Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Zbóje zapłaczą… Wesołych Świąt! – Poza koleją – Felieton Pawła Skuteckiego

Komisja Europejska opublikowała listę słów, których należy unikać – jest wśród nich Boże Narodzenie. Powiedzieć, że Europa zdycha, to nic nie powiedzieć. Ale doczekamy się czasów, kiedy zbóje zapłaczą. 

Francuski dziennik „Le Figaro” ujawnił wewnętrzny dokument Komisji Europejskiej, która troszcząc się o dobre samopoczucie dokładnie nie wiadomo czyje, przygotowała listę wyrazów niemile widzianych. Unikać należy między innymi słów „Boże Narodzenie”, które – jeśli już naprawdę trzeba jakoś opisać „ten” czas – można zastąpić wyrazami „okres świąteczny”.

„Ten czas”, to kwintesencja naszej cywilizacji opartej na wierze w Boga, Mesjasza i zbawienie za jego pośrednictwem. Aktualni ideologiczni okupanci kontynentu europejskiego usilnie chcą wprowadzić swoje zasady, swoje dogmaty jako uniwersalne prawdy. Nie wiedzą jeszcze, że to nie może się udać. Dowiedzą się o tym boleśnie, prędzej czy później, bo wiara jest fundamentem naszej, europejskiej tożsamości. Nie wyrugowali jej ani komuniści, ani naziści, nie uda się to także Komisji Europejskiej, która mimo wszystko ma nieco mniej narzędzi niż miał Adolf Hitler.

Hm… Chyba muszę cofnąć to zdanie. Adolf Hitler nie miał wpływu na Facebooka, Twittera, Google. 

Czytając relacje więźniów obozów koncentracyjnych dotyczące świąt Bożego Narodzenia za drutami kolczastymi przebija ogromna wiara, głęboka nadzieja i tlącą się wciąż miłość, także do oprawców. Dziwne, prawda? Jak można w piekle, na samym dnie inferno, znaleźć w sobie takie uczucia? 

Niemcy robili wszystko, żeby zniszczyć Boga. Święta w Auschwitz opisuje w swoim zeznaniu z lutego 1946 roku Leszek Turkiewicz: „W pierwszy dzień Bożego Narodzenia 1942 r. Palitzsch zarządził następującą kaźń: ustawionym w szeregi więźniom osadzeni z kompanii karnej nasypywali do poły płaszcza piasek, który trzeba było biegiem przenieść do kobiecego lagru. Biegnących po drodze więźniów bili kijami stojący z boku kapo i SS-mani. Trwało to ponad trzy godziny. Były wówczas ofiary śmiertelne. Na przykład upadających ze zmęczenia spychano do rowu ochronnego z wodą. Po zakończeniu tej akcji trupy zostały z wody wyciągnięte i ułożone na placu w lagrze męskim, pod choinką. Było to przy dźwiękach orkiestry, a Niemcy mówili, że to są świąteczne podarki dla Polaków”. 

Polacy ginęli mordowani podczas świąt tak samo, a nawet częściej niż przez cały rok. A jednak czuć było potęgę wiary. 

W 1944 roku w Dachau piekło sięgało zenitu, a jednak więźniowie potajemnie, ryzykując okrutną śmierć w przypadku wpadki, przygotowali i zaprezentowali innym więźniom spektakl „Szopka w Dachau”. Kukiełki wyrzeźbił z drewna ksiądz Henryk Malak, na skrzypcach zagrał profesor Mieczysław Kulawiak, libretto napisali księża Aleksander Szymański i Czesław Dukiel. Pan Bóg czuwał, pozwolił im przeżyć Boże Narodzenie.

Podobne wydarzenie, choć na mniejszą skalę, miało miejsce w obozie koncentracyjnym dla kobiet w Ravensbrück. Tam Zofia Pociłowska napisała sztukę „Noc wigilijna”. Więźniarki potajemnie odczytały ten utwór z podziałem na role w 1942 roku. Tekst został cudem ocalony i odnalazł się niedawno, w 2005 roku, po śmierci jednej z więźniarek. „Pachnie siano i świętość żłobka małej Dzieciny. Usnęło Boże Dziecię i na ludzi senność spłynęła” – czytamy w tym wstrząsającym spokojem i niezachwianą wiarą tekście.

Święta za drutami powodowały, że nawet bezwzględni mordercy czuli dotyk Boga w głębi serca. Wstrząsającą relację z obozu w Stutthofie przytoczył więzień Jan Jarzembowski. Mówił on o Wigilii roku 1942. Kapo Fritz Selonke – jeden z najokrutniejszych, najbardziej złych ludzi jakich kiedykolwiek nosiła Ziemia – kazał więźniom śpiewać kolędy. I wtedy stało się coś, czego nikt się nie spodziewał: „Wtem – o dziwo – będący tuż obok samej choinki zbóje, jeden po drugim siadali obok swego stolika i chowając głowy w ręce, głośno zaczęli zanosić się płaczem. Płakał morderca śp. Paszkowskiego – Höltzer, płakał krwiożerczy Merkel i nie zapanował także nad sobą Zielonka, późniejszy morderca co najmniej pół tysiąca więźniów. Po całej sali momentalnie rozeszło się: zbóje płaczą!, zbóje płaczą! Tej pierwszej zwrotki nie dokończyliśmy…”.

Zbóje w końcu zapłaczą – tego nas uczą Ewangelie, tego nas uczy Pan, którego Narodzenie właśnie będziemy świętowali nie wstydząc się o tym głośno mówić. Będziemy z dumą głosić „Boże Narodzenie” niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy też nie. Ten pałac pychy człowieka, który nie odrobił właściwie lekcji z budowy wieży Babel, musi runąć pod naporem wiary, nadziei i miłości. Zbóje zapłaczą, a prześladowani w Jego imieniu będą się radować. Alleluja!

Paweł Skutecki

(W ilustracji do tekstu wykorzystałem – Władysław Siwek, „Apel w wigilię świąt Bożego Narodzenia”, Zbiory PMA-B)

Kategoria:
Skuter26