Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: Pod Budą – „Antologia” (2007)

Piętnaście lat temu ukazało się niewielkie pudełko zawierające dziesięć płyt oraz jeden krążek DVD, podsumowujące dotychczasową działalność krakowskiej grupy „Pod Budą”, której od lat przewodzi Andrzej Sikorowski. 

 

Zaczynał jako student IV roku filologii polskiej. W 1977 r. zawiązał zespół. Wówczas tworzyli go prócz wspomnianego lidera: Anna Treter, Chariklia Motsiou, Jan Hnatowicz, Andrzej Żurek i Krzysztof Gawlik. Później drogi muzyków nieco się rozeszły, a skład ewoluował. W 1992 r. „Pod Budą” tworzyli Anna Treter i Andrzej Sikorowski oraz Andrzej Żurek i Marek Tomczyk. Dwa lata później dołączyła do nich Maja Sikorowska – córka Andrzeja i Chariklii. 

Pierwszy studyjny album grupy wydany został w 1980 roku i tam znalazła się m.in. „Bardzo smutna piosenka retro”, która przyniosła grupie wielką popularność i przyczyniła się do jej sukcesu. Autorem tekstów wszystkich piosenek był Andrzej Sikorowski, zaś muzykę komponowali Jan Hnatowicz oraz Andrzej Sikorowski. 

W jednej z ich piosenek padają słowa: „Przed tobą sława, wieczna, zabawa, wszystko jak z nut, pieniędzy w bród, wspaniałe płyty, piękne kobity, zdrowie jak dzwon, wygodny tron”… Czy tak wygląda życie gwiazdy muzyki z gatunku poezji śpiewanej, bądź jak kto woli piosenki poetyckiej? Obecne zapotrzebowanie przeciętnego odbiorcy muzyki rozrywkowej jest nieco inne, wobec czego rzeczywistość nie jest tak różowa, choć o braku popularności trudno w tym przypadku mówić. Piosenki krakowskiej grupy nie starzeją się i naprawdę warto je przypominać.

Andrzej Sikorowski jest związany z grupą „Pod Budą” od samego początku. Grupa początkowo była kabaretem, który działał do połowy lat 70. przy Wyższej Szkole Rolniczej w Krakowie, rezydując w piwnicy mieszczącej się pod klubem o nazwie „Buda”. Z czasem kabaret przekształcił się w zespół muzyczny, zaś Andrzej Sikorowski stał się doskonale znanym twórcą piosenek i poetą. Jest autorem wszystkich tekstów i większości kompozycji. 

Zespół zadebiutował po raz pierwszy na szerokiej scenie prezentując swój autorski program latem 1977 r. na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej „FAMA” w Świnoujściu. Już wówczas zachwycili publiczność piosenkami „Ballada o ciotce Matyldzie”, „Ballada o walizce”, „Blues o starych sąsiadach”. Dwa lata później za piosenkę-pastisz „Bardzo smutna piosenka retro” (znaną też jako „Kap. Kap…”) otrzymali nagrodę na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Piosenka była pokłosiem wizyty Andrzeja Sikorowskiego w Grecji, gdzie pojechał w 1978 r. jako narzeczony Chariklii, którą nazywał „Franką”. Tam, zainspirowany znalezioną płytą Hanki Ordonówny postanowił napisać w rytmie tanga pastisz inspirowany jej twórczością. Piosenkę doceniła publiczność i telewidzowie programu „Spotkania z balladą”. Pojawiła się w Polskim Radiu i szybko wygrała plebiscyt „Studia Gama”. Stąd droga do Opola była już prosta. 

Sukces ugruntował pozycję grupy, jako jednej z najpopularniejszych w Polsce, a sam zespół stał się prawdziwą ikoną piosenki poetyckiej. Dotąd znani głównie w klubach studenckich zostali pełnoprawnymi artystami polskiej estrady, w zasadzie za sprawą przeboju, który został odczytany wbrew intencjom autora.

Popularność zespołu oraz Andrzeja Sikorowskiego ugruntowywały kolejne przeboje, jak choćby „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”, wykonywany w duecie z Grzegorzem Turnauem. Jego twórczość pojawiała się także w repertuarze takich gwiazd, jak Danuta Rinn, Krystyna Prońko, Maryla Rodowicz, Irena Santor, Zbigniew Wodecki bądź Jacek Wójcicki. Artysta z powodzeniem występuje także w duecie ze swą córką Mają.

Trzydziestolecie istnienia zespołu uświetniła wydana w 2007 roku „Antologia”, zawierająca wszystkie wydane to tego czasu studyjne płyty zespołu. Całość dopełnia jeszcze album „Kolędy” z 1995 r. oraz dwa albumy koncertowe: „Blues o starych sąsiadach” z 1992 roku oraz „Naftalinowy świat” wydany w 2005 r. 

Po kolejnej dekadzie zespół świętował czterdziestolecie działalności. Nie było wprawdzie z tego powodu wielkich fajerwerków, ale pozostała wierna publiczność.

Zespół na szczęście pozostał odporny na współczesne mody i trendy. Nadal wykonuje swe piosenki, czerpiąc głębokie przekonanie, że w tym pędzącym na oślep oszalałym świecie może przynieść swym fanom chwile wytchnienia. „Antologia” wydana piętnaście lat temu, choć już z trudem dostępna jest tego doskonałym dowodem. Współczesne media mogą łatwo wmówić odbiorcom, że dany muzyk czy malarz jest wybitny. „Pod Budą” działa naprzeciw tej tendencji. W efekcie wielu wie o ich istnieniu, zespół ma grupę wiernych fanów, ale raczej zawsze pozostaje w cieniu. Liderowi jednak to nie przeszkadza. Ma swój wypracowany styl. Twierdzi, że los pozwolił mu robić to, co lubi i jeszcze mu za to płacą. I niech tak będzie. 

„Antologia” grupy „Pod Budą” ma na mojej półce muzycznej ugruntowane miejsce. I mam nadzieję, że nie tylko na mojej.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
muza14