Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Decades” – Omega (2015)

W zasadzie chciałem zacząć tak: Któż z nas nie zna grupy Omega i ich hitu „Dziewczyna o perłowych włosach”? Później otworzyłem znany portal aukcyjny i okazało się, że Omega owszem jest popularna, ale ma również konkurencję w świecie disco polo oraz tzw. „muzyki weselnej”…

Wobec tego uściślę – mam na myśli węgierski zespół rockowy, który jako jeden z nielicznych z Europy Wschodniej z powodzeniem zaistniał za „żelazną kurtyną”. I przy okazji – znany utwór „White Dove” (Biała gołębica) grupy Scorpions, nagrany w 1994 roku, to nic innego jak przeróbka węgierskiego pierwowzoru Omegi, który w Polsce znany był jako „Dziewczyna o perłowych włosach” już od 1968 roku, a rok później trafił na trzecią studyjną płytę Węgrów.

Początki Omegi to lata 1959/60, kiedy to trzech licealistów – Laszló Benkó, Janos Kóbor i József Laux, zainspirowanych występami Cliffa Richarda i The Shadows, postanowiło założyć zespół. Pomysł, mimo iż początkowo był czysto hobbystyczny, jednak przetrwał lata, z czasem nabierając profesjonalnego szlifu.

Po początkowych zawirowaniach personalnych w 1968 roku wydali swój pierwszy solowy album na Węgrzech. Nim to jednak nastąpiło, na zaproszenie menedżera Spencer Davis Group zespół odbył tournée po Anglii jako Omega Red Star. Zdobyta popularność przełożyła się na pierwszy kontrakt płytowy zagranicą, jednak nagrania zostały przerwane, gdyż na wieść o nich muzyków odwołano do kraju. W ówczesnych realiach nie było możliwe, by ich debiutancka płyta zespołu ukazała się na Zachodzie.

Płyty Omegi cieszyły się od początku sporą popularnością, gdyż swym stylem nawiązywali do brzmień zachodnich zespołów. W latach siedemdziesiątych niewątpliwym wzorem było dla nich brzmienie Pink Floyd, a zwłaszcza „Dark Side Of The Moon”. Kolejne lata to fascynacja „kosmicznym rockiem”, a w latach osiemdziesiątych przyszedł czas na rock progresywny. Okres ten podsumował wielki koncert jubileuszowy na dwudziestopięciolecie zespołu. Lata dziewięćdziesiąte to tzw. rock stadionowy i wielkie występy zespołu na żywo.

Po roku 2010 grupa skupiła się na bardziej kameralnych koncertach, wykorzystując w swej muzyce coraz więcej elementów klasycznych. To w tym czasie powstały takie kompozycje jak „Symphony & Rhapsody” oraz „Oratorium”. To ostatnie wykonywane było często w kościołach.

Warto podkreślić, że Omega była pierwszym zespołem, któremu towarzyszyła Węgierska Państwowa Orkiestra Koncertowa, jako pierwsi wystąpili w jednolitych strojach scenicznych, a na koncertach używali maszyn do generowania dymu i efektów laserowych. Omega była też pierwszym węgierskim zespołem, który miał własne studio cyfrowe. W latach siedemdziesiątych, zespół dość często koncertował w Polsce, niezmiennie ciesząc się sporym uznaniem.

Twórczość Omegi dobrze podsumowuje czteropłytowa składanka „Decades”. Trafiły nań łącznie sześćdziesiąt trzy utwory. Pierwszy z krążków nazwano „The Beaty Sixties”. Tam trafiły głównie covery brytyjskich piosenek oraz single z autorskimi piosenkami, które później trafiły na duże płyty.

Druga część, zatytułowana „The Spacey Seventies” zwiera muzykę bardziej dojrzałą. W tym okresie, dzięki managerowi Peterowi Hauke i wytwórni Bellaphon z powodzeniem zaistnieli na rynku zachodnim, głównie w Niemczech Zachodnich, gdzie od 1974 roku regularnie pojawiały się ich anglojęzyczne albumy. Nie ukrywam, że do dziś dużym sentymentem darzę zwłaszcza płytę „Time Robber” (1976).

Dobrze się stało, że wznawiana po dwutysięcznym roku dyskografia zespołu zawierała kompletny, dwujęzyczny materiał z tego okresu. Dotyczy to także kolejnych płyt – „Skyrover” (1978) oraz „Gammapolis” (1979), tworzących swoistą trylogię. To prawdziwy popularny wówczas space rock, nawiązujący do najlepszych światowych wzorów. Otwierający trylogię „Time Robber” do dziś jest najlepiej sprzedającym się albumem wszech czasów węgierskich twórców. Co ciekawe, jedynie on został nagrany zupełnie niezależnie od wersji węgierskiej. W pozostałych dwóch albumach na krajowy rynek zmieniono jedynie wokale, bez ingerencji pozostawiając ścieżki instrumentalne.

Trzecia część „The Progressive Eighties”, to owoc pracy zespołu we własnym studiu. Zamiast odpowiedzi na tzw. nową falę muzycy zwrócili się w stronę rocka progresywnego, porzucając wcześniej preferowane albumy koncepcyjne.

Czwarta część nosi podtytuł „The Heavy Nineties”. To czas, gdy Omega skupiła się na koncertowaniu, stąd okres ten obejmuje jedynie dwa wydawnictwa studyjne, z czego na szczególną uwagę zasługujeTranscendent” (1996). Całość, niczym klamra, kończy „Dziewczyna o perłowych włosach”, tym razem jako „White Dove”, z angielskim tekstem, jednak w autorskim wykonaniu.

Cały ów podział materiału jest dość umowny, jednak w jakiś sposób obrazuje zmiany stylistyczne, jakim podlegała twórczość grupy, działającej od 1971 r. w niezmienionym składzie. Powstał zbiór, który naprawdę wciąga i dzięki swej różnorodności absolutnie nie nuży.

W 2019 roku zespół dał swój ostatni koncert. Rok później, w stosunkowo krótkim czasie zmarło dwóch znaczących muzyków grupy, zaś w grudniu 2021 roku odszedł pokonany przez COVID János Kóbor, wokalista i frontman zespołu. Dyskografię Omegi symbolicznie zamyka album „Testamentum” wydany w 2021 roku.

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
muza18