Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Kpt. Hubert Jura ps. „Tom” Kolaborant, czy kontrowersyjny bohater?

 

Szpieg, zdrajca, czy bohater? Agent trzech wywiadów, czy watażka prowadzący własną politykę? Jego rola w polskim podziemiu niepodległościowym z okresu II Wojny Światowej do dziś nie została w pełni wyjaśniona. Nadal w przestrzeni medialnej pojawiają się wzajemnie sprzeczne oceny jego działalności, formułowane w zależności od opcji politycznej jaką reprezentują oceniający. 

Z całą pewnością kpt Hubert Jura był postacią kontrowersyjną i wiele jego działań, nawet z dzisiejszej perspektywy, nie daje się obronić. Kim był człowiek, który zaciekle tępił komunistyczny ruch oporu, a jednocześnie przy wsparciu Wermachtu wyprowadził do zachodniej strefy okupacyjnej uciekającą przed Sowietami osławioną Brygadę Świętokrzyską, zaś po przekroczeniu granicy pojawiał się oficjalnie (m.in. w Pilznie) w mundurze oficera wywiadu brytyjskiego? 

Być może odpowiedzi na te pytania drzemią w archiwach rosyjskiego, brytyjskiego bądź amerykańskiego wywiadu. Nam pozostają jedynie domysły. Hubert Jura ps. „Tom” potrafił zjednywać sobie potężnych protektorów. Podjęte przeciw niemu już w 1945 roku śledztwo Urzędu Bezpieczeństwa wykazało jedynie ponad wszelką wątpliwość, że współpracował z NSZ. Reszta leżała w sferze domysłów. 

Jak mówi „Wikipedia” – był żołnierzem Wojska Polskiego, Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, oficerem do zadań specjalnych Brygady Świętokrzyskiej, a przy tym organizatorem i szefem współdziałającej z Gestapo Organizacji Toma w zakresie zwalczania podziemia komunistycznego. Za współpracę z okupantem ciążył na nim wyrok śmierci wydany przez AK, którego jednak udało mu się uniknąć. Zmarł w Argentynie na początku lat siedemdziesiątych.

Według najnowszych ustaleń Hubert Jura urodził się 2 lipca 1916 r. w dzisiejszych Lipinkach Łużyckich, w województwie lubuskim, w rodzinie o korzeniach polsko-niemieckich. Miał troje rodzeństwa. Wybuch wojny zastał go w Więcborku. Podczas kampanii wrześniowej walczył z Sowietami jako szeregowiec na wschodzie Polski. Tam trafił do niewoli. Ukrywając swe pochodzenie ostatecznie trafił do stalagu po niemieckiej stronie frontu. 

Po zwolnieniu nawiązał kontakt z ZWZ-AK. Tam wzbudził zaufanie i mianowano go oficerem dywersji. Służył w AK do początku 1943 r., po czym po fali aresztowań przeniósł się w okolice Warszawy, a później w lasy Kielecczyzny i tam pod skrzydłami Narodowej Organizacji Wojskowej (późniejszej NSZ) utworzył oddział tzw. Akcji Specjalnej o kryptonimie „Sosna”. 

Jako szef AS Okręgu V Kielecko-Radomskiego zasłynął jako likwidator partyzanckiej bojówki Gwardii Ludowej o kryptonimie „Lwy”, dowodzonej przez Juliana Kaniewskiego (właśc. Izraela Ajzenmana), która w istocie jako oddział bandycko-rabunkowy była postrachem miejscowej ludności. Kierownictwo NSZ na tym terenie postanowiło położyć kres bezprawiu grup, które zamiast walki z Niemcami próbowały przygotować grunt pod zbliżającą się okupację sowiecką. Na tym polu Jura, popisując się odwagą i brawurą okazał się niezwykle skuteczny. 

Dodatkowo, jako osobie doskonale władającej niemieckim powierzono mu delikatną misję nawiązania kontaktów z Niemcami, aby uzyskać rodzaj porozumienia wobec nadciągającego zagrożenia ze strony Sowietów. Było rzeczą oczywistą, że po klęskach hitlerowców na wschodzie nadejście frontu jest tylko kwestią czasu. Tak narodził się pomysł taktycznego zawieszenia broni, by skoncentrować się na walce z nadciągającym komunizmem. 

Okazało się jednak, że inicjatywa Huberta Jury „Toma” poszła dalej, znacznie wykraczając poza powierzony mandat. Nawiązał kontakt z Paulem Fuchsem, zwanym „Lisem z Radomia” – Haupsturmführerem SS i szefem IV Wydziału radomskiego Gestapo, który zajmował się kontrwywiadem oraz zwalczaniem ruchu oporu i był też znany z prowadzenia niezwykle wyrafinowanych gier z podziemiem. Miał on do dyspozycji około stu pięćdziesięciu agentów działających w polskich organizacjach konspiracyjnych w okolicach Radomia i poza nim oraz czterdziestu zaufanych tłumaczy z polskiego na niemiecki. Mimo to sam nauczył się języka polskiego, tak, by móc czytać dokumenty i porozumieć się z rozmówcą. 

Fuchs przekonał Jurę, twierdząc, że zarówno w interesie Polski, jak i Niemiec warto zjednoczyć siły w walce ze Związkiem Radzieckim i komunizmem. Obaj zaczęli współpracować, a w efekcie tych działań „Tom” niemal zupełnie odciął się od swych zwierzchników z NSZ, wydając Gestapo organizacje komunistyczne oraz sowieckich agentów zrzucanych na teren Polski. 

Przy wsparciu Fuchsa Jura zebrał zespół wiernych sobie ludzi, budząc uzasadnione wątpliwości i opór polskiego podziemia. Podległe mu zgrupowanie „Sosna” osiadło w pobliżu majątku Łysowody, gdzie dokonano masowych aresztowań nie tylko działaczy GL, AL i PPR, ale także ludności podejrzewanej o sprzyjanie komunistom. Działania te przeprowadzono z pomocą Niemców i przy wsparciu ich uzbrojenia. Zatrzymani byli torturowani i później rozstrzeliwani. Taki los spotkał kilkadziesiąt osób, głównie mężczyzn. Podobne działania pod ochroną Niemców „Tom” realizował w Częstochowie. 

Wobec tak dalece posuniętej współpracy z Paulem Fuchsem, zarówno AK, jak i NSZ, wydały na Huberta Jurę wyroki śmierci. Zorganizowano dwa zamachy, jednak oba były nieudane. Ciężko ranny „Tom” trafił do niemieckiego szpitala, pod opiekę Gestapo. 

Kres działalności Huberta Jury przyniósł dopiero nadciągający front. Tu jednak pojawił się inny problem, a mianowicie ewakuacja Brygady Świętokrzyskiej do gen. Andersa, co pozwoliłaby ocalić żołnierzy NSZ od śmierci z rąk NKWD. Tu rozpoczęła się misterna gra Huberta Jury z Niemcami. O tym jednak napiszę w następnym numerze.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
histor24