Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Hey, Hey, Rise Up!” – Pink Floyd (2022)

„Tam na łące czerwona kalina pochyliła się / Czemuś nasza wspaniała Ukraino zasmuciła się / A my tę czerwoną kalinę podniesiemy / I naszą wspaniałą Ukrainę, hej hej, rozweselimy.”

Nikt, z najbardziej nawet zagorzałych fanów Pink Floyd zapewne nie przypuszczał, zwłaszcza po wydaniu w 2014 roku pożegnalnego albumu „The Endless River”, na który i tak trafiła muzyka nagrana dwie dekady wcześniej przy okazji prac nad krążkiem „The Division Bell” (1994), że jeszcze kiedykolwiek pojawi się nowe nagranie sygnowane imionami dwóch zapomnianych bluesmanów. 

A jednak – wszak już Heraklit przed wiekami orzekł, że wszystko płynie, a jedyną rzeczą stałą jest ciągła zmiana. Nie przypuszczałem także, że kącik, który zwykle poświęcam całym albumom zdominuje zaledwie jedna piosenka. Jej internetowa premiera miała miejsce 7 kwietnia 2022 roku.

Co skłoniło Davida Gilmoura i jego kolegów, by po latach odkurzyć nazwę z tak wielkim trudem wywalczoną w sporach sądowych z Rogerem Watersem? 

Tak, czy inaczej pomińmy litościwym milczeniem dziwnie ewoluujący pogląd Watersa na temat agresji Rosji na Ukrainę. Chciałbym wierzyć, że wynika on z niewiedzy. Dużo większą empatią wykazał się David Gilmour, może dlatego że temat jest mu bliższy, gdyż jego synowa, Janina, jest Ukrainką. Opowiadał w jednym z wywiadów, jak synowej udało się wraz z innymi członkami rodziny ewakuować z Charkowa i wywieźć do Szwecji babcię, niepełnosprawną i poruszającą się na wózku. Gilmour powiedział wprost, że tak, jak wielu odczuwa wściekłość i frustrację z powodu inwazji jednej z największych potęg świata na niezależny, pokojowy i demokratyczny kraj oraz mordowanie jego mieszkańców. 

Przypomniał też, że w 2015 roku występował w Londynie na rzecz Wolnego Teatru Białorusi. Tam poznał muzyków ukraińskiego zespołu Boombox, którzy występowali bez swego lidera Andrija Chływniuka, mającego problemy z wizą. Jemu to wówczas zadedykowano wykonany wspólnie utwór „Wish You Were Here”. 

David dowiedział się, że po agresji Rosji Andrij przerwał amerykańską trasę swego zespołu i wrócił na Ukrainę, by dołączyć do oddziałów obrony terytorialnej. Zobaczył też go na Instagramie, gdy stojąc przed Soborem Mądrości Bożej w Kijowie w mundurze i z bronią zaśpiewał w ciszy ukraińską pieśń ludową „Czerwona kalina”. 

Ta popularna pieśń, napisana podczas pierwszej wojny światowej dla walczących Ukraińców ma też wymiar patriotyczny. Wykonanie Andrija poruszyło Davida tak bardzo, że postanowił je wykorzystać w swej muzyce. Zadzwonił do Nicka Masona i powiedział, że postanowił wydać to jako wsparcie dla walczącej Ukrainy i byłby naprawdę szczęśliwy, gdyby Nick z nim zagrał i zgodził się, by wydać ten utwór pod szyldem Pink Floyd. Mason ten pomysł z chęcią poparł.

Kilka dni później oddział, w którym walczył Chływniuk, trafił pod ostrzał moździerzy. Andrij ranny w twarz trafił do szpitala. Tam też odnalazł go David Gilmour. Kontaktowali się wcześniej mailowo, a później poprzez łącza wideo, dzięki czemu mógł on pokazać Davidowi odłamek usunięty podczas operacji. 

David opowiedział mu o swym pomyśle i zaprezentował fragment nagranego już materiału. Zyskał pełną zgodę i poparcie, mało tego – obaj zdecydowali popracować razem w przyszłości. Tak powstał utwór „Hey, Hey, Rise Up!” – singiel, którego, jak mówi Gilmour, chcielibyśmy nigdy nie nagrać.

W nagraniu do muzyków dołączył wieloletni basista Pink Floyd Guy Pratt i hindusko-brytyjski muzyk Nitin Sawhney oraz córka Ricka Wrighta, Gala. Wykorzystano oczywiście niezwykle poruszający wokal Andrija Chływniuka. Powstał też teledysk do tej piosenki, wyreżyserowany przez Mata Whitecrossa, w którym Mason gra na perkusji ozdobionej słonecznikiem. 

Na wstępie pojawiają się partie chóralne w wykonaniu Narodowego Chóru Ukrainy im. Grigorija Wieriowki, zaś centralną częścią jest rozdzierające serce, niesamowite gitarowe solo Gilmoura, trwające ponad półtorej minuty, w którym po mistrzowsku zawarł cały tragizm tej bezsensownej wojny. Nagranie powstało dokładnie w tym samym miejscu, gdzie odbyła się historyczna już sesja „Barn Jams” z Rickiem Wrightem w 2007 roku. 

Gilmour uzasadniając powrót po dwudziestu ośmiu latach do nazwy Pink Floyd, powiedział, że nie wykorzystałby jej do innych rzeczy, ale tu idea jest tak ważna i trzeba by ludzie zrozumieli, co się tam dzieje i zrobili wszystko, by to zmienić. Powiedział, iż ma nadzieję, że to wsparcie podniesie morale Ukraińców. Muszą wiedzieć, że cały świat ich wspiera. Cały dochód z dystrybucji nagrania ma zostać przeznaczony na wsparcie dla organizacji charytatywnych. 

Singiel jest dostępny od północy 7 kwietnia na wszystkich platformach streamingowych. Jest to pierwszy premierowy utwór nagrany od czasu premiery „The Division Bell” w 1994 roku. Dołączona grafika przedstawia słonecznik, narodowy kwiat Ukrainy, namalowany przez kubańskiego artystę Yosana Leona. Ma nawiązywać do kobiety, która dając nasiona słonecznika rosyjskim żołnierzom mówiła, by nosili je w kieszeniach, tak by po ich śmierci rosły słoneczniki.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
muza09