń kolejowych powodował, że i w kolejnych latach dochodziło do katastrof i to z coraz większym natężeniem co do ilości ofiar zarówno śmiertelnych jak i liczby osób rannych.

W latach 1900-1909 możemy odnotować przynajmniej cztery duże katastrofy kolejowe. Do pierwszej z nich doszło 13 lipca 1900 roku w okolicy stacji Warszawa Włochy. Wówczas przez niedziałające urządzenie informujące o położeniu zwrotnicy doszło do zderzenia dwóch pociągów osobowych. W jego wyniku cztery osoby poniosły śmierć a ponad 30 było rannych. 

Do historii ta katastrofa przeszła również z tego powodu, że pasażerami były akurat znane postacie. Ranny został polski pisarz, prozaik i nowelista, Władysław Reymont. Obrażenia odniósł również publicysta i wydawca Jan Gadomski. Szczęścia nie miała za to jego siostra Teofila, która zginęła w katastrofie. 

Do groźniejszego w skutkach zderzenia doszło siedem lat później w okolicy wsi Wierzbiczany w Wielkopolsce. Śmierć poniosło wówczas od 10 do 12 ofiar. Dane nie są jednoznaczne. Zaledwie dwa miesiące później dwie osoby zginęły w katastrofie pociągu pomiędzy Bukaczowcamia, a stacją Żurawno – Nowosielce. 

Aż 15 zniszczonych wagonów zostało w katastrofie kolejowej w 1908 roku. Na stacji Munina koło Jarosławia doszło do wykolejenia pociągu. W jego wyniku 10 osób odniosło obrażenia.

Również kolejne lata nie były wolne od śmiertelnych wypadków. Do roku 1919 na obecnych ziemiach polskich doliczyć się można przynajmniej siedmiu dużych zdarzeń w których były ofiary śmiertelne. 

Ważnym wydarzeniem, a raczej jego konsekwencją było zderzenie dwóch pociągów towarowych, do którego doszło 4 maja 1911 r. o godz. 13:44 na stacji Medyka. W wyniku zderzenia śmierć poniosły dwie osoby, a kolejne dwie zostały ranne. Zniszczony zostało wówczas 12 wagonów. Katastrofa ta uświadomiła nikłe przygotowanie służb medycznych do takich zdarzeń. Dlatego też w Przemyślu podjęto decyzję o powołaniu do życia Pogotowia Ratunkowego. 

24 ofiary śmiertelne oraz 16 rannych, to bilans katastrofy kolejowej w okolicach wsi Marianka (woj. Lubuskie), do której doszło 4 marca 1912 roku. Do kolejnej tak tragicznej w skutkach katastrofy doszło 25 października 1919 roku na stacji Krzanowice. Jadący z Opawy pociąg osobowy najechał na stojący pociąg towarowy. Zderzenie doprowadziło do wybuchu pożaru w wagonach osobowych. Ogień podsycał przemycany wówczas na masową skalę alkohol. Z wraków wagonów wydobyto 19 zwęglonych ciał. Z 60 ciężko rannych osób pierwszej doby nie przeżyło 20. Ponadto lżej rannych zostało kolejnych 119 osób. Również w kolejnych latach dochodziło do wielkich katastrof. Do tematu jeszcze wrócimy na naszych łamach.

Krzysztof Drozdowski

katast19 Katastrofa pod Trzemesznem fot domena piubliczna