Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Kolejowe opowieści

Kolejowe opowieści: Mała kolejka, czyli Bydgoska Kolej Powiatowa

Oficjalna historia małej kolejki, czy też ciuchci, jak popularnie bydgoszczanie nazywali Bydgoską Kolej Powiatową, zakończyła się w 1969 roku. Wydawać by się więc mogło, że również pamięć o tym przybytku techniki dość szybko ulegnie zapomnieniu. 

Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Gdy blisko rok temu została opublikowana informacja, że jeden z lokalnych pasjonatów zbiera materiały do książki o bydgoskiej kolei wąskotorowej, wywołało to niemałe poruszenie. Bardzo szybko odżyły wspomnienia. Osoby, które korzystały z usług kolejki jako pasażerowie, czy też rodziny kolejarskie, wyciągały z dawno nie otwieranych szuflad albumy ze zdjęciami, wycinki prasowe i inne pamiątki, które zebrane razem dają świadectwo długiej, zapoczątkowanej w 1895 roku historii. 

I oto w końcu po rocznej pracy autora i wydawnictwa dostaliśmy 21 marca pięknie wydaną publikację Michała Jankowskiego pt. Mała kolejka. Trasa Bydgoszcz – Koronowo. Tytuł nie do końca oddaje historię tego powołanego przez Prusaków, a ukochanego przez Polaków przedsięwzięcia. Bydgoska Kolej Powiatowa miała znacznie dłuższą trasę niż jedynie z Bydgoszczy do Koronowa. Jednakże jak słusznie zauważył autor była to trasa najbardziej malownicza, ciekawa i ona była najbardziej oblegana przez mieszkańców regionu. 

Kolej Wąskotorowa powstała w celu łatwego i jak na owe czasy dość szybkiego transportu towarów. Dość szybkiego, gdyż prędkość z jaką poruszał się skład wynosiła około 25 kilometrów na godzinę. Stąd też z tą prędkością wiąże się kilka ciekawych anegdot, choćby ta o zakazie zbierania grzybów w trakcie jazdy, czy też opowieść o pasażerach na gapę, którzy widząc zbliżającego się konduktora wyskakiwali i szli koło ciuchci, a po kontroli wskakiwali z powrotem do wagonu. 

Szybko jednak się okazało, że kolejka, czy też „samowar”, jak czasem ją nazywano, dała możliwość mieszkańcom łatwego dojazdu do szkoły czy pracy, a także, co było ważne zwłaszcza w weekendy i dni wolne od pracy, pozwoliła na rodzinne wycieczki. I to właśnie one spowodowały, że mieszkańcy regionu zakochali się w podróżach tym środkiem lokomocji. Popularność kolejki spowodowała, że przy kolejnych stacjach szybko powstawały restauracje, kawiarnie, pływalnie i inne obiekty które podnosiły znacząco walor podróży, ale i same w sobie stały się często jej celem. 

Do dziś nie pozostało w terenie wiele śladów po dawnej świetności bydgoskiej kolei wąskotorowej. To, co możemy odnaleźć, serwuje nam również autor w swojej publikacji. Wracając do niej należy podkreślić walory artystyczno-wizualne publikacji. Za to odpowiada w głównej mierze bydgoskie wydawnictwo Pejzaż. Dla osób znających publikacje tego wydawnictwa nie jest to dużym zaskoczeniem. 

Mała kolejka przeżywała swoje chwile tryumfu, jak choćby w 1947 roku, kiedy odnotowano największe zainteresowanie podróżami pasażerskimi. Wówczas to w jednym miesiącu z tego środka lokomocji skorzystało aż 70.000 osób. Kolejka przeżywała również trudniejsze chwile, o czym pisze autor, choćby w rozdziałach o wojennej historii kolei wąskotorowej, gdzie ograniczono transport pasażerski na rzecz potrzeb wojskowych. Tak to już jest, że wojna nie przynosi nigdy niczego dobrego. Jako dla osoby, która najbardziej interesuje się właśnie okresem działań wojennych ten fragment historii kolei wąskotorowej jest zbyt mało opisany. Jednakże zdaję sobie sprawę, że zwyczajnie brakuje dokumentacji archiwalnej by taki rozdział móc znacząco poszerzyć.

Zakończenie działalności bydgoskiej kolei wąskotorowej nie nastąpiło radykalnie. Jak wskazuje autor w swojej publikacji był to długofalowy proces związany z rozwinięciem sieci połączeń PKS. Dzięki autobusom, które kursowały częściej, szybciej i taniej przed mieszkańcami regionu otworzyła się alternatywa. Wcześniej niejako byli wręcz skazani na kolej wąskotorową jako jedyny środek transportu dojeżdżający do ich miejscowości. 

Teraz wybór był większy. Przy tak rozbudowanej i atrakcyjnej konkurencji kolejka musiała upaść. Jednakże jak słusznie zauważa Michał Jankowski decyzja o „zwinięciu torów” była pochopna i przedwczesna. Należało zachować przynajmniej część linii, a zwłaszcza odcinek Bydgoszcz – Koronowo, a mieszkańcy obu gmin zapewne wkrótce chętnie by wrócili do korzystania z takiej atrakcji w formie weekendowej czy też wakacyjnej ciekawostki. Dobitnie o tym świadczy choćby popularność kolei wąskotorowej w Żninie czy Białośliwiu.

Krzysztof Drozdowski

krzysztof.drozdowski@wolnadroga.pl

opo07 domena publiczna