Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Kolejowe opowieści

Polskie ślady Orient Expressu

 

W poprzednim numerze opisałem historię Orient Expressu, który do dziś pozostaje synonimem luksusu na kolei. Rzadko jednak wspomina się o tym, że i Polska ma swój udział w jego historii. A za sprawą wydarzeń z Małaszewicz na stałe historia Orient Expressu jest związane z krajem nad Wisłą.

Na początku lat 50-tych pod nazwą „Orient Express” kursował pociąg lub też pojedyncze wagony, które doczepiano do innych składów. Trasa takiego polskiego składu wiodła z Warszawy Głównej (a także z Krakowa) przez Koluszki, Częstochowę, Katowice do Zebrzydowic. Tu łączyły się polskie części składu i jechały dalej do Bohumina, czeskiej Pragi i dalej do Paryża. 

Legendarne wagony kursujące niegdyś w „Orient Expressie” po raz pierwszy zagościły w Polsce w 1988 roku pod nazwą „Nostalgie Paryż – Stambuł Orient Express”. Przejazd zorganizowała firma Reiseburo Intraflug. Pociąg jechał na specjalnej trasie liczącej 15.000 km Paryż – Lyon – Kolonia – Berlin – Warszawa – Moskwa – Harbin – Pekin – Hongkong od 7 do 26 września. Trasa została wpisana do księgi rekordów Guinnesa.

Jak podaje Piotr Salecki w swoim artykule: – Skład 9 września 1988 r. zatrzymał się w Łowiczu i Sochaczewie, skąd pasażerowie pojechali do Żelazowej Woli i na koncert chopinowski (składem podróżowali głównie Japończycy, jak wiadomo miłośnicy muzyki chopinowskiej) i pojechał próżny do Warszawy Głównej. Ciekawostką jest fakt iż pociąg po manewrach przejechał z parowozami od stacji Warszawa Zachodnia do stacji Warszawa Wschodnia przez stację Warszawa Centralna i tunel średnicowy (bez zatrzymania), co nie było nigdy praktykowane, ze względu na zadymienie.

Zainteresowanie składem było na tyle duże, że do środka została wpuszczona nawet ekipa Telewizji Polskiej z kamerą. Na portalu You Tube można odnaleźć film z tego wydarzenia.

Ale to nie jedyna polska historia związana z oryginalnym „Orient Expresem”. W latach 2008-2018 na terenie kolejowego portu przeładunkowego w Małaszewiczach stało 13 luksusowych wagonów, w tym restauracyjny i barowy. Wagony stały nie niepokojone przez nikogo. Nikt też nie dozorował owych wagonów. W znacznym stopniu uległy więc zniszczeniu przez siły przyrody. Skąd jednak wziął się w Małaszewicach praktycznie cały skład Orient Expressu?

W 1988 roku większość tego składu Orient Expressu jechała przez Polskę do Hongkongu. Następnie od około 1993 roku skład ten jeździł po terenie Rosji. Po zakończeniu użytkowania skład dojechał właśnie do Małaszewicz. I tu utknął praktycznie na 20 lat. 

Powodem tego był brak wózków do zmiany na węższy rozstaw torów. Wózki co prawda istniały. Stały na terenie Białorusi, zapomniane przez wszystkich, a więc i zaniedbane oraz nieopłacone. Strona białoruska zażądała ogromnej kwoty za ich przechowywanie przez kilka lat. Po tylu latach nikt nie wiedział jednak, na ile jeszcze te wózki będą zdatne do użytku. Nie wiedziano również kto nimi zarządzał. W ten sposób porzucono pomysł ściągnięcia wózków, które zapewne do dziś stoją opuszczone.

W roku 2018, po 10 latach postoju na torach w Małaszewicach, wagony zostały załadowane na platformy samochodowe i przewiezione do Francji, gdzie zostały poddane renowacji. Nad przywróceniem ich luksusowego wyglądu czuwał paryski projektant Maxime d’Angeac. Firma Accor Hotels, która w 2017 roku nabyła markę Orient Expressu zapowiada, że pociąg wróci na trasę najprawdopodobniej w 2025 roku.

„Dzisiaj z dumą ujawniamy pierwsze wizualizacje przyszłego pociągu Orient Express. To opowieść inspirowana snem, ponadczasowy pociąg – obiekt marzeń – który staje się rzeczywistością. Projekt Maxime’a d’Angeaca budzi ten mit poprzez pokazanie luksusu, nowoczesności i francuskiej elegancji. Jutro Orient Express będzie gotowy ponownie zabłysnąć, dumny ze swojej 140-letniej historii i patrzący w przyszłość” – mówił Sébastien Bazin, prezes zarządu Accor w trakcie przedstawiania najnowszych wizualizacji. A te trzeba przyznać wyglądają wyśmienicie. 

Jeśli dojdzie do ich pełnej realizacji Orient Express znów będzie zachwycał urodą i luksusem znanym z lat 20-tych XX wieku.

Krzysztof Drozdowski

krzysztof.drozdowski@wolnadroga.pl

(Fot. Wnętrze jednego z wagonów odnalezionych w Małaszewiczach; źródło: kadr z kanału „Co zobaczył Włóczykij”)

opo05