Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Karuzela nienawiści – Felieton Zbigniewa Wolnego

Rewolucja „Solidarności” z 1980 r. zjednoczyła polskie społeczeństwo do walki z socjalistycznym systemem. Puste półki i długie kolejki za wszystkim przelały czarę goryczy. Strajkowały zakłady pracy. Setki tysięcy Polaków protestowało na ulicach polskich miast. 

Wreszcie system się poddał. Podpisane zostało porozumienie. Powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Zwyciężyliśmy. Euforię zwycięstwa było widać na ulicach i w zakładach pracy. Uśmiechaliśmy się do siebie. Dyskutowaliśmy, co będzie dalej. Snuliśmy plany na przyszłość. Okazało się, że musieliśmy czekać jeszcze długie 9 lat zanim znienawidzony przez Polaków system wyzionął ducha. 

Dopiero wtedy przyszła do Polski prawdziwa wolność. Zachłysnęliśmy się zwycięstwem. Zapanowała wśród większości naszego społeczeństwa niespotykana wcześniej jedność. Wspieraliśmy się wzajemnie, ciesząc się demokracją. Niestety nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy z tego, że „Okrągły stół” i „Magdalenka” nie do końca dawały zwycięstwo nam zwykłym Polakom. Nie wiedzieliśmy, że był to układ, który funkcjonariuszom PZPR-u i bezpieki dawał możliwość miękkiego wejścia w nową polską rzeczywistość. Już wtedy było widać, także w moim zakładzie pracy, że polskie społeczeństwo jest podzielone, na część, która cieszy się ze zwycięstwa „Solidarności” i część, która źle życzy nam działaczom niezależnego związku. Między innymi nazywano nas „solidaruchami”. Czuliśmy wrogość, może jeszcze nie nienawiść. Przecież znaczna część polskiego społeczeństwa w socjalizmie miała się bardzo dobrze, a teraz stracili przywileje i intratne stanowiska. 

Część z tych ludzi bardzo szybko wpisała się w nowy bieg historii, zmieniając, przynajmniej na zewnątrz, swoje polityczne przekonania. Nagle z komunistów stali się demokratami, wychwalając zachodzące zmiany ustrojowe. Po rozwiązaniu PZPR dawni funkcjonariusze zaczęli zakładać nowe lewicowe partie, albo zapisywać się do już istniejących – demokratycznych. 

Nie jest tajemnicą, że po latach starzy funkcjonariusze PZPR, dzięki Tuskowi, dostali intratne i dobrze płatne posady europejskich parlamentarzystów. Z komunistów stali się Europejczykami, zamiast odpowiadać za sprowadzenie Polski na krawędź ekonomicznej przepaści. Teraz ręka w rękę z partią Donalda Tuska opluwają Polskę na forum parlamentu Unii Europejskiej. Chichot historii!

Dzisiaj Donald Tusk i jego partia nie ukrywają, że lewica jest im bardzo bliska. Doskonale to widać na partyjnych wiecach. Zbliżają się październikowe wybory do Sejmu i Senatu i Platforma Obywatelska bardzo szuka głosów w tej części społeczeństwa, która jest sfrustrowana, że utraciła profity w wyniku zmiany systemu. Oczywiście ci ludzie nazywają siebie demokratami, nosząc m.in. koszulki z napisem konstytucja, ale także z ośmioma gwiazdkami. Swoją nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, ale także do wyborców tej partii, wyrażają właśnie na wiecach Platformy Obywatelskiej. 

Słowna i wulgarna agresja jest na porządku dnia. Jeden z ostatnich wieców Donalda Tuska odbył się w Poznaniu. Tak, jak na poprzednich, na różnego rodzaju tablicach i transparentach dominowały chamskie, pełne nienawiści hasła. Brak merytorycznych sformułowań przerażał. Jedyny program jego partii to „je..ć PiS” i „PiS musi odejść”. Kilka przykładów haseł z poznańskiego mitingu: „Boże zabrałeś nie tego Kaczyńskiego” – obok napisu autor transparentu umieścił zdjęcie seryjnego mordercy z USA, polskiego pochodzenia, Teda Kaczyńskiego, który niedawno zmarł w więzieniu federalnym, w Północnej Karolinie – „Ruscy agenci w szeregach PiS”; „Precz z dyktaturą”; „Wy…lać PiS”. 

Atmosferę nienawiści podsycał sam Donald Tusk. Powiedział m.in.: „Jeżeli głosujesz na partię Kaczyńskiego, to znaczy, że pozwalasz im kraść, albo chcesz kraść z nimi” – skandaliczne słowa, obrażające miliony uczciwie pracujących Polaków. Tusk twierdził także, że obecna władza „to seryjni zabójcy kobiet” [sic!]; „Spojrzałem na prezesa i tak widzę – prezes ma pełne gacie. Ma pełne gacie referendum”. 

Najlepiej, te pełne nienawiści przemówienie podsumowała z-ca rzecznika prasowego PiS – Urszula Rusecka. Na Twitterze napisała: „Wystąpienie …Tuska…przejdzie do historii, jako najbardziej obrzydliwe wystąpienie polityczne w dziejach Polski. Nienawiść w czystej postaci. Należy się obawiać, ze osiem gwiazdek przy tym co nas czeka, to najbardziej kulturalne hasło opozycji.” Szkoda, że w moim ukochanym Poznaniu doszło do tak nienawistnej i chamskiej wypowiedzi. Ale co można oczekiwać po polityku, który przyłożył rękę do usunięcia gabinetu Jana Olszewskiego, pierwszego prawdziwie demokratycznego premiera. 

Jakże politycznie podzielone jest dzisiejsze polskie społeczeństwo. W pył rozbiła się tamta radosna jedność 1980 roku większości Polaków. Im bliżej październikowych wyborów tym polaryzacja społeczeństwa narasta. Wtedy, w 1980 roku, różniliśmy się poglądami, ale potrafiliśmy jednak ze sobą rozmawiać. Nienawiść była sporadyczna, nawet niezauważalna. Dobro Polski było najważniejsze. A dzisiaj dochodzi do tego, że nawet bliscy nie rozmawiają ze sobą, bo należą do różnych obozów politycznych. 

Myślę, że nadszedł najwyższy czas, aby przywódcy największych partii stonowali swoje wypowiedzi i wyzbyli się przede wszystkim nienawiści do swoich przeciwników politycznych. Marzę o tym, aby Donald Tusk i Jarosław Kaczyński spotkali się i powiedzieli, że od dzisiaj w kampanii wyborczej walczymy na programy, a nie na wulgaryzmy i wzajemne obrażanie się. Może wtedy Polacy zrozumieją, że są jednym Narodem, a nie dwoma zwalczającymi się obozami. 

Zbigniew Wolny

zbigniew.wolny@wolnadroga.pl                      

Kategoria:
karuzela15