Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Live in Vienna Sacrum & Profanum” – Motion Trio (2002)

Mam w swoich zbiorach czternaście płyt grupy Motion Trio. To nie jest cały ich dorobek. Dlaczego wybrałem akurat ten album, choć mógłbym kilka słów poświęcić każdemu? Może dlatego, że zetknąłem się z nią jako pierwszą, blisko dwie dekady temu. I choć oczarowała mnie od pierwszego dźwięku, to w moich zbiorach znalazła się znacznie później. Okładka niewiele mówiła, lecz dźwięki zagrane na żywo we wnętrzu wiedeńskiego kościoła Gustawa Adolfa zauroczyły i wciągnęły niemal natychmiast.

W zasadzie mógłbym z pełną odpowiedzialnością powtórzyć za Manfredem Horakiem z magazynu „Jazzzeit”: „Błogosławieni Ci, którzy usłyszeli Motion Trio tego wieczoru. Zaprezentowany repertuar, pełne swobody wykonanie przekroczyło wszelkie granice znanych dotąd sposobów gry na akordeonie. Taki zespół jak Pink Floyd w celu uzyskania podobnych efektów potrzebował ogromnego wyposażenia, Motion Trio tylko trzech akordeonów.” No właśnie, nie ma w tych słowach ani cienia przesady. W istocie całą tę duchową ucztę sprawiło trzech muzyków z Polski, bez użycia jakiejkolwiek elektroniki – grając na trzech akordeonach.

Jeśli ktoś muzykę akordeonową kojarzy jedynie ze znaną z Lata z Radiem polką „Dziadek”, to po wysłuchaniu tego albumu zmuszony będzie przewartościować swoje sądy. Muzyka, jaką na żywo tworzy Janusz Wojtarowicz, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji, a oni sami doskonale odnajdują się niemal w każdej stylistyce.

Trio współpracowało z Krzysztofem Pendereckim, Henrykiem Mikołajem Góreckim, Bobbym McFerrinem, Wojciechem Kilarem, Krzesimirem Dębskim, Trilokiem Gurtu, Michałem Urbaniakiem, Tomaszem Stańko, Sinfoniettą Cracovią, Deutsches Filmorchester Babelsberg, Ratinger Kammerchor, Michaelem Nymanem, Leszkiem Możdżerem, Jerzym Maksymiukiem, a także z wrocławskim raperem L.U.C-em.

To zaledwie część – nie sposób wymienić wszystkich. Koncertowali na sześciu kontynentach, w trzydziestu krajach świata. Nic więc dziwnego, że w ich muzyce odnaleźć można wpływ niemal każdego stylu – począwszy od rocka po muzykę symfoniczną. Grają zarówno własne utwory, jak i klasykę – jednak również po swojemu. Na nowo definiują brzmienie akordeonu. Ich muzyka to prawdziwie malarska uczta, gdyż potrafią niemal doskonale operować barwą, klimatem i nastrojem chwili. Porwali swą muzyką także publiczność zgromadzoną w Rio de Janeiro, na najsłynniejszej plaży świata – Copacabanie, kończąc w 2007 roku tydzień kultury polskiej.

Wiedeński koncert z 2002 roku pokazuje w całej pełni wyjątkowy urok i siłę muzyki Motion Trio. Dość wsłuchać się w kompozycję „Czeczenia – dźwięki wojny”. Konia z rzędem temu, kto w podobnie malarski sposób potrafi w trakcie blisko ośmiu minut przedstawić grozę zaciętej i krwawej wali, salw karabinowych i bombardowania. No, może niezapomniany Jimi Hendrix. Później następuje cisza, tak jak po nalocie, z której wyłania się smutna melodia, niczym pieśń żałobna. Ale walka nie ustaje, nie widać końca konfliktu…

Na płytę trafiło osiem utworów. Same tytuły są w stanie pobudzić wyobraźnię słuchacza. Mamy tu „Serce”, wspomnianą „Czeczenię”, „Krótką historię”, „Gwiazdy”, „UFO” i „Ciszę”. Koncert kończy kompozycja zatytułowana „Gra VI – kosmiczna karuzela”. Każdy z nich to niezwykła wyprawa w krainę wyobraźni. I każdy z nich to bajeczny obraz namalowany subtelnym dźwiękiem na nutach wrażliwości.

Trio powstało w 1996 roku. Założył je Janusz Wojtarowicz – kompozytor, aranżer i producent muzyczny, obdarzony niezwykłą wrażliwością i wyobraźnią. Jest kompozytorem większości utworów wykonywanych przez Motion Trio. Jako solista grający na akordeonie zdobył uznanie na wielu konkursach akordeonowych. Ma w swym dorobku także muzykę do spektakli teatralnych. Skład Motion Trio współtworzy Marcin Gałażyn i Paweł Baranek.

Grupa działa w niezmienionym składzie blisko trzy dekady, niezmiennie fascynując słuchaczy swym niecodziennym podejściem zarówno do muzyki, jak i instrumentów. Występują w salach koncertowych, teatrach, kościołach, nie stronią również od małych klubów. Ich koncerty są prawdziwymi wydarzeniami, zaś sami muzycy przez lata zyskali liczne nagrody.

Chciałbym wspomnieć jeszcze dwa albumy, które w mym osobistym rankingu zajmują szczególne miejsce. Pierwszy to „Michael Nyman & Motion Trio” (2009) – owoc współpracy z Michaelem Nymanem, brytyjskim kompozytorem i teoretykiem muzyki, który ma w swym dorobku dzieła orkiestrowe, kameralne, chóralne i opery oraz tworzy muzykę filmową. Wymieniony album jest pokłosiem ich współpracy w ramach siódmej edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych Kinoteka, organizowanego przez Instytut Kultury Polskiej w Londynie.

Druga z płyt to album „P75” – owoc współpracy z niemieckim Ratinger Kammerchor. Proszę mi wierzyć – zderzenie tej muzyki z twórczością Motion Trio robi niezapomniane wrażenie. Oba albumy zasługują na indywidualne omówienie.

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
muza16