Na początek chwila szczerości… Tym razem miałem się pochylić, jak to mawiają, nad stanem polskiego wymiaru sprawiedliwości… Bo to dużo się dzieje…
A to sędzia Żurek pozwał Sąd Okręgowy w Krakowie o molestowanie i utratę zębów…
A to wedle Sądu Rejonowego w Łodzi były poseł Stefan „Jurny” Niesiołowski okazał się dobrym kolegą i od dwóch kumpli odebrał „koleżeńską” pomoc w postaci opłaty 31 usług seksualnych od pań parających się najstarszym zawodem świata, a nie – jak to źli ludzie głoszą – łapówkę w naturze…
A to 30 sędziów Sądu Najwyższego ogłosiło światu, że oni, jako dotknięci ręką Boga (w kilku postaciach: Rada Państwa PRL, prezydent RP A. Kwaśniewski, prezydent RP B. Komorowski), sędziów powołanych przez prezydenta RP A. Dudę uważają za „pseudo-sędziów”, którzy nie nadają się nawet do sędziowania piłkarskich rozgrywek A-klasowych, i nie chcą z nimi mieć nic wspólnego…
Ale nie pochylę się, bo szczerze mówiąc: ręce już opadają! 7 lat reform, a jest coraz gorzej. Buta przedstawicieli kasty jest tak wielka, że nie sposób znaleźć słów, by ją opisać. Nie kryją się z niczym…
Jeszcze niedawno wrzask był wielki, że konstytucja jest łamana. Kiedy pytano, a które artykuły są niczym kołem łamane…? Cisza!
Zresztą, po co mają szukać?! Wiadomo przecież, że od jesieni 2015 r. wszystko jest nielegalne, niedemokratyczne, dyktatorskie… Po prostu… Sodoma i Gomora!
Dam już spokój kaście. Chcę kilka zdań poświęcić piłce nożnej…
Wiadomo – mundial. Ale ja chcę o czymś innym. I nie o polskiej reprezentacji… A o… Walii.
Mam duży sentyment do tego kawałka ziemi na wyspie Wielka Brytania. Spędziłem kiedyś tam trochę czasu i urzekło mnie ich przywiązanie do własnej tożsamości. Nie są może tacy, jak Szkoci, ale bardzo szanują swoją odrębność, historię, kulturę i język.
I choć większość posługuje się językiem angielskim, to ponad pół miliona nadal mówi w celtyckim języku walijskim.
Ich upór i charakter jest bardzo bliski naszym cechom narodowym. Stąd może i to moje zauroczenie.
Wracając do futbolu… Oglądam mecz Anglia – Walia. Najpierw przejmujący hymn Walijczyków. Zbliżenie na twarze zawodników. Widać, z jakim przejęciem śpiewają swoją pieśń narodową…
Później angielskie: „God Save the King”, losowanie stron, obie drużyny ustawione na swoich połowach i… wszyscy klękają!
Krótkie wyjaśnienie… Gest klękania przed meczem, to deklaracja poparcia ideałom Black Lives Matter. A cóż to? Za Wikipedią – w tłumaczeniu: „Czarne życia się liczą” lub „Czarne życia mają znaczenie” – międzynarodowy ruch walczący o prawa osób czarnoskórych, wywodzący się ze społeczności afroamerykańskiej, którego celem jest walka z przemocą wobec osób czarnoskórych i z rasizmem systemowym.
Tyle „teorii”. Ale co ma z tym wspólnego „moja” Walia i „moi” Walijczycy?! Za co mają przepraszać? Toż klęka się przed Bogiem lub ukochaną… A w tym przypadku, to raczej gest kojarzący się z poddaństwem, nie zaś z wyrażaniem szacunku.
To szaleństwo poprawności politycznej poszło tak daleko, że wręcz przymusza się do takich gestów. Często wbrew sobie. I jeszcze klękać przed Anglikami?!
Absurd kompletny!
A jeszcze te kolorowe opaski kapitanów. Co to za demonstracja?! Czego? Jakich wartości? I co ma z tym wspólnego piłka nożna?
A tak a propos. Wracając na polskie podwórko. Toruńska prokuratura postawiła zarzuty posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus. Miała ona złośliwie przeszkadzać w odprawianiu mszy świętej oraz obrazić uczucia religijne.
Co na to „wybranka” narodu? – Decydując się na taki rodzaj protestu, doskonale wiedziałam, po co to robię i jakie będą konsekwencje. Absolutnie tego nie żałuję i jeśli miałabym to powtórzyć, to bym powtórzyła… – oświadczyła dumna z siebie Scheuring-Wielgus.
Proponuję, skoro Waśćka taka konsekwentna, niech wybierze się teraz do meczetu bądź synagogi i tam powtórzy swój „występ”. Ciekawe jakie wtedy będą reakcje zainteresowanych…
Po co ja o tym…? Od sędziów, przez piłkarzy, po posłankę… Ano na wszystko jest pora i miejsce. Jak pisał Aleksander hrabia Fredro: „Znaj proporcjum, mocium panie…”. A w owych przywołanych zdarzeniach ani proporcji, ani wyczucia.
Tylko „moich” Walijczyków żal! Odpadli biedaki. I klękanie nie pomogło.
I na koniec udamy się do Ameryki… Benjamin Franklin, jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, pisał: „Człowiek mądry więcej uczy się od swoich wrogów, niż głupiec od przyjaciół”.