Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Co dalej z polską polityką historyczną? – Felieton Pawła Skuteckiego

Złośliwi mówili, że wybory w Polsce były bezlitosnym starciem między opcją proniemiecką a proamerykańską. To oczywiście koszmarne uproszczenie, które niczego nie tłumaczy, ale warto zastanowić się chwilę nad tym, w którą stronę może teraz pójść polska polityka historyczna.

Zawsze mieliśmy potężny problem z historią. Nie umieliśmy w tę grę. Nie potrafiliśmy opowiedzieć światu własnej wersji historii, która działa się na naszym terenie i w której uczestniczyli nasi przodkowie. Historię tę opowiedzieli więc inni, najciekawiej, najbarwniej opowiadali Niemcy i Żydzi, ale przecież nawet Czesi i Słowacy robili to lepiej od nas. Finalnie świat dowiadywał się o „polskich obozach koncentracyjnych”, o polskim antysemityzmie i nietolerancji.

Próbowaliśmy oczywiście jakoś reagować, ale to były raczej komiczne i rozpaczliwe próby ratowania twarzy. Krzyczeliśmy więc, że to nie my, że to Niemcy robili z ludzi mydło i w komorach gazowych mordowali tysiącami tylko za to, że ktoś był Polakiem, gejem, Żydem, komunistą. A świat wiedział i wie swoje: nie żadni Niemcy mordowali, tylko naziści, którzy okupowali ojczyznę Mozarta i Goethego.

Żydzi zresztą w milczeniu potwierdzają, że z Polakami jest coś nie halo. Nie powstają żadne wielkie produkcje ani o rodzinie Ulmów, ani o akcji „Most”, raczej o płonących stodołach, w okolicy których do dzisiaj nie wolno przeprowadzać porządnych, uczciwych prac archeologicznych, żeby przypadkiem prawda nie wyszła na jaw.

Polska od lat toczy bezwzględną walkę o prawdę na temat swojej historii. Fundacja mająca dbać o dobre imię Polski robi to z różnym skutkiem, z pewnością warto sprawdzić dokładnie kulisy różnych przedsięwzięć firmowanych przez nią, ale nie powinniśmy mieć wątpliwości, że sama idea wygrana wizerunkowej batalii jest konieczna. Tylko trzeba wiedzieć, czego i po co się broni.

Dla części przedstawicieli dzisiejszego rządu tak właśnie było: Polacy masowo mordowali Żydów a potem na wyścigi szukali złota w gruzach obozów koncentracyjnych, Żołnierze Wyklęci mordowali wszystkich którzy im podpadli, a komuniści przede wszystkim robili co w ich mocy, żeby Żydów wygnać z Polski. A tak w ogóle, to Polak jak tylko się budzi otwiera jedną ręką puszkę z piwem, drugą zaś po omacku szuka kija i gorączkowo myśli, kogo by tu dzisiaj prześladować.

Można sobie drwiny urządzać, ale wizerunek ma znaczenie. Ma bardzo realne znaczenie gospodarcze, finansowe, militarne.

Prawda ma to do siebie, że jest jedna i musimy wreszcie nauczyć się mówić ją głośno i atrakcyjnie. Bo samo darcie się w niebogłosy to za mało: trzeba zrobić to tak, żeby inni chcieli słuchać. Trzeba umieć opowiedzieć naszą historię bez żadnego pudru i lukru. Opowiedzieć o tym, jak w całej Europie płonęły stosy, a do Polski uciekali innowiercy szukając tutaj bezpiecznego schronienia. Opowiedzieć o tym, jak z narażeniem życia Polacy ratowali z opresji Żydów, choć zdarzały się kanalie i po polskiej, i po żydowskiej stronie. Po niemieckiej z rzadka zdarzali się dobrzy ludzie, większość czerpała z nazistowskiego szaleństwa jakieś profity.

Trzeba uczciwie opowiedzieć o bohaterstwie Wyklętych, o męczeństwie Przemyka i Popiełuszki, o tym, jakiej narodowości zbrodniarze przeważali w pierwszych latach powojennej esbecji i kto mordował Niemców w obozach, które zaczęły funkcjonować na polskich ziemiach od wiosny 1945 roku.

Że będzie bolało? Będzie. Musi boleć. Choć najbardziej będzie piec, kłuć i parzyć tych, którzy chcą od dekad przekonać świat o swoich aureolach.

Amerykanom niewiele zależało na naszej opinii. Jedynie w kontekście tego, jak wiele do powiedzenia za oceanem mają Żydzi mogliśmy się czuć pomijani. Co innego Niemcy – ci od lat 60. skutecznie forsowali na świecie określenie „polskie obozy” i cichą tezę o nazistach, którzy znacząco się różnili od Niemców. – Byliśmy ofiarami Hitlera, tak samo jak Polacy i Żydzi – to właśnie starają się powiedzieć światu Niemcy. Tak samo jak nie Polacy strzelali do górników, tylko komuniści – można dodać.

Tylko że Niemcy sami sobie wybrali NSDAP, a do Polski komunistów przywiozła Armia Czerwona i długie dziesięciolecia pilnowała, żeby im się krzywda nie stała.

Sytuacja jest bardzo trudna, bo w gronie przedstawicieli dzisiejszego rządu głośno mówiono o postulacie likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, o likwidacji Polskiej Fundacji Narodowej i wielu instytutów, które stanowią niezależne od mediów i prywatnych funduszy think tanki. Wisi w powietrzu radykalna zmiana strategii polskiej polityki historycznej i powrót do tego co było wcześniej: chaosu wizerunkowego, polityki wstydu i przepraszania za nieswoje winy.

Paweł Skutecki

 

paweł.skutecki@wolnadroga.pl

Kategoria:
Skuter24 ilustracyjne