Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Sześciu sprawiedliwych – Felieton Mirosława Lisowskiego

Każdy, kto ogląda przez okienko telewizora polskich polityków, może odnieść wrażenie, że ma do czynienia z niekończącą się wojną plemienną. Harcownicy obrzucają się inwektywami, zarzucają sobie nieprawdę. Ciągle grzmią: „Ja panu (pani) nie przerywałem!”.

Są zazwyczaj pełni emocji i pasji. Gotowi niemalże wbić na pal swojego interlokutora… 

Jednak, kiedy kamery i mikrofony zostają wyłączone, napięcie opada. Broń sieczna jest odkładana. Wraca miłość i braterstwo…

Sam onegdaj byłem świadkiem takiej oto sytuacji. Nowy domu poselski. Kilkanaście minut wcześniej pewne grono posłów w telewizji czyniło sobie zarzuty o zdradę stanu, różne bezeceństwa, w ogóle Sodoma i Gomora… Bitwa jakby z obrazów Matejki wyjęta… 

A tu nagle, ci sami „rycerze”, uśmiechnięci i wyluzowani godzinami rozmawiają jakby nigdy nic… Czasami nawet raczą się przy tym drinkiem. Można odnieść wrażenie, że są niezłymi kolegami… A wszystko to, co widać było w telewizji, to tylko dla publiki. Żeby pokazać jak się bardzo różnią. Że tylko oni walczą o dobro obywateli. 

Wywodzą się może z różnych sfer, ale kiedy kończy się transmisja, wszystko wraca do normy.

Jak jest teraz, tego nie wiem. Chociaż można odnieść wrażenie, śledząc kolejne przekazy prac parlamentu choćby, że te okopy wciąż są i nadal trwa okładanie się maczugami.

No, ale jakby co… Braterstwo wraca… 

13 stycznia 2023 r. Posiedzenie Sejmu. Przez przypadek trafiłem na transmisję obrad na stronie internetowej izby niższej polskiego parlamentu. W pewnym momencie prowadząca obrady marszałek przechodzi do punkty: „Wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła…”. 

I tu okazało się, że jest takich wniosków aż sześć. Nad każdym z nich głosowano odrębnie, a dotyczyły posłów Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości i Nowej Lewicy, czyli od lewa do prawa…

I cóż się okazało? Ano wszystkie 6 wniosków zostało odrzuconych. Żadna z tych 6 osób nie będzie pociągnięta do odpowiedzialności karnej, czyli nie zostaną im postawione zarzuty. O dziwo niektóre wnioski odrzucano jednogłośnie (np. 440 do 0)! 

Przypadek?! Nie, to jest reguła… Zwie się immunitet! Tak głośny w przypadku pana marszałka Tomasza Grodzkiego, dla którego jest na razie skuteczną zasłoną przed postawieniem zarzutów korupcyjnych. Jak widać ma zastosowanie gremialne. Nie powiem, że pod osłoną nocy, ale w sposób niezauważalny. Sprawa wraca dopiero wtedy, kiedy zostaje nagłośniona przez media, a dotyczy polityków z pierwszych stron gazet. Wówczas wszyscy się nad kwestią immunitetu pochylają. A za chwilę wszystko wraca do normy…

Głośno jest oczywiście o immunitecie poselskim… Ale i o sędziowskim. Owi nietykalni są na tyle nietykalni, że Unia Europejska (zwana też Brukselą) uznała za stosowne przeczołganie Polski, żeby choćby jednemu sędziemu włos z głowy nie spadł. Stąd to zamieszanie tu i ówdzie… Po to, aby właśnie ci panowie, czy panie w togach nie mogli być, jak każdy szarak, traktowani przez wymiar sprawiedliwości na takich samych prawach i zasadach. 

To samo mamy w przypadku, o którym mówimy, czyli sześciu sprawiedliwych, którzy zostali ochronieni przed odpowiedzialnością karną.

Można się zastanowić: po co ten immunitet? W jednym z odcinków serialu „Ranczo” wytłumaczone to zostało w sposób taki… Że każdy członek partii jest objęty immunitetem i że nie można mu nic zrobić. Nie można go dotknąć, dać mu z przysłowiowego „liścia”. Służby porządkowe, to mogą się jedynie takiemu gościowi kłaniać w pół…

Mówiąc wprost… Takie domniemanie sprawiło, że niejaki Solejuk tym immunitetem zasłaniał się wszem i wobec, no bo był nie tylko członkiem, ale i szefem komisji programowej Polskiej Partii Uczciwości. A zatem był po prostu świętą krową.

Szybko się okazało, że to oczywiście iluzja i że immunitet nie roztacza aż takiej ochrony nad Solejukiem.

Jednak ten fikcyjny opis Wilkowyj trafnie pokazuje sposób, w jaki traktowany jest tenże przywilej poselsko-senatorsko-sędziowski…

A jak naprawdę z tym jest? Za Wikipedią: „Immunitet (łac. immunitas „uwolnienie od obciążeń”) – instytucja prawna, mocą której osoba z niej korzystająca nie podlega określonym przepisom, do przestrzegania których inne osoby są zobowiązane. Immunitet może też oznaczać ograniczenie odpowiedzialności prawnej danej osoby z tytułu pełnienia przez nią określonej funkcji. Istotą immunitetu jest więc wyłączenie spod określonego obowiązku.”

No cóż… W polskim systemie prawnym, to posłowie (albo senatorowie) decydują, czy immunitet odebrać, czy też nie… swojemu koledze… A różnie w życiu bywa i może za jakiś czas, to o moim immunitecie będą decydować owi koledzy?

pastedGraphic.png

Miroslaw.Lisowski@wolnadroga.pl

Kategoria:
Mirosław Lisowski