Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

O czym pan śni, panie Marianie? – Felieton Mariana Rajewskiego

W snach człowiek szukał wszystkiego, wyjaśnień tego, co się działo, ale i odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości. Sny były miejscem rozmów z bogami, choć później badacze ludzkiej duszy odkryli, że podczas onirycznych podróży prowadzimy specyficzny dialog ze sobą samym, z tymi pokładami „ja”, do których w inny sposób nie można dotrzeć. 

Ludzie podejmowali bardzo ważne decyzje na podstawie snów, władcy wywoływali wojny, a pannice traciły serca dla młokosów. Kraina snów była wreszcie miejscem, gdzie można było bezpiecznie się schować, kiedy wokół wojenna pożoga przypominała o tym, że życie bywa piekłem. Kiedy poszczególne gałęzie nauki o człowieku wyrywały się spod wszechogarniającej filozofii, jako ostatnia odłączyła się od niej psychologia, która w odróżnieniu od nauk fizycznych, nie odwracała się ostentacyjnie od snów. 

Idąc w mrok pozajęzykowych marzeń sennych eksploratorzy ludzkiej duszy próbowali znaleźć w tej krainie odpowiedzi na pytania dotyczące zarówno ukrytych, choć jedynych rzeczywistych motywacji ludzkiego działania, jak i fundamentalnej tożsamości człowieka. Efekt tych poszukiwań bywał różny, ale drzwi zostały uchylone. Drzwi do innej, nierealnej w rozumieniu klasycznej fizyki, rzeczywistości. 

To, co odkryto w ludzkich snach, okazało się oceanem znaczeń, których nie potrafiono i do dzisiaj nikt nie umie zamknąć w zdaniach. Jak to się dzieje, że przez cały dzień, przez wiele tygodni i miesięcy umysł funkcjonuje według paradygmatu opartego na elementarnych założeniach logiki, a potem wyrywa się jak potężny jastrząb i leci wysoko do chmur? Przecież ta fundamentalna logika wydaje nam się wszechobecna, niekwestionowana przez nikogo o zdrowych zmysłach. Jeśli coś jest drzewem, to nie może być kamieniem, coś nie może równocześnie być i nie być. Na sylogizmach oparty jest nasz umysł, ale biorą się one nie tylko z analizy logicznej, ale też ze zwykłej obserwacji świata. A potem przychodzi noc, gęste od znaczeń sny rozrywają cały ten świat nazywany prawdziwym. 

Jeszcze pół wieku temu, w czasach upadającej coraz wyraźniej komuny, ogromną popularnością cieszyły się senniki, w których tłumaczono znaczenie konkretnych majaków sennych. Co ciekawe, nie było większych kontrowersji, nie toczyły się spory dotyczące znaczeń konkretnych przedmiotów czy wydarzeń pojawiających się w snach. Ich tłumaczeniem zajmowały się szeptuchy, mniej czy bardziej farbowane wróżki, ale też kupowane w kioskach „Ruchu” lub księgarniach senniki. Ludzie interesowali się tym, co w nocy zajmowało ich umysły. Próbowali zrozumieć, przetłumaczyć nocne wizje na język dzienny. 

Dzisiaj sny zeszły na drugi plan. Celebryci opowiadają brukowym, wysokonakładowym mediom o swoich marzeniach, romansach i sporach sądowych, ale sny zniknęły z afisza. Jakby ludzie przestali śnić, a przynajmniej przestali przywiązywać do nich jakiekolwiek znaczenie. A przecież jest inaczej, sny wciąż potrafią nas przerazić, zaprogramować, uspokoić, rozbudzić apetyt i ciekawość. 

Życie człowieka komuniści próbowali podzielić na trzy równe części: osiem godzin pracy, osiem godzin odpoczynku i osiem godzin snu, ale rozumianego jako konieczny odpoczynek, zregenerowanie sił do efektywnej pracy. Dla komunistów nie było żadnych wątpliwości, wszystko powinno być tym, czym jest i niczym innym: praca pracą, a nie przyjemnością czy drogą do samospełnienia, odpoczynek czasem dla rodziny i przestrzenią do uprawiania jakiegoś społecznie pożytecznego hobby, a sen? Sen miał być kojarzony z ciszą nocną. Totalitarne zapędy ówczesnej władzy całkowicie zawładnęły pracą, zdominowały odpoczynek, ale poległy na snach. 

Więc Polacy śnili o wolności, dobrobycie, spokoju. Śnili też o cudzych mężach i żonach, a potem stojąc w kolejce do sklepu szukali w ich oczach potwierdzenia, że te sny to naprawdę tylko niewinny psikus umysłu. 

O czym dzisiaj śnią Polacy? Tego oczywiście nikt nie wie, ale psychologowie mówią o fali koszmarów. Ludziom śni się, że są podsłuchiwani przez tajne służby, zniewoleni przez korporacje, zdradzani przez najbliższych, ale też, że sami zdradzają. Nie powinniśmy brać tego zbyt poważnie, bo przecież do psychologa nikt nie idzie pochwalić się pięknym, pozytywnym, kolorowym snem. Najczęściej w snach ponownie przeżywamy to, co się naprawdę działo w naszym życiu. Oczyszczamy swoje dusze wracając w snach do trudnych rozmów, egzaminów, stresujących sytuacji, wypadków samochodowych, wydarzeń, o których chcielibyśmy zapomnieć, ale które są w naszych umysłach wciąż nieprzetrawione. 

Twórcy science fiction dawno temu wymyślili urządzenia służące do rejestracji snów. Pytanie tylko, czy naprawdę chcielibyśmy wiedzieć co dokładnie się dzieje w naszych snach, albo tym bardziej snach naszych bliskich.

Marian Rajewski

Kategoria:
Marian14 tapety-tia