Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Kolej na muzykę: „Vigil’s End” – Fish (2022)

Ponad rok temu, w marcu 2022 r., miałem przyjemność recenzować dla Państwa „Weltschmerz” z 2020 r., ostatnie studyjne wydawnictwo Fisha, który żegnał się nim ze swoją publicznością.

Przypomnę – Fish, to Derek William Dick, niegdyś wokalista grupy Marillon, który w 1988 r. opuścił macierzysty zespół, by dwa lata później zadebiutować na rynku solowym albumem „Vigil in a Wilderness of Mirrors”, chyba jednym z najlepszych w swej karierze. Jego tytuł przetłumaczony dosłownie, bez doszukiwania się ukrytych znaczeń brzmiałby „Czuwanie na pustyni luster”. 

Życie dopisało klamrę do tego wydarzenia. Po ponad trzydziestu latach Fish postanowił pożegnać swą publiczność na żywo koncertem, który nawiązując do tytułu debiutanckiej płyty miał być symbolicznym końcem czuwania. 

Czas był równie szczególny. Fish z powodu ogłoszonej pandemii zmuszony był po siódmym brytyjskim koncercie odwołać planowaną trasę pożegnalną, podczas której chciał zaprezentować swym fanom również fragmenty swej ostatniej, niezwykle ciepło przyjętej płyty „Weltschmerz”. Ów siódmy koncert miał miejsce w niedużym klubie The Assembly Rooms w Royal Leamington Spa, gdzie w przeszłości odbywały się pamiętne międzynarodowe konwenty jego fanklubów. Całość zarejestrowano w możliwie najlepszej jakości. Były to jedyne koncerty zagrane podczas pierwotnie planowanej trasy międzynarodowej, którą początkowo przełożono, a ostatecznie odwołano z powodu pandemii covid. 

Koncerty miały promować album „Weltschmerz”, a do tego zawierać ostatnie pełne wykonanie całego albumu „Vigil in a Wilderness of Mirrors” w trzydziestą rocznicę jego premiery. Rozpoczęły się 13 marca 2020 roku w Aberdeen Lemon Tree, a tydzień później ogłoszono pierwszy lockdown. Koncerty w Wielkiej Brytanii z 2021 roku okazały się jedynymi z tak ułożonym programem i w zasadzie ostatnimi koncertami artysty. Świadom rozczarowania swych fanów Fish postanowił upublicznić ów materiał m.in. w formie dwupłytowego albumu z dołączonym krążkiem Blu-ray, dostępnym w jego sklepie internetowym. 

Koncert z Leamington był retransmitowany w grudniu 2021 roku w sieci streamingowej, ciesząc się dużym zainteresowaniem. Oryginalny zapis powtórnie zmontowano i zmiksowano w trosce o jak najlepszą jakość. Dla fanów była to prawdziwa uczta. Nie dość, że otrzymali jedyne pełne wykonanie na żywo debiutanckiej płyty artysty, to dodatkowo wzbogacone o takie klasyki jak „State Of Mind” i „The Company”, nieśmiertelne „Fugazi” oraz przejmujące „Rose Of Damascus” i „Weltschmertz” z ostatniej studyjnej płyty. 

Koncert umieszczony na dwóch krążkach CD brzmi nadzwyczaj dobrze. Dołączona pyta Blu-ray zawiera cały, blisko dwugodzinny program zrealizowany w panoramicznej wersji HD z Dolby Atmos i miksami 5.1. Jako dodatek zamieszczono na niej również blisko półtoragodzinny koncert z niedokończonego tournée „A Fish In The Lemon Tree – live 2020” w wersji audio. Zwraca uwagę bogato ilustrowane wnętrze wydawnictwa, zawierające wspomnienia i refleksje artysty, zaś grafika z okładki przywołuje motyw i tematykę pierwszej płyty. Nie ma tu jedynie „The Voyeur” z debiutu, być może nie pasował swym klimatem do całości. 

Fish już kilka lat wcześniej zapowiadał zakończenie swej kariery muzycznej. Niewykluczone, że wpływ na to miały także problemy z głosem i przebyta operacja gardła. Mimo to, na koncercie wypada naprawdę nieźle. Towarzyszą mu świetni instrumentaliści, stąd też całość nie tylko nie budzi zastrzeżeń, ale jest wspaniałym podsumowaniem kariery artysty, szczególnego rodzaju kodą, która zasłużenie wieńczy jego dorobek. 

Nic dziwnego, materiał jaki pozostawił na „Weltschmerz” jest naprawdę doskonały i można śmiało stwierdzić, że artysta zakończył swoją solową karierę studyjną na wysokim poziomie, zaś to wydawnictwo koncertowe świetnie je puentuje. Fish ma w swym dorobku kilka wydawnictw koncertowych, w tym także bootlegów obrazujących jego problemy głosowe sprzed lat. Ten jednak album wydaje się dopracowany pod każdym względem. Zarówno wokalista, jak i muzycy dołożyli wszelkich starań by całość wypadła szczególnie dobrze. 

I tak być powinno, wszak jego ostatnie albumy studyjne ustawiły poprzeczkę wyjątkowo wysoko, zarówno pod względem wykonawczym, jak i edytorskim. Słychać wprawdzie ograniczoną nieco skalę jego głosu, jednak całość zdecydowanie broni się i jest godnym podsumowaniem kariery artysty. Stanowić może nie tylko ozdobę każdego zbioru, ale przede wszystkim pozycję, do której chętnie wraca się – jak do czasów młodości – przeżywając po raz kolejny pewne wydarzenia czy utwory, ale już z należnego wiekowi dystansu, który jedynie przydaje im uroku. 

Jeśli to pożegnanie, to pełne dystansu do siebie, a jednak w naprawdę wielkim stylu. To prawdziwa kapsuła czasu, którą warto pielęgnować w pamięci. Muzyka nie służy tylko do słuchania, to pokarm dla ducha. Musisz to poczuć, by wiedzieć, o co chodzi!

Krzysztof Wieczorek

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria: