Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

40 lat z Wolną Drogą

40 lat z „Wolną Drogą” – red. Aleksander Wiśniewski

Podobnie, jak cały NSZZ „Solidarność”, Krajowa Sekcja Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, także „Wolna Droga”, jako związkowo-kolejowe pismo od 40 lat gości na polskim rynku prasowym. Z tej okazji postanowiliśmy w kolejnych numerach publikować to wszystko, co o naszej informacyjnej, medialnej działalności myślą Osoby, które na przestrzeni czterdziestolecia w jakikolwiek sposób zaistniały na naszych łamach, bądź współpracowały z redakcją dwutygodnika.

Z przyjemnością będziemy publikować także ocenę 40-lecia „Wolnej Drogi” ze strony Państwa – naszych Szanownych Czytelników. Ponieważ każda ocena naszej działalności ze strony Czytelników jest dla nas bezcenna, zachęcamy Was do przysyłania swoich opinii na adres: wisniewski@wolnadroga.pl, bądź adres redakcji: redakcja@wolnadroga.pl

Redakcja

 

Ćwierć wieku w „Wolnej Drodze”

Do ukazującego się w roku 2008 wydania 500-setnego numeru i 10 lat później do 750-tego „Wolnej Drogi” pisałem to samo, bo to, co było dla mnie istotne wówczas, jest istotne również po upływie kolejnych lat. Tak więc ponownie powielam (z małymi zmianami) tekst, który ukazał się na łamach przed laty.

Moja przygoda z „pisaniem do gazety” zaczęła się w latach osiemdziesiątych, w okresie podziemnej „Solidarności”, w trudnym czasie stanu wojennego. 

Tym, którzy tamtych czasów nie znają, nie pamiętają lub pamiętać nie chcą, przypominam, że wolne słowo, nielegalna „solidarnościowa” prasa podziemna, bardzo denerwowały ówczesnych zarządców PRL-u. Do dziś w moich prywatnych zbiorach przechowuje kilka egzemplarzy „bibuły”, w której ukazały się moje teksty. Teksty pełne goryczy, złości, chęci zemsty za wszystkie krzywdy, jakie wówczas spotykały członków – według komunistycznych władz – nielegalnej „Solidarności”.

Minęło trochę lat i wiele kolejnych numerów, a ja nieprzerwanie w zespole redakcyjnym. Nie wypada mi oceniać „mojej” gazety. A powiedzieć mogę jedynie, że praca w takim Zespole, jakim jest redakcja Dwutygodnika, to dla mnie przyjemność i zaszczyt. 

Był także czas, że za zgodą redaktora naczelnego Mirka Lisowskiego, przez kilka miesięcy w roku 2008 równolegle pracowałem również w redakcji bydgoskiego Tygodnika „Ilustrowany Kurier Polski”, ukazującego się w większych miastach woj. Kujawsko-Pomorskiego w nakładzie 10.000 egzemplarzy. Nie przeczę, współpraca z bydgoskimi dziennikarzami dawała mi sporo satysfakcji, ale czymże to jest w porównaniu w wieloletnią dziennikarską robotą w „Wolnej Drodze”? Jednie krótkim epizodem. 

Mimo zmieniających się ekip rządzących i politycznych zawirowań w skali kraju i branży kolejowej, mimo różnego (czasem mało życzliwego) odbioru przez Czytelników moich tekstów, przez te wszystkie lata starałem się kierować ponadczasową zasadą obowiązującą dziennikarza, a zawartą w Art. 10.1. Prawa Prasowego – Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa. 

Jako wieloletni członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich niezmiennie uważam, że zawarte w Kodeksie Etyki Dziennikarskiej SDP stwierdzenie, iż – „dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy.”. I tej zasady staram się trzymać niezmiennie.

Czy przez ponad 13 lat nie zmieniłem poglądów, oceny mediów, spojrzenia na wolność słowa w Polsce, że powielam to, co kiedyś napisałem z okazji wydania 500-nego numeru „Wolnej Drogi”? 

Ano nie zmieniło się moje podejście do dziennikarskich pryncypiów. Nie zmienił się mój stosunek do przyjaciół z Zespołu. Dalej jestem wierny zasadzie, iż „dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy.” Dalej niezmiennie utrzymuję serdeczną znajomość ze wszystkimi dziennikarzami „Wolnej Drogi”. Jednym słowem nic się nie zmieniło.

A jednak… A jednak trochę się zmieniło. Przeszliśmy długą drogę, choć trudno to czasem sobie uświadomić. Dzisiaj mamy do czynienia nie tylko z wolną prasą, ale również z naprawdę niezależną – ba, wręcz pozostającą w jawnym konflikcie z władzą wykonawczą – władzę sądowniczą. Mamy do czynienia z naprawdę niezależną Najwyższą Izbą Kontroli, której szef pozostaje w jawnym sporze z formacją rządzącą. Czy to znaczy, że możemy już usiąść i otworzyć szampany? 

No nie. Mamy dzisiaj możliwość otwartego manifestowania sprzeciwu wobec władzy i konkretnych polityków, możemy wybrać nawet formę ich poniewierania: po nazwisku lub gwiazdkami. Możemy, ale niestety, bardzo często wolność słowa we wszystkich mediach, tych publicznych i tych prywatnych jest często nadużywana, a prawda przeinaczana, informacja zmanipulowana. 

Bogu dzięki, zespół dziennikarzy „Wolnej Drogi” nigdy dotąd nie manipulował informacją, nie przekłamywał faktów i zdarzeń. Jako organ finansowany w 100% przez polski kapitał nie musiał naginać prawdy do czyichkolwiek potrzeb.

I niech tak zostanie na zawsze!

Aleksander Wiśniewski

WD22 Jacek Nowacki