Ostatni komendant AK, ten, który wspólnie z gen. Tadeuszem Pełczyńskim podjął decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego. Postać znacząca i nietuzinkowa. Walczył w kampanii wrześniowej, współorganizował konspirację, a później będąc szefem sztabu Armii Polskiej gen. Władysława Andersa wojsko polskie w ZSRR. Z czasem ewakuował się z nim do Iranu. Wchodził w skład sztabu Naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W maju 1944 r. wrócił do kraju, zrzucony na spadochronie jako cichociemny i wysłannik gen. Kazimierza Sosnkowskiego.
Pochodził z rodziny chłopskiej. Dzięki pomocy stryja, księdza trafił do gimnazjum, by po jego ukończeniu podjąć dalszą naukę w seminarium duchownym. Plany te jednak przerwał rok 1914. Młody Leopold jako piętnastolatek postanowił wstąpić w szeregi Związków Strzeleckich, by w sierpniu tego samego roku zaciągnąć się do Legionów. Po kryzysie przysięgowym został wcielony do armii austriackiej i skierowany na front włoski, skąd jednak zdezerterował.
Jako żołnierz POW wziął udział w akcji rozbrajania Austriaków w Krakowie. Walczył na froncie polsko-ukraińskim w wojnie polsko-bolszewickiej, walkę zakończył w stopniu porucznika i kawalera Srebrnego Krzyża Orderu Virtuti Militari. Dalsze swoje życie związał z wojskiem. Ukończył Wyższą Szkołę Wojenną. Pełnił kolejno szereg funkcji dowódczych, m.in. szefa Wydziału Sytuacyjnego w Oddziale III Sztabu Generalnego, w stopniu podpułkownika.
Znajomi oceniali go jako zdolnego, lojalnego i dobrego kolegę, jakkolwiek o dość wybuchowym charakterze. Zygmunt Berling, człowiek o zupełnie innych poglądach, którego trudno posądzać o sympatię do Okulickiego mówił o nim, że „na froncie był bezprzykładnie odważny, uczciwy jako człowiek, prostolinijny, a przy tym po dziecinnemu naiwny. (…) Był bardzo uparty. Miał zwyczaj długo namyślać się, ale raz podjętej decyzji trzymał się kurczowo. Polityki nie znosił.”
Był tym, który jako oficer dyżurny (w stopniu podpułkownika) w Sztabie Głównym odebrał 1 września o 05.30 meldunki o niemieckim ataku. We wrześniu 1939 r. nie ewakuował się z Warszawy, ale wziął bezpośredni udział w walkach w obronie stolicy, za co otrzymał Order Virtuti Militari. Od 28 września działał w szeregach konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polski, następnie pełnił funkcję komendanta Okręgu Łódź ZWZ. Zagrożony aresztowaniem został odwołany, a następnie mianowany komendantem na terenach okupacji sowieckiej. W styczniu 1941 r. został jednak aresztowany przez NKWD. Przetransportowano go do Moskwy i poddano brutalnemu śledztwu. Zwolniono go na podstawie amnestii, po podpisaniu układu Sikorski–Majski. W maju tego samego roku został szefem sztabu Armii Polskiej gen. Władysława Andersa w ZSRR, biorąc udział w jego rozmowach ze Stalinem. W maju 1944 r. wrócił do kraju drogą lotniczą jako cichociemny i wysłannik gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Awansowany do stopnia generała brygady objął funkcję zastępcy szefa Sztabu KG AK i szefa operacji KG AK. Co ciekawe, widząc naocznie sytuację w okupowanej Warszawie był gorącym zwolennikiem rozpoczęcia walki zbrojnej z Niemcami, co do zasady sprzeniewierzyło się wytycznym otrzymanym z Londynu.
Wobec zbliżania się wojsk sowieckich, co do których intencji całkowicie słusznie nie żywił najmniejszych złudzeń, uważał, że „Warszawa musi walczyć niezależnie od ceny”. Tę decyzję jak twierdzi „konieczną i nieuniknioną”, z właściwą sobie stanowczością i niewrażliwością na jakiekolwiek argumenty, starał się narzucić całemu sztabowi, a zwłaszcza chwiejnemu i podatnemu na wpływy „Borowi” Komorowskiemu. Niewątpliwie była sprzeczna z wszelkimi kanonami sztuki wojennej, jakkolwiek Okulicki tłumaczył ją mówiąc, że „potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata”. To sumienie jak wiemy niestety pozostało głuche.
Po upadku powstania wyszedł z Warszawy wraz z ludnością cywilną, a następnie objął funkcję komendanta głównego AK. 19 stycznia 1945 r. wydał rozkaz o jej rozwiązaniu, zwalniając żołnierzy z przysięgi.
Ukrywał się w Milanówku jako ogrodnik Stefan Stolarski. Został aresztowany 27 marca 1945 r. w Pruszkowie w wyniku prowokacji NKWD. Pełnomocnik dowódcy I Frontu Białoruskiego gen. pułk. Iwanow (w rzeczywistości Iwan Sierow, mający na rękach krew polskich jeńców z obozów w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku) dając gwarancję bezpieczeństwa zaprosił go oraz innych przedstawicieli podziemia na rozmowy. Rozmów jednak nie było, a w efekcie owej prowokacji Sowieci aresztowali szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego i postawili ich przed sądem w Moskwie. Za to bezprzykładne porwanie Stalin odznaczył Sierowa tytułem Bohatera Związku Radzieckiego i awansował do stopnia generała-pułkownika.
Generał Leopold Okulicki ponownie trafił na Łubiankę. Został skazany „za terror, dywersję i szpiegostwo wobec Armii Czerwonej” na dziesięć lat więzienia. Według oficjalnej wersji zmarł 24 grudnia 1946 r. na skutek zawału serca i paraliżu. Według innej – został rozstrzelany.
11 listopada 1995 r. prezydent RP Lech Wałęsa odznaczył go pośmiertnie Orderem Orła Białego.
Krzysztof Wieczorek
krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl