Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Zygmunt Sztuka ps. „Rust”. Zdrada karana jest śmiercią

Biografia „Rusta” vel „Wismana” jest dość pogmatwana. Używał wielu nazwisk i pseudonimów. Jak ostatecznie udało się ustalić nazywał się Zygmunt Sztuka, urodził się 22 listopada 1913 r. w niewielkiej miejscowości Niemce (obecnie część Sosnowca), w rodzinie szanowanego lekarza. Już w młodości miał konflikty z prawem. Dzięki swemu urokowi osobistemu i łatwości z jaką uwodził kobiety miał na swym koncie wiele udowodnionych oszustw finansowych i kradzieży. 

Działał na terenie całego kraju, podając się za lotnika, agenta wywiadu, filmowca, a nawet arystokratę. Uwodził i porzucał kobiety, które go finansowały, wyłudzał atrakcyjne produkty i ubrania, nie płacił za przejazdy i kradł. W chwili wybuchu wojny odbywał karę w radomskim więzieniu. Zwolniony nie brał udziału w kampanii wrześniowej, a w maju 1940 r. podjął pracę jako leśniczy koło Bolesławia niedaleko Sosnowca. Kilka miesięcy później ożenił się z Marią Magdaleną Cissowską. Choć ceremonia zaślubin odbyła się w Krakowie w Kościele Mariackim nie porzucił marzeń o łatwym życiu na cudzy koszt. To wymagało pieniędzy. Skąd miały pochodzić to nie było dla niego istotne. Dzięki przedwojennym doświadczeniom postanowił wcielić się w kolejną postać – tym razem konspiratora.

Jego żona Magda działała wcześniej w konspiracyjnej Organizacji Orła Białego (OOB) w Zagłębiu Dąbrowskim. Zastanawiąjący jest zbieg okoliczności, polegający na rozbiciu lokalnych struktur OBB przez Niemców w czasie pobytu Sztuki w tej okolicy. Wkrótce młodzi małżonkowie przenieśli się do Krasnegostawu, gdzie włączyli się w działalność Związku Walki Zbrojnej. Tam Zygmunt Sztuka używając różnych nazwisk i pseudonimów „Rust” bądź „Wisman” budował swoją legendę dzięki zmyślonym opowieściom o służbie w lotnictwie, pracy w wywiadzie i rzekomej ucieczce z niemieckiego więzienia. Popisywał się walecznością i pogardą dla niemieckich władz okupacyjnych.

Na przełomie maja i czerwca 1940 r. na terenie obwodu zamojskiego zorganizowano tzw. „grupy szturmowe”, zajmujące się likwidacją konfidentów i pozyskiwaniem środków finansowych, czyli tzw. akcjami ekspropriacyjnymi. Funkcjonowanie struktur konspiracyjnych wymagało funduszy, nie dziwiło więc nikogo, że spora część organizowanych przez niego akcji polegała na zdobywaniu pieniędzy. Jaka ich część trafiała do ZWZ, a ile do kieszeni „Rusta” nie wiadomo. Są dowody, że nie wszystkie. 

To jednak nie wystarczało by zaspokoić jego ambicje. Jesienią 1941 r. postanowił zorganizować większą akcję pozyskania gotówki, tym razem w Warszawie. Wyjazd został uzgodniony z komendantem obwodu. Wspólnie z żoną i dwoma podwładnymi Sztuka pojawił się w stolicy. Celem akcji miała być kasa firmy realizującej duże zamówienia dla Wermachtu, jednak przygotowany plan wskutek skrajnej lekkomyślności nie powiódł się. 

Rozrywkowa natura „Rusta” wzięła górę. Późnym wieczorem konspiratorzy pod wpływem alkoholu pojawili się w stołecznej kawiarni „Akwarium”, przeznaczonej tylko dla Niemców. Zachowywali się hałaśliwie i prowokacyjnie, prócz języka niemieckiego używali także polskiego i angielskiego, nic więc dziwnego, że szybko wybuchła awantura, zakończona strzelaniną. W jej wyniku zginęło trzech Niemców, a dwóch odniosło rany. Ranni zostali także konspiratorzy, jednak udało się im uciec. Dwa dni później cała trójka była poszukiwana listem gończym, wystawionym przez policję kryminalną. Wkrótce wszyscy konspiratorzy zostali aresztowani, a sprawę przejęło gestapo.

Dość szybko z więzienia wypuszczono żonę Sztuki. On zaś sam, współpracując z Niemcami, w mundurze gestapowca został przewieziony na Zamojszczyznę, gdzie wskazał wszystkich znanych konspiratorów z regionu oraz ukryte magazyny broni. W efekcie Niemcy aresztowali siedemnastu członków zamojskiej ZWZ, przemianowanej w lutym 1942 r. rozkazem Naczelnego Wodza na AK.

W tym samym czasie żona Zygmunta Sztuki próbowała wymusić odbicie męża rąk niemieckich, grożąc, że zacznie sypać. W tej sytuacji podjęto decyzję o jej prewencyjnej likwidacji. W marcu 1942 r. zastrzelono ją w kamieniołomach za Bródkiem. 

Po jakimś czasie Sztuka z pomocą gestapo uciekł z więzienia i w Warszawie nawiązał kontakt z dawnymi towarzyszami. Twierdził, że za aresztowania odpowiadają dwaj pozostali zatrzymani (zamordowani przez gestapo), on zaś sam by ratować życie wydał tylko jeden z magazynów broni, w którym i tak nic nie było. Prosił, by ściągnięto do Warszawy jego żonę, nie wiedząc że ona już nie żyje. Na szczęście wywiad AK, m.in. dzięki podsłuchowi telefonicznemu, znał już jego prawdziwą rolę i upewnił się, że jego ucieczka została sfingowana.

Przekazano mu, że jego żona jest chora na nerki i to on powinien do niej pojechać z potrzebnymi lekarstwami. 1 maja 1942 r. (choć według innych źródeł było to 21 kwietnia) „Rust” wraz z asekurującą go łączniczką przyjechał z Warszawy pociągiem na stację Koniuchy. Tam czekało na niego trzech członków organizacji. Razem poszli do mieszkania chor. Wojciecha Urbanowicza „Zeusa” w miejscowości Dub, gdzie rzekomo miał oczekiwać na spotkanie z żoną. Tam dokonano przesłuchania, a „Rust” dowiedziawszy się, że jego żona nie żyje, przyznał się do zarzutów. 

Został zastrzelony przez Stefana Klimaszewskiego „Bystrego”. Ciało przewieziono do Niewirkowa i wrzucono do głębokiej studni w opuszczonej cegielni. Wprawdzie egzekucja Sztuki miała również charakter prewencyjny, jednak wobec zebranych dowodów dopuszczony przez ówczesne prawo. Formalny wyrok Wojskowego Sądu Specjalnego przy KG AK zapadł w czerwcu 1942 r.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
histor07