Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Krzysztof Kamil Baczyński – poeta czasu pożogi

 

Niedawne imieniny dzisiejszego bohatera, a także siedemdziesiąta szóstarocznica wybuchu Powstania Warszawskiego,niejako automatycznie wyznaczyła temat dzisiejszych wspomnień.

Nie trzeba przypominać, że była to największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Miała trwać zaledwie kilka dni, trwałasześćdziesiąt trzy. Powstańcy pragnęli oswobodzenia stolicy przed przybyciem armii sowieckiej, by występując w roli gospodarzy zapewnić Polsce suwerenność po zakończeniu wojny. Nie wiedzieli, że karty rozdano wcześniej, zaś alianci nie chcą drażnić swego wschodniego sojusznika bardzo szybko zapomnieli o swych zobowiązaniach i daninie krwi polskiego żołnierza na wielu frontach II Wojny Światowej.

Przy okazji przypomnę powstanie w Paryżu, również z sierpnia 1944 roku, trwające zaledwie sześć dni,przyspieszyło działaniaamerykańskiej 3 Armii gen. Pattona, doprowadzając przy wsparciu armii sił Wolnych Francuzów de Gaulle’a do wyzwolenia i poddania się sił niemieckich stacjonujących w mieście.

Los Warszawy, przedwojennego „Paryża Wschodu” przesądził rozkaz Heinricha Himmlera: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Z niemiecką systematycznością wcielono go w życie. W powstaniu życie straciło blisko dwieście tysięcy osób, w tym osiemnaście tysięcy żołnierzy AK. Jedną z ofiar był Krzysztof Kamil Baczyński. Zginął w Pałacu Blanka 4 sierpnia, około godziny 16. Trafiła go kula niemieckiego snajperaulokowanego w gmachu Teatru Wielkiego. Miał zaledwie dwadzieścia trzy lata.

Baczyński przyszedł na świat 22 stycznia 1921 roku w Warszawie. Był synem Stefanii z Zieleńczyków(nauczycielki) oraz międzywojennego krytyka literackiego Stefana Baczyńskiego. Jego rodzice rozstali się, a obowiązki wychowania syna przejęła matka. Nic dziwnego, że połączyła ich wyjątkowo mocna więź. Baczyński zaczął pisać jeszcze jako uczeń warszawskiego gimnazjum im. Stefana Batorego. Jego pierwszy znany wiersz, to „Wypadek przy pracy” (1936).

Maturę zdał w maju 1939 roku. Po wybuchu wojny, od jesieni 1942 do lata 1943 roku podjął studia polonistyczne na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Początkowo sympatyzował z socjalistyczną grupą „Płomienie”, publikował również w lewicowym miesięczniku literacko-społecznym „Droga”.

Po agresji ZSRR na Polskę 17 września jego lewicowe poglądy zostały mocno zachwiane, by ostatecznie runąć po informacji o odkryciu w kwietniu 1943 rokugrobów polskich oficerów w Katyniu. Był także absolwentem konspiracyjnej Szkoły Podchorążych Rezerwy „Agricola”. Aktywnie działał w ruchu oporu, brał udział w akcjach sabotażowych, jak choćby wysadzenie niemieckiego pociągu w kwietniu 1944 roku.

Jego przełożeni, mając świadomość unikalnego talentu Baczyńskiego, próbowali odsuwać go od czynnego udziału w akcjach zbrojnych.On sam rwał się do boju. Pchor. Andrzej Romocki „Morro, dowódca drugiej kompanii batalionu „Zośka”, by ochronić go od bezpośredniej walki rozkazem z dnia 1 lipca 1944 powierzył mu nieoficjalne stanowisko szefa prasowego kompanii.

On sam nie chciał jednak unikać otwartej walki. Pomimo wcześniejszych rozkazów udało mu się załatwić przydział do harcerskiego batalionu „Parasol”, jako zastępca dowódcy III plutonu trzeciej kompanii. Trudny czas okupacji wyzwolił w młodym poecie niespotykane siły twórcze. W tym okresie stworzył pięć tomików poezji, wyrażając emocje i opisując los pokolenia Kolumbów. Jego poezja nie była łatwa. Determinował ją czas wojny, która niszczy uznane wartości i wprowadza okrutne prawa.

Powstanie zaskoczyło go w rejonie pl. Teatralnego, gdzie odbierał buty dla oddziału. Nie mogąc dołączyć do macierzystej jednostki na Woli przyłączył się do oddziału złożonego z ochotników, którymi dowodził ppor. Lesław Kossowski „Leszek”.4 sierpnia w Pałacu Blanka, w porze obiadu stał na posterunku w narożnym oknie na pierwszym piętrze. Wypatrywał Niemców ukrytych w Teatrze Wielkim. W pewnej chwili upadł na dywan, trafiony kulą snajpera w lewą skroń. Pochowano go wieczorem tego samego dnia, na dziedzińcu Ratusza.

Tę straszną wiadomość ukrywano przed jego żoną. 1 września 1944 roku śmierć zabrała także ją.Trafił ją w głowę odłamek szkła,uszkadzając mózg. Umierała przez tydzień. Była w ciąży, odeszła razem z ich dzieckiem. W chwili śmierci ściskała w rękach tomik wierszy męża. Byli małżeństwem zaledwie dwa miesiące. Oboje spoczywają na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Po kilku tygodniach w odezwie „Do Narodu Polskiego” Krajowa Rada Ministrów i Rada Jedności Narodowej z goryczą stwierdziły: „Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (…)Powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii. Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców”.

Krzysztof Wieczorek

histor16