Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Aleksander Kunicki – szara eminencja Kedywu

1 października 1943 roku, skrzyżowanie ulic Koszykowej i 6 sierpnia (obecnie al. Wyzwolenia), właśnie mija południe. Niedaleko mieści się główna siedziba warszawskiego Gestapo. W pobliżu skrzyżowania, nie wzbudzając większych podejrzeń, kręci się kilkoro młodych ludzi.

Bystrzejszy obserwator może dostrzegłby oznaki zdenerwowania, wszak kilka minut wcześniej w Parku Ujazdowskim właśnie odebrali broń. Wszyscy byli członkami oddziału dywersji bojowej Kedywu Komendy Głównej AK „Agat”. O godzinie 12.02 ze swego domu wychodzi SS-Sturmmann Ernst Weffels, znany ze swego sadyzmu kierownik zmiany oddziału kobiecego na Pawiaku, tzw. Serbii. Chwilę później jego tożsamość potwierdza Maria Stypułkowska ps. „Kama”. Miał charakterystyczne wyłupiaste oczy, więźniarki Pawiaka mówiły na niego „Wyłup”.

Przechodzi przez jezdnię, a na jej widok Ryszard Dulniak ps. „Daniel” zdejmuje kapelusz. Na ten znak z bliskiej odległości do Niemca strzela Kazimierz Kardaś ps. „Orkan”, trafiając go w biodro. Gestapowiec rzuca się do ucieczki w stronę pobliskiego Parku Ujazdowskiego, jednak tuż po chwili otrzymuje drugi postrzał. Na ulicy pojawia się samochód, z którego wyskakują niemieccy żołnierze. Ich zapał powstrzymuje kilkoma strzałami Tadeusz Kostrzewski ps. „Niemira”, kierowca grupy, uzbrojony w parabellum.

W bramie parku pojawia się granatowy policjant, jednak na widok wycelowanego przez Orkana visa ucieka. Nie wie, że magazynek jest już pusty. Orkan w biegu zmienia go na pełny i rozgląda się za gestapowcem. Zakrwawiony „Wyłup” skrywa się na ławce w zaroślach. Orkan bez namysłu strzela mu w głowę i zabiera dokumenty.

Tymczasem pojawia się motocykl z trzema żandarmami, Witold Juszczak ps. „Kalina” rzuca w jego stronę „filipinkę”, która wybucha kilka metrów za pojazdem. Motocykl oddala się. Zamachowcy ostrzeliwując się biegną do samochodu, który natychmiast odjeżdża.

Odwrót nastąpił bez przeszkód, nikt z przeprowadzających akcję nie zginął, ani nie został ranny. Na ławce w parku pozostały zwłoki Ernsta Weffelsa „Wyłupa” – gestapowca z Pawiaka, słynącego z wyjątkowego okrucieństwa wobec więźniów. Kierownictwo Walki Podziemnej skazało go na śmierć nie tylko dlatego. Weffels odkrył sposób przekazywania grypsów przez osadzonych. Po donosie Sabiny Bykowskiej ustalił, że winien jest polski personel szpitala więziennego. Należało więc działać szybko. Sabina Bykowska, kochanka Ernsta Weffelsa, pomagająca mu rozpracować członków polskiego podziemia na Pawiaku, została zastrzelona cztery dni później.

Była to jedna z najbardziej śmiałych akcji w historii Polskiego Państwa Podziemnego podczas II Wojny Światowej. Kilka miesięcy później żołnierze tego samego oddziału dokonali udanego zamachu na szefa warszawskiego Gestapo Franza Kutscherę. Obie akcje poprzedziło skrupulatne przygotowanie, gdyż oficerowie tajnej policji w okupowanej Warszawie ukrywali zarówno swe personalia, jak i twarze. Mieszkali w pilnie strzeżonej dzielnicy policyjnej, a nadto, ze względów bezpieczeństwa, do pracy byli dowożeni.

Za działania wywiadowcze i rozpoznanie odpowiedzialny był kapitan Aleksander Kunicki, polski weteran I Wojny Światowej, wojny polsko – bolszewickiej z 1920 roku i III Powstania Śląskiego, a w trakcie II Wojny Światowej członek polskiego podziemia niepodległościowego, wcześniej oficer przedwojennej „Dwójki”, czyli Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego, zajmującego się wywiadem, który do dziś otacza legenda jednej z najlepszych służb specjalnych swoich czasów.

Likwidatorzy rozpoczynali działanie dopiero po drobiazgowym rozpoznaniu, którego mózgiem był Kunicki, używający pseudonimów „Rayski”, „Karaś”, „Francuz” i „Marian”. Był niezastąpionym filarem słynnej „Osy” – „Kosy”, czyli podziemnej Organizacji Specjalnych Akcji Bojowych. Jemu i współpracującym z nim wywiadowcom należy przypisać sukces zamachów na Franza Kutscherę, Franza Bürkla i akcję „Góral”, podczas której zrabowano Niemcom 106 milionów złotych.

Kunicki w 1933 roku rozpoczął pracę w „Dwójce”, szybko awansując na stanowisko szefa ekspozytury Samodzielnego Referatu Informacyjnego w Bielsku, gdzie zajmował się unieszkodliwianiem niemieckich szpiegów.

Po 17 września 1939 roku przez Rumunię dostał się do Francji, gdzie trafił do kierowanego przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego Komitetu Ministrów do spraw Kraju. Po klęsce Francji, nie ewakuował się do Wielkiej Brytanii, by za zgodą swoich przełożonych wrócić do kraju. Kilka miesięcy przepracował w fabryce w Bitterfeld pod Lipskiem. Następnie, w lutym 1941 r. zbiegł na wschód i dotarł do Generalnej Guberni, skąd przedostał się pociągiem z żołnierzami Wehrmachtu do Warszawy. Tu pułkownik Emil Fieldorf ps. Nil, dowódca Kedywu ZWZ/AK, osobiście powierzył mu stanowisko dowódcy komórki wywiadowczej w komórce „Osa” – „Kosa”. Działał tam do czasu rozbicia formacji po masowych aresztowaniach podczas uroczystości ślubnej w kościele św. Aleksandra w Warszawie.

Przeżył okupację. Został aresztowany w czerwcu 1945 roku przez UB i skazany na karę śmierci. Interwencja oraz wstawiennictwo płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława” u Bieruta sprawiła, że wyrok anulowano. Aleksander Kunicki zmarł w 1986 r. Spoczywa na cmentarzu w Kozach nieopodal Bielska-Białej.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
histor23 Aleksander_Kunicki_ps._Rayski