Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Tajemnica śmierci Alberta Forstera

W poprzednim odcinku wspomniałem o Albercie Forsterze, gauleiterze Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, jednym ze współodpowiedzialnych za tzw. zbrodnię pomorską.

Forster urodził się 26 lipca 1902 roku w Bawarii. Miał pięcioro rodzeństwa. Rodzice chcieli, by ich syn został bankierem. On sam początkowo myślał podobnie, jednak już na początku lat dwudziestych związał się z ruchem narodowo-socjalistycznym. W 1928 roku kierował kampanią wyborczą NSDAP w Bawarii. Swoimi zdolnościami szybko zwrócił na siebie uwagę Hitlera, który mianował go swym namiestnikiem w Wolnym Mieście Gdańsku. Zaledwie dwudziestoośmioletni Forster przybył tam 24 października 1930 roku i zaraz wprowadził własne porządki, systematycznie likwidując swych przeciwników oraz stając się panem życia i śmierci Żydów oraz Polaków.

Po wojnie ponad rok ukrywał się na terenie Niemiec, mimo, że jako zbrodniarza wojennego poszukiwano go we wszystkich strefach okupacyjnych. Ostatecznie w sierpniu 1946 roku zatrzymali go Anglicy w Hamburgu. W drodze ekstradycji przekazano go władzom PRL. Został przywieziony do Gdańska i osadzony w areszcie przy ulicy Kurkowej.

Forster był odpowiedzialny za całokształt niemieckiej polityki okupacyjnej na Pomorzu Gdańskim, nic więc dziwnego, że Najwyższy Trybunał Narodowy w Gdańsku skazał go w 1948 r. na karę śmierci. Przed siedzibą Najwyższego Trybunału Narodowego, gdzie dziś mieści się Opera Bałtycka, od 5 do 29 kwietnia koczowały tłumy oczekujące sprawiedliwości wobec odpowiedzialnego za masowe mordy jesienią 1939 roku m.in. w Karolewie, Spęgawsku, Piaśnicy i Fordonie – gdy łącznie zginęło około czterdzieści tysięcy osób. Forster był również inicjatorem utworzenia już 2 września 1939 r. obozu koncentracyjnego Stutthof, gdzie pozbawiono życia według różnych źródeł od 65 do 85 tysięcy ofiar.

Proces trwał zaledwie trzy tygodnie, zaś kara śmierci nie była zaskoczeniem, mimo że skazany obiecywał, iż z własnych funduszy pokryje odbudowę zniszczeń wojennych Gdańska, a także podzieli się informacjami dotyczącymi NSDAP i działających dla niej agentów. Na sali w pierwszych rzędach obecni byli przedstawiciele placówek zagranicznych Rosji, USA, Wielkiej Brytanii i Francji oraz przedstawiciele prasy.

Wprawdzie, według oficjalnych informacji, wyrok wykonano 28 lutego 1952 w Warszawie, w więzieniu na Mokotowie, jednak… nie ma co do tego stuprocentowej pewności, bowiem dziwnym trafem część dokumentacji na temat Forstera zaginęła.

To jedna z największych tajemnic jego biografii. W polskich archiwach brakuje informacji o wykonaniu kary śmierci, a przy sprawie tego kalibru jakiś ślad powinien pozostać. Przez lata skazanego przetrzymywano w gdańskim więzieniu. Janina Gierlach, pracująca wówczas w zakładzie karnym wspomina, że miał wyjątkowe przywileje: zwykli więźniowie wychodzili na spacery na krótko raz dziennie, zaś on dwa razy po pół godziny i jeszcze wynoszono mu krzesło, by mógł usiąść jak się zmęczy.

Użytkował dwa połączone pomieszczenia – w jednym było biurko, książki i przybory do pisania, w drugim spał. Otrzymywał również paczki ze słodyczami od rodziny, mógł wysyłać listy do żony, a nawet przydzielono mu więźnia, który za niego sprzątał celę i mył naczynia. Czas wykorzystywał ucząc się języków – polskiego, angielskiego i rosyjskiego. Czy oczekując na bliską śmierć podjąłby ten trud?

Pamięć o nim powoli zacierała się. Trzy lata później o jego istnieniu i niewykonanym wyroku przypomniała audycja w Radiu Wolna Europa. Po niej, w czerwcu 1951 r., skazańca oficjalnie przeniesiono z Gdańska do Warszawy. Tam, jak zeznawał ówczesny dowódca zmiany Marian Nowicki, w nocy 31 sierpnia 1951 r. pod więzienie podjechał citroen, z dwoma cywilami. Jednym z nich był zastępca szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, który zażądał wydania Forstera. Tu ślad się urywa. Nadal nie wiemy, co skrywają archiwa rosyjskie, gdyż zapytania ze strony polskich prokuratorów pozostały bez odpowiedzi.

Tak, czy inaczej, ponad trzy lata oczekiwania na wykonanie wyroku może generować rozmaite hipotezy. Niewątpliwie Forster mógł być źródłem wielu cennych informacji zarówno dla władz w PRL, jak i ZSRR. Również samo wykonanie wyroku na Forsterze budzi duże wątpliwości. Niewątpliwie był komunistom potrzebny. Piotr Artwich, jeden z byłych naczelników WUBP w Gdańsku twierdził, że więzień wielokrotnie wyjeżdżał z aresztu w Gdańsku do Rosji. Według informacji pochodzących od znajomego Aleksieja Suchariewa był w Leningradzie, Murmańsku, a także na moskiewskiej Łubiance. Próbowano pozyskać jego wiedzę na temat niemieckiej agentury, dzieł sztuki zrabowanych na Pomorzu i w samym Gdańsku, w tym także na temat legendarnej Bursztynowej Komnaty. Potwierdza to także Waldemar Kowalski z Muzeum II Wojny Światowej, były wiceszef Aresztu Śledczego w Gdańsku.

W latach dziewięćdziesiątych dawni pracownicy aresztu zaręczali, że… rozmawiali z Forsterem już po oficjalnej dacie wykonania wyroku. Nic więc dziwnego, że Herbert S. Levin w wydanej w 1969 r biografii Forstera twierdził, że dożył on sędziwego wieku w areszcie domowym gdzieś w Rosji. Nic w tej sprawie nie jest jednoznaczne. Wzmiankowanych skarbów również nie odnaleziono.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
histor22