Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Gen. Elżbieta Zawacka „Zo”

Od kilku lat szczytową ścianę jednego z bloków przy ul. Gagarina na toruńskich Bielanach zdobi wielki mural prezentujący sceny z życia gen. Elżbiety Zawackiej. Mural jest dziełem duetu plastyków – Andrzeja Poprostu i Damiana Jędrzejewskiego. Dzieło upamiętniające postać honorowej obywatelki Torunia znalazło się tam nieprzypadkowo. Od 1975 roku do chwili swej śmierci w 2009 roku właśnie tam mieszkała legendarna kurierka AK i jedyna kobieta spośród trzystu szesnastu cichociemnych zrzuconych na spadochronach do okupowanej Polski.

Urodziła się 19 marca 1909 r. w Toruniu. Miała siedmioro rodzeństwa. Warto pamiętać, że w tym czasie ziemie te były pod zaborem pruskim, a wszelkie przejawy polskości były tam surowo tępione. Nic więc dziwnego, że po odzyskaniu przez niepodległości nie potrafiła nawet przedstawić się po polsku.

Jej ojciec Władysław Zawacki był skromnym pruskim urzędnikiem, jednak Elżbieta skończyła studia matematyczne na Uniwersytecie Poznańskim, zarabiając na swoje utrzymanie korepetycjami i pracując w czasie wakacji na poczcie. Mimo trudnych początków zawsze czuła się Polką, a doskonała znajomość niemieckiego miała się jej w przyszłości wielokrotnie przydać. Wcześnie związała się Organizacją Przysposobienia Kobiet do Obrony Kraju, a później jako nauczycielka szkoliła również młodsze koleżanki.

Po wybuchu wojny, zgodnie z otrzymanym poleceniem w szeregach Kobiecego Batalionu Pomocniczej Służby Wojskowej broniła Lwowa. Po jego kapitulacji przedarła się do Torunia, a stamtąd przez Poznań do Warszawy. Od 1940 roku rozpoczęła służbę dla podziemia, zostając łączniczką i kurierką. Po utworzeniu Związku Walki Zbrojnej otrzymała zadane zorganizowania sieci szlaków kurierskich z Generalnej Guberni do Niemiec, Szwajcarii i Francji. Zadanie wymagało znajomości terenu i odwagi potrzebnej podczas częstych podróży przez tereny Rzeszy i pokonywania kolejnych granic. Tu wręcz nieodzowny był jej aryjski wygląd i doskonały niemiecki, co umożliwiało podróże w wagonach „Nur für Deutsche”. Od rezydującego w Berlinie emisariusza naczelnego wodza Alfonsa Jakubieńca ps. Kuba otrzymywała pocztę i pieniądze dla kraju. Zostawiała mu korespondencję i materiały wywiadowcze od Komendy Głównej. Do 1942 roku pokonała tę trasę kilkadziesiąt razy.

W maju 1942 r., wioząc walizę pieniędzy z Zachodu dla nowopowstałej Armii Krajowej niemal cudem w Sosnowcu uniknęła aresztowania. Chciała odwiedzić mieszkającą tam siostrę, również działającą w ruchu oporu. Trafiła jednak w jej mieszkaniu na kocioł. Szczęśliwie zdołała ostrzec ją sąsiadka. Wyjątkowo przez chwilę nie było w spalonym mieszkaniu nikogo, gdyż pilnujący go Niemcy wyszli na kolację…

Przedarcie się do Warszawy nie było łatwe, bowiem zorientowała się, że jest śledzona. Udało jej się zdeponować walizkę. Na dworcu w Krakowie przypadkowo dostrzegła Marię Wittek z WSK. Dyskretnie wcisnęła jej w rękę świstek papieru zawiadamiający o wsypie na Śląsku. Później z narażeniem życia urwała się śledzącym ją Niemcom, uciekając w biegu z pociągu zdążającego do Warszawy. Poobijana w pobliskiej wsi kupiła za pierścionek od przypadkowej kobiety starą chustę i torbę z jedzeniem. Tak dotarła do stolicy.

Na szczęście udało jej się ściągnąć pozostawioną w Sosnowcu walizkę, trasa jednak była spalona. Generał „Grot” postanowił wysłać ją z misją do Londynu, do sztabu Naczelnego Wodza. Wyruszyła w grudniu 1942 r. Dotarła do Paryża, jednak okazało się, że dalej szlak był już monitorowany przez gestapo. Musiała wracać. Ponownie ruszyła dwa miesiące później. Pocztę wiozła w zapalniczce. Dotarła do Paryża, a dalej w specjalnym schowku lokomotywy do strefy Vichy. Stamtąd przedostała się do Hiszpanii i po wyczerpującym marszu do Barcelony, a dalej na Gibraltar. Statkiem dopłynęła do Wielkiej Brytanii. W sztabie Naczelnego Wodza zameldowała się 3 maja.

Po wykonaniu zadania chciała wracać, jednak jedyna droga do kraju prowadziła przez obóz szkoleniowy cichociemnych. Po szkoleniu, w nocy z 9 na 10 września wylądowała pod Grodziskiem Mazowieckim i objęła kierownictwo odcinka „Zachód”. Podczas jej nieobecności do podziemia przeniknął agent gestapo o pseudonimie „Jarach”, który przejął odprawianie kurierów. Szybko zaczęły się aresztowania, zaczęto też ją poszukiwać. Ukryła się w domu sióstr niepokalanek w Szymanowie koło Sochaczewa. Do Warszawy i pracy w konspiracji wróciła w czasie powstania warszawskiego. Po upadku postania trafia do Krakowa i stamtąd wytyczyła nowy szlak kurierski do Londynu. Z jej pomocy korzystał w grudniu 1944 r. Jan Nowak-Jeziorański wraz z żoną przedzierając się na Zachód.

Po wojnie, na fali komunistycznych prześladowań, aresztowano ją w 1951 roku i skazano na dziesięć lat więzienia za rzekome związki z brytyjskim wywiadem. Sprawę prowadziła otoczona złą sławą prokurator Helena Wolińska. Na mocy amnestii wolność odzyskała w 1955 r.

W 1995 roku, po zmianach ustrojowych w Polsce, została odznaczona m.in. Orderem Orła Białego, a w kwietniu 2006 r. awansowano ją do stopnia generała brygady. Zmarła 10 stycznia 2009 r. Spoczywa na Cmentarzu św. Jerzego w rodzinnym Toruniu.

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
histor16