Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki

Ali Smith

„Zima”

Wydawnictwo W.A.B. 2021

Drugi tom tetralogii szkockiej pisarki, a ów cykl wyznaczają kolejne pory roku (właśnie ukazała się „Wiosna”, niedługo zostanie opublikowane „Lato”). Każdą z książek można traktować jak autonomiczne dzieło, można też doszukiwać się w kolejnych tomach i występujących tam bohaterach związków z poprzednimi, tropić leitmotivy, dociekać literackich inspiracji autorki. Jedno pozostaje niezmienne. Mamy do czynienia z najwyższej próby prozą, oryginalną pod każdym względem – od hybrydowej formy narracji począwszy – silnie autorską. Ali Smith od lat pozostaje osobna w stylu i sposobie przedstawiania historii, choć pisze przecież o sprawach bliskich nam wszystkim. W pierwszym tomie cyklu m.in. o Brexicie, czy wartości pięknej ponadpokoleniowej przyjaźni, która ratuje życie. W „Zimie” m.in. o osłabieniu więzów rodzinnych i zaskakujących spotkaniach, które odmieniają sposób patrzenia na rzeczywistość, mają sprawczą moc. Inspiracją, zresztą wcale nie ukrywaną, jest tu, obok Szekspira,przede wszystkim Dickens, zwłaszcza dwa jego słynne utwory – „Opowieść wigilijna” i „Wielkie nadzieje” (w pierwszym noc wigilijna staje się okazją do gruntownej przemiany, jaka następuje w zatwardziałym sknerze, w drugim porzucona niegdyś narzeczona, dziś zimna i zdziwaczała kobieta zazdrośnie i z premedytacją niszczy szansę na miłość swojej młodej podopiecznej). Główna bohaterka „Zimy”Sophia, sama w wielkim domu, zostaje zmuszona, by święta spędzić w towarzystwie syna Arta (i jego fałszywej narzeczonej Charlotte) oraz dawno niewidzianej, a mocno rebelianckiej siostry Iris. Paradoksalnie trzęsienie ziemi spowodowane najazdem barbarzyńskiej Iris spowoduje, że w Sophie, po raz pierwszy od lat, wreszcie coś drgnie. Niezwykła, pasjonująca książka, do której chce się jeszcze nie raz powrócić.Teraz wyglądamy „Wiosny”.

 

Anna Cima

„Obudzę się na Shibui”

Wydawnictwo Dowody na Istnienie 2020

Ta książka zrodziła się z wielkiej miłości autorki Anny Cimy do Japonii i książek Harukiego Murakamiego, ale marzę, aby podobni pasjonaci mieszkali w Polsce i pisali równie dobre powieści, od których nie można się po prostu odkleić (także dzięki świetnej translatorskiej pracy Krzysztofa Wołosiuka). I nie trzeba kochać wcale Kraju Kwitnących Wiśni, a nawet tamtejszych pisarzy. Wystarczy dać się uwieść okraszonej pięknymi ilustracjami (autorstwa m.in. samej Anny Cimy) opowieści rodowitej prażanki Jany Kupkovej. Nastoletniapo nocach śni o Toshiro Mifune (aktorze z filmów Kurosawy) inie straszne są jej japońskie znaki, a gdy, jako studentka japonistyki, trafia na utwór nieznanego zupełnie pisarza Kiyomaru Kawashita to wydarzenie nieodwracalnie zmienia jej życie.I sprawia, że Jana zamienia się w dociekliwą tłumaczkę, która prowadzi wnikliwe literackie śledztwo. Bo wciąż praktycznie nie wiadomo, kim był dość tajemniczy autor, dlaczego pozostawił tak skromną spuściznę, co stało się z rzekomą powieścią, którą pisał przed śmiercią (czy zaginęła) i czy wątki w jego opowiadaniach są przypadkowo czy w zamierzony sposób autobiograficzne. Na tym jednak sensacji nie koniec. Zwłaszcza, że Jana żyje w dwóch równoległych światach. W pierwszym jest pilną studentką Uniwersytetu Karola w Pradze, w drugim utknęła, jak bohater „Dnia świstaka”, w jednym miejscu (w tokijskiej dzielnicy Shibuya), nie może się przemieścić dalej niż poza słynną figurę psa Hachiko, poza tym dla 99% ludzi jest niewidzialna. Ma to swoje plusy (można siedzieć w księgarniach i douczać się języka), ale zaczyna doskwierać samotność. Do czasu jednak. Więcej zdradzać (pod karą wykluczenia z grona czytelników) nie wolno, trzeba zajrzeć do oryginału i poczuć się, jak w czasach, kiedy pochłaniało się kolejne tomy przygód Pana Samochodzika tropiącego złodziei dzieł sztuki w różnych, czasem i odległych, okolicznościach przyrody.

 

Michael Crummey

„Bez winy”

Wydawnictwo Wiatr od Morza 2020

Niewielkie wydawnictwa mają tę przewagę nad gigantami, że każda wychodząca spod ich skrzydeł książka jest niezwykle dopracowana i dopieszczana. To przykład gdańskiej oficyny Wiatr od morza. Blisko dekadę temu założył ją Michał Alenowicz, tłumacz literatury anglojęzycznej, który sam przekłada też publikowane powieści. Najbardziej rozpoznawalnym autorem, którego wydaje jest Michael Crummey, Kanadyjczyk z Nowej Funlandii, czyniący tę wyspę u wybrzeży Ameryki Północnej miejscem akcji swoich książek. Crummey zdobył już w Polsce grono prawdziwych entuzjastów i trudno się temu dziwić, zwłaszcza że swoje powieści genialnie stylizuje, a czytelnika zanurza w egzotycznym klimacie. W rankingach fanów ulubione tomy to zwłaszcza „Dostatek” oraz „Sweetland”, teraz do tej listy należałoby dodać jeszcze „Bez winy”, która wielbicielom mrocznej prozy CormacaMcCarthy’ego skojarzyć się może z powieścią „W ciemność” z jej mroczną atmosferą. U Crummey’a świat, w którym małoletnie rodzeństwo – Evered i Ada – choć zmuszone pochować rodziców i gospodarować samotnie na wybrzeżu Nowej Funlandii – jest sceną bezwzględnej walki żywiołów, której ofiarami padną najsłabsi. W otoczeniu surowej przyrody i w obliczu olbrzymiej odległości do kolejnej osady, liczy się przetrwanie za wszelką cenę. Nawet jeśli będzie się dokonywało poza przyjętymi powszechnie prawami. Świetnie napisana, doskonale przetłumaczona książka, której klimat będzie nam towarzyszył.

MAT

ksi01