Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Piąta kolumna – Felieton Mirosława Lisowskiego

Dla wielu może to wydać się niestosowne, że w chwili, gdy za naszą wschodnią granicą dochodzi do zbrodni i ludobójstwa, ja piszę o piłce nożnej. 

Na pierwszy rzut oka rzeczywiście może to się wydawać okropne z mojej strony… Ale tylko przez moment.

Przez kilkanaście lat płynęły od Putina miliony euro i dolarów na ugłaskanie, a później wprost uzależnienie całych sfer życia społecznego. Poczynając od organizacji ekologicznych, poprzez aktorów i wszelakich artystów, na sporcie kończąc. O polityce nawet nie wspominając.

Dlatego z takim ogromnym oporem postępuje najpierw piętnowanie, a później usunięciu z cywilizowanego świata Rosji i wszystkiego, co z nią się wiąże.

I stąd ten felieton, bo nie można przemilczeć postępowania FIFA, czyli globalnej organizacji, która zarządza piłką kopaną.

Tym bardziej, że właśnie doszło do istotnych rozstrzygnięć dotyczących finału mistrzostw świata, które na przełomie listopada i grudnia odbędą się w Katarze. 

Już sam termin wskazuje, że ogromna kasa jest zdolna zmienić wszystko – w trakcie rozgrywek ligowych zawiesza się je na kołku, jedzie na środek pustyni, by zadowolić szejków i ich ego.

Pierwszą odsłoną „szejkowej” błazenady było losowanie fazy grupowej mundialu. To zazwyczaj mało interesujące teatrzyki, które są wspominane po latach tylko wtedy, gdy ktoś popełni znaczącą gafę. 

Tym razem nikt na scenie się nie wywrócił, a elementy dekoracji nie odpadły. Ceremonia przejdzie jednak do annałów jako manifestacja obłudy i żenady. I była to raczej kontynuacja, a nie przypadek.

Na wstępie dygresja… Oto niejaki Gianni Infantino, jak to się czasami określa: „sternik” światowej piłki, czyli szef FIFA, bez żadnej krępacji już od dawna siedzi w kieszeni szejków z Kataru. Właściwie wzruszeniem ramion została przyjęta informacja, że przeniósł się ze swoją rodziną do tego kraju nad Zatoką Perską. 

Co tam, że siedziba FIFA jest w Zurychu. Że w Szwajcarii również żyje się na światowym poziomie, skoro to w Dosze jest ciepełko, a córki można posłać do międzynarodowej szkoły.

I oczywiście nie ma to nic wspólnego z tym, że Katar otrzymał prawo organizacji mistrzostw. To tylko przypadek. 

Wracając do losowania… Imć Infantino w trakcie wystąpienia dał do zrozumienia, że to nie Rosja jest agresorem, najeźdźcą… W jego mniemaniu wojna gdzieś tam się toczy. I to wszystko co miał do powiedzenia… No jeszcze rzucił, tak od niechcenia: „Zakończcie konflikty i wojny”. 

Znaczy kto ma zakończyć? Ukraina?!

Dowódca FIFA pozwolił sobie też na wątek filozoficzny, można by rzec: „Żyjemy w agresywnym, podzielonym świecie”. I dalej: „To okazja do zjednoczenia ludzi i celebrowania życia w pokoju”.

Obłuda i skrajna hipokryzja. Przecież Infantino obściskiwał się z Putinem i głosił światu: „To mój przyjaciel”.

Pewnie dlatego robił wszystko, by reprezentacja Rosji rozegrała mecz barażowy z Polską bez względu na okoliczności i miejsce… Nawet na Marsie, byle jego przyjaciel był zadowolony.

No nie udało się, bo te wredne „Polaczki” odmówiły, a cały niemal świat stanął za nimi… No i „nielzia”.

No, ale czego się nie robi dla sprawdzonego i hojnego druha…

Podczas kongresu FIFA towarzyszącego losowaniu nie doszło do wykluczenia Rosji ze wszystkich piłkarskich struktur międzynarodowych. Nie wsparto piłkarskiej Ukrainy… 

Mało tego – w czasie retransmitowanego wystąpienia szefa ukraińskiego związku piłki nożnej usunięto z tła zdjęcia makabrycznych skutków rosyjskiej napaści. 

Słusznie! Wołodia się mógł obrazić.

Za to, w ramach zadośćuczynienia dla „biednej” Rosji, która nie zagra w mistrzostwach nad Zatoką Perską, światowi włodarze piłki, z prezydentem Infantino na czele, włączyli do grupy oficjalnych języków Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej… język rosyjski! 

Co tam tysiące ofiar… „Zakończcie konflikty i wojny”… Zełeński i spółka.

Dodatkowo żenujący jest fakt, że jedynie cztery krajowe federacje (w tym Polska) głosowały przeciw. 17 się wstrzymało, a 187 było na tak.

Powie ktoś, że to wszystko jest mało istotne… To tylko piłka. Nic bardziej mylnego. Wojna o umysły toczy się na wielu frontach, także sportowym. Już Hitler to zauważył, i olimpiada w Berlinie w 1936 roku była manifestacją potęgi Niemiec. 

Zauważa to także Putin. Przecież zaprzęgnięto całe państwo do faszerowania środkami dopingowymi swoich reprezentantów, by wykazać wyższość rosyjskiego sportu nad światem.

Nie dziwne zatem, że te wspomniane na wstępie miliony płynęły i płyną pewnie nadal, by budować światową piątą kolumnę. I specjalnie nie zaskakują słowa wielu polityków (choćby kanclerza Olafa Scholza), że car Putin nic nie wie o zbrodniach. To źli bojarzy się tylko panoszą. A ci biedni młodzi chłopcy w rosyjskich mundurach, to najchętniej wrócili by do mamy…

Miliony, miliony, miliony…

George Orwell pisał: „Najszybszy sposób zakończenia wojny to ją przegrać”.

pastedGraphic.png

Kategoria:
Mirosław Lisowski