Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Raport Pileckiego z grzywną

Raport Pileckiego z grzywną

 

Wiadomo już, dlaczego minister Zbigniew Ziobro tak bardzo walczył o możliwość decydowania o ruchach kadrowych w polskich sądach. Jego strategia wyszła na jaw podczas rozprawy apelacyjnej w Gdańsku, gdzie sąd wydał tak skandaliczny wyrok, że poparcie dla zniszczenia i odbudowania od podstaw polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości, sięgnęło chyba zenitu.

Niektórzy twierdzą, żesędzia Małgorzata Zwierzyńska musiała działać na zlecenie ministerstwa, bo sama by tak piramidalnej bzdury, obliczonej na wzburzenie społeczeństwa, nie była w stanie wymyślić.

Przypomnijmy króciutko, co się tam wydarzyło. Niemiecki biznesmen Hans G. prowadzi fabrykę, w której zatrudnia Polaków. Hans odrobił lekcję historii i postanowił wrócić do czasów, kiedy jego dziadkowie wiedzieli, jak wykrzesać z polskiej siły roboczej nieskończone zasoby efektywności.

Nie licząc się z nowinkami dotyczącymi mitycznych zasad zarządzania kapitałem ludzkim, zdecydował się postawić na starą, sprawdzoną niemiecką szkołę komunikacji pracodawcy z pracownikami. Uznał mianowicie, że pracownik w stresie bardziej przykłada się do pracy. Z emfazą w głosie dzielił się więc z załogą swoimi przekonaniami, wśród których były między innymi marzenia o „pozabijaniu wszystkich Polaków” i szczery, głęboki żal, że „Hitlerowi nie udało się dokończyć tego, co zaczął w Auschwitz”.

Nie cała załoga przyjmowała te klasyczne niemieckie metody bez skrupułów. Niektórych nieco raziły motywacyjne wylewy cieknące z germańskich usteczek Hansa. Jedną z takich pracownic była Natalia Nitek-Płażyńska, która nagrała swojego szefa i zaniosła dowód do sądu.

W grudniu 2019 r. Sąd Rejonowy skazał Hansa na 20 tysięcy złotych grzywny i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Hans się odwołał.

Sąd Apelacyjny, po polsku, przyznał mu rację. Niemiec ma zapłacić tylko 10 tysięcy grzywny i przeprosić – listownie – panią Natalię, która… ma publicznie przeprosić Niemca i zapłacić 10 tys. na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy!

Naprawdę tak było. Sędzia Zwierzyńska stwierdziła bowiem, że obie strony postąpiły „w sposób niegodny, który podważa podstawowe wartości, na których opiera się demokratyczne społeczeństwo”.

Proszę mi podać lepszy powód do zaorania całego systemu wymiaru sprawiedliwości, wysłania całej wyjątkowej kasty do pośredniaka i zbudowania wszystkiego od nowa. Dacie radę?

Sędzia Zwierzyńska. Warto zapamiętać. Warto pofantazjować, co by zrobiła, gdyby jej przyszło żyć kilkadziesiąt lat temu. Nie mówmy o wojnie, bo nie wypada narażać Wysokiego Sądu na aż tak traumatyczne próby, z których naprawdę niewielu potrafiło wyjść z czystym sumieniem i jasnym wzrokiem. Ale później.

Witold Pilecki stanął po wojnie przed komunistycznym sądem, który 15 marca 1948 roku skazał go na karę śmierci. Wśród zarzutów była mowa o działalności wywiadowczej na rzecz generała Andersa, posiadanie broni i parę innych.

Gdyby wówczas sędzia Zwierzyńska nosiła już togę, dorzuciłaby do tego jego „Raport”. Bo to przecież „niegodne” i „podważające podstawowe wartości”, żeby tak naciągać zaufanie i wynosić na zewnątrz informacje na temat traktowania Polaków w obozie koncentracyjnym, prawda Wysoki Sądzie?

Sprawa ma drugie dno. Pani Natalia prywatnie jest żoną posła Prawa iSprawiedliwości. Pomijając żarty, wyrok jest tak skandaliczny, że trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ma drugie, polityczne dno.

Sędzia Zwierzyńska być może jest zwolenniczką „wolnych sądów”, które oczywiście „apolitycznie” walczą z władzą na każdym możliwym polu. Wydając taki wyrok, sędzia Zwierzyńska może mieć wrażenie, że walczy z groźnym reżimem. Robiąc krzywdę nie tylko pani Natalii, bo ona w kasacji wygra to w cuglach, ale nam wszystkim: społeczeństwu, które bez zaufania do żadnej z trzech władz, po prostu przestaje być społeczeństwem zorganizowanym. Od tego już tylko krok do samosądów.

I tylko Hans uśmiecha się pod nosem patrząc z niedowierzaniem na to, jak sami się poniżamy. Powiedział o sobie, że jest „hitlerowcem”. U siebie w kraju przed długie lata oglądałby niebo zza krat. W Polsce trzeba go przeprosić za nadużycie zaufania.Tak różnica między po prostu „sądami”, a „wolnymi sądami”.

Marian Rajewski

Kategoria:
Łańcuch sędziowski RP akta sprawy