Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

O lizaniu butów. Felieton Krzysztofa Wieczorka

 

Nie tak dawne wystąpienie białoruskiego dyktatora podczas patriotycznego forum „To NASZA Historia!”, zorganizowanego nieprzypadkowo 17 września w Mińsku, zainspirowało temat dzisiejszego kącika historycznego. Łukaszenka zarzucił Polsce płaszczenie się i „lizanie butów hitlerowskim Niemcom” oraz stwierdził m.in.: „Szkoda, że nasi sąsiedzi nie odrobili lekcji historii.”

Widocznie nie znał pamiętnego wystąpienia ministra Becka, który powiedział, że w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę i że rzeczą bezcenną jest honor. To prawda, w czasie okupacji hitlerowskiej nie wszyscy Polacy zdali egzamin z patriotyzmu, jednak najbardziej jaskrawe przejawy kolaboracji karane były śmiercią przez podziemne sądy wojskowe. 

W Generalnym Gubernatorstwie działała także Policja Polska (tzw. granatowa), podporządkowana bezpośrednio policji niemieckiej. Jednak nawet w jej szeregach byli ludzie, którzy owocnie współpracowali z polskim ruchem oporu. Podczas okupacji Niemcom nie udało się stworzyć polskich oddziałów wojskowych, współpracujących z okupacyjnymi siłami zbrojnymi. Nawet niechlubna próba sformowania ochotniczej jednostki Waffen-SS mającej składać się z członków Goralenvolk spaliła na panewce. Do planowanej dziesięciotysięcznej formacji, pomimo nacisków i propagandy, zgłosiło się zaledwie 300 ochotników, z czego zakwalifikowano 200, a liczne dezercje sprawiły, że na szkolenie dotarło tylko kilkunastu, z których zaledwie kilku przyjęto w szeregi Waffen-SS, zaś resztę wysłano na roboty przymusowe do Niemiec.

A jak to wyglądało na Białorusi? 

Krótko po jej zajęciu przez wojska niemieckie z inicjatywy poszczególnych dowództw Wehrmachtu na tyłach Grupy Armii „Środek” zaczęły powstawać lokalne formacje ochotnicze złożone z Białorusinów. Do jesieni 1941 r. działało tam kilkadziesiąt kolaboracyjnych oddziałów ochotniczych, zwanych popularnie ODI (Ordnungsdienst). Ich dowódcami byli oficerowie Armii Czerwonej pochodzenia białoruskiego, wypuszczeni przez Niemców z obozów jenieckich. 

W listopadzie 1943 r. niemieckie władze okupacyjne postanowiły zorganizować z Białorusinów Nowogródzki Szwadron Konny. Jego dowódcą został kpt. Barys Rahula. Niemcy zapewnili im umundurowanie i uzbrojenie. Na ich mundurach znalazły się naszywki z flagą białoruską. Nazwa była myląca, gdyż oddział faktycznie był samodzielnym dywizjonem, składającym się z trzech kompanii piechoty, szwadronu kawalerii i pododdziału zmechanizowanego. Podlegał bezpośrednio gauleiterowi Okręgu Generalnego „Białoruś” Kurtowi von Gottbergowi. Walczył z partyzantką komunistyczną oraz polską Armią Krajową. 

Na jesieni 1941 roku sformowano również Ochotniczy Pułk Desna, wchodzący w skład Wehrmachtu, a złożony głównie z Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Pułk przeznaczono głównie do działań antypartyzanckich. Spośród najlepszych żołnierzy Niemcy utworzyli kompanię specjalnego przeznaczenia, która została przydzielona do Abwehrgruppe 107 „Vidder”. 

Warto też wspomnieć 13. Białoruski Batalion Policyjny SD, którego część zasłużyła się podczas tłumienia Powstania Warszawskiego, a także 36. Białoruski Pułk Policyjny, który był ochotniczą jednostką policyjną, zwalczająca partyzantów w rejonie Puszczy Nalibockiej na Białorusi. 

Należałoby wymienić również 654. Wschodni Batalion, sformowany w czerwcu 1942 r., podlegający żandarmerii polowej, wchodzący w skład niemieckiej 16 Armii Grupy „Północ” oraz Białoruski Batalion Desantowy Dalwitz, utworzony we współpracy z Abwehrą i przeznaczony do walki na obszarze Białorusi na tyłach Armii Czerwonej. Wspomnijmy także 1 Kadrowy Batalion Białoruskiej Obrony Krajowej, utworzony w 1944 roku w Berlinie z białoruskich kolaborantów, którzy uciekli do Rzeszy. Większość z nich pochodziła z mińskiej 1 Oficerskiej Szkoły Białoruskiej Obrony Krajowej, ostatecznie przeniesionej do Berlina. Jej członkowie trafili do nowo formowanej Waffen-SS Grenadier-Brigade „Weißruthenien”. 

Pod koniec II wojny światowej działała także 30. białoruska Dywizja Grenadierów SS, będąca związkiem taktycznym Waffen-SS złożonym z Białorusinów i Niemców. Od końca lutego 1944 r. do stycznia 1945 r funkcjonowała Białoruska Obrona Krajowa, kolaboracyjna formacja zbrojna utworzona za zgodą władz niemieckich. Zgłosiło się do niej ponad czterdzieści tysięcy osób, co zrobiło wrażenie nawet na okupacyjnych władzach niemieckich. Działała również Białoruska Policja Pomocnicza, licząca w 1943 roku ok. dwudziestu tysięcy członków, podlegająca niemieckiej policji i mająca zbliżone do niej zadania.

W lipcu 1944 r. rozkazem SS-Gruppenfuhrera Kurta von Gottberga sformowano cztery pułki składające się z policjantów pochodzenia białoruskiego, którzy w czerwcu przeszli przeszkolenie wojskowe w Niemczech. Łącznie liczyły one ok. półtora tysiąca ludzi. Na ich czele stał ppłk Schupo i SS-Obersturmbannfuhrer Hans Siegling. Jej zadaniem było wstrzymywanie ataków Armii Czerwonej. Docelowo utworzono z niej 30 Dywizję Grenadierów SS.

To oczywiście nie wszystkie formacje białoruskie współpracujące z Niemcami hitlerowskimi. Ale przecież Łukaszenka nie chce ich znać, ani pamiętać. W jego wizji Polacy stoją teraz przy granicy białoruskiej i proszą, by ich wpuścić, bo w Polsce nawet soli i kaszy gryczanej brakuje. A on, jako szczodry człowiek otwiera dla nas granice i służy nam pomocą.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
histor20