Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Minimum – Maximum” – Kraftwerk (2005)

6 sierpnia w Dolinie Charlotty pojawi się na kolejnych polskich koncertach niemiecka grupa Kraftwerk, mająca w naszym kraju liczną rzeszę miłośników. To niewątpliwie jeden z najbardziej enigmatycznych, charyzmatycznych i muzycznie zaskakujących projektów w historii muzyki elektronicznej (czy jak kto woli rockowej, bądź… tanecznej).
Kraftwerk, to obok Tangerine Dream grupa kojarzona z muzyczną elektroniką. Wywodząc się z krautrocka dała podwaliny pod styl techno, synth pop, electro, new wave, a niektórzy nazywają ich nawet współtwórcami rapu. Jako punkt odniesienia do swej twórczości muzycy przyjęli fascynację człowieka światem techniki, technologii i maszyn. Ciekawym doświadczeniem dla publiczności były koncerty grupy, na których zamiast muzyków wystąpiły przypominające ich roboty…

Zespół powstał w 1970 roku z inicjatywy Floriana Schneidera i Ralfa Hüttera. To oni założyli elektroniczne studio Kling Klang w Düsseldorfie, gdzie wymyślili i wyprodukowali wszystkie albumy Kraftwerk. Początki jednak nie były proste. Wczesna ich muzyka spotykała się z dość umiarkowanym zainteresowaniem, a skład często ewoluował. Prawdziwy sukces przyniósł im album „Autobahn” (1974 r.), a kolejny „Radio-Activity” (1975 r.) pozwolił zyskać ogromną popularność.
Następna płyta „Trans-Europe Express” (1977 r.) okazała się również przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Była dziełem czterech muzyków: Ralfa Hüttera, Floriana Schneidera, Karla Bartosa i Wolfganga Flura. Pionierzy rocka elektronicznego z Düsseldorfu, tworząc wręcz hipnotycznie minimalistyczną muzykę, wykorzystującą innowacyjne techniki wywarli spory wpływ na praktycznie każdy gatunek współczesnego popu. Idea, jaka im przyświecała to odzwierciedlenie szybkiego uprzemysłowienia, rozrost wielkich metropolii i powszechna automatyzacja.
Na początkowych płytach wykorzystywano instrumenty akustyczne, takie jak organy, flet, skrzypce i perkusja, jednak stopniowo wszystkie zostały wyparte przez coraz bardziej nowoczesne syntezatory. Całkowicie elektroniczne oblicze grupy pojawiło się na płycie „Radio-Activity”.
Kraftwerk zyskał międzynarodowe uznanie dzięki swoim odkrywczym „pejzażom dźwiękowym” oraz otwarciem na innowacje techniczne i eksperymenty z robotyką. Grupa prezentowała oryginalną wizję przyszłości, będącą wprowadzeniem do cyfrowej rzeczywistości XXI wieku.
W kwietniu 2008 r. zespół udał się w kolejną trasę, odwiedzając m.in. Irlandię, Ukrainę i Kraków, gdzie dał trzy koncerty w hucie im. T. Sendzimira w ramach festiwalu Sacrum Profanum. Rok później zagrali serię koncertów wykorzystujących trójwymiarową technologię 3D, a jesienią 2009 r. w sklepach pojawiło się osiem albumów zespołu z lat 1974-2003 w zremasterowanych wersjach.
W kwietniu 2012 r. grupa dała serię koncertów w nowojorskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, zatytułowaną „Retrospective 1 2 3 4 5 6 7 8”, gdzie przez osiem kolejnych dni przypomniała w całości chronologicznie swoje albumy od „Autobahn” do „Tour de France Soundtracks”.
Występy te cieszyły się sporym powodzeniem, toteż powtórzono je w lutym 2013 r. w londyńskiej galerii sztuki Tate Modern. Na początku 2014 r. Kraftwerk otrzymał nagrodę Grammy za całokształt twórczości, a rok później płytę „Autobahn” włączono do Grammy Hall of Fame.
Dziś z oryginalnego składu zespołu został tylko jeden członek – jego współzałożyciel Ralf Hütter. Koncerty grupy nadal budzą nieskrywane emocje, choć Kraftwerk, to prawdopodobnie najbardziej statyczna formacja w historii rocka. Widowisko tworzy czterech niemal nieruchomych i jednakowo ubranych muzyków, stojących za czterema bliźniaczymi klawiaturami. Prawdziwy show tworzą zapierające dech pokazy świateł, wizualizacji i efektów, prezentowane na trzech ogromnych ekranach.
Dziś, niemal w przededniu koncertu chciałbym przypomnieć ich album wydany w 2005 roku, będący podsumowaniem niezwykle udanej trasy koncertowej wiodącej poprzez Europę, Japonię i Stany Zjednoczone, która objęła również Warszawę. Album „Minimum-Maximum” jest dwupłytowym wyborem kompozycji prezentowanych na tamtych koncertach. Wprawdzie CD nie oddaje atmosfery koncertu, jednak pozwala zrozumieć fenomen zespołu. Malkontentom polecam to samo wydawnictwo w formie DVD. Tam również na dwóch krążkach znalazło się dwadzieścia utworów, takich jak „The Man Machine”, „Radio Activity”, „Autobahn”, „The Model”, „Computer World”, „Numbers”, „Trans Europe Express” i „The Robots”, a prócz tego mniej znane: „Tour De France 03”, „Witamina”, „Elecktro Kardiogramm” czy „Aero Dynamik”. Wszystko doskonale zagrane w porywających, nowych aranżacjach.
Tak przygotowany i zaprezentowany wybór potwierdza, że zespół nadal należy do grupy największych innowatorów muzyki popularnej. „Minimum-Maximum”, choć nie przynosi nowych kompozycji, jest znakomitym świadectwem wysokiej formy muzyków. Album jest doskonale zrealizowany, zaś dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż trzy z przedstawionych utworów zarejestrowano w Warszawie. Prócz tego są tam fragmenty występów z Lubliany, Tallina, Rygi, Paryża, Moskwy, Berlina, Londynu, Budapesztu, Tokio i San Francisco. Całość brzmi doskonale i nie sprawia wrażenia zlepku różnych koncertów. Warto sobie przypomnieć.
Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
muza15