Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Gdyby rządził Tusk, Turowa by nie było! – Felieton Marka Lewandowskiego

Trudno zachować spokój, gdy zdrajca śpiewa hymn kraju, który zdradza. Jednak jeszcze trudniej, gdy za tak prowadzoną polityką stoi zagrożenie dla 60 tys. miejsc pracy i braku prądu dla kilku milionów gospodarstw domowych. Manipulacja z rzekomym zakłócaniem hymnu podczas wiecu Tuska w Jeleniej Górze właśnie, to zagrożenie miały ukryć.

Dostępne nagrania i filmy w sieci nie pozostawiają złudzeń. Związkowcy z Turowa nie zakłócali momentu odśpiewania hymny podczas wiecu Donalda Tuska w Jeleniej Górze. Sprawnie poprowadzona manipulacja przez przychylne Platformie stacje komercyjne, miała oczywiście przykryć to, po co pojawili się tam pracownicy kombinatu Turów.

Manipulacja była wielostopniowa. Po pierwsze, że byli to wyłącznie związkowcy z „Solidarności”, czyli rzekomej bojówki PiS-u, która przecież na pasku Jarosława Kaczyńskiego kroczy. Tyle, że w Jeleniej Górze były wszystkie organizacje związkowe. I te z OPZZ-tu, i te z Forum, i inne działające w Turowie. Ja wiem, że nasze logo jest tak wyjątkowe i charakterystyczne, że wystarczy jedna flaga w morzu innych flag, a i tak ją widać. Ale teza, że na wezwanie PiS-u, to gruby fejk. 

Po drugie, wchodzący z hukiem związkowcy rzeczywiście mogli nie wyłapać momentu, w którym hymn zaczął być śpiewany. Jednak nagrania pokazują jednoznacznie, że nie tylko nie zagłuszali, ale dokładnie odwrotnie – śpiewali razem ze wszystkimi, ściągając nakrycia głowy i przyjmując wyprostowaną postawę. 

Po trzecie wreszcie, przybyli tam zamanifestować sprzeciw wobec polityki Platformy Obywatelskiej, której Donald Tusk przewodzi (gdyby ktoś zapomniał), że Turów trzeba zamknąć.

Donald tego nie powiedział? Powiedział jego zastępca Rafał Trzaskowski, a Tusk nigdy tego nie zdementował, nie skrytykował, ani nie zaprzeczył. Logiczną konstatacją tego jest twierdzenie, że Donald Tusk godzi się na zamknięcie Turowa.

Ale prawdziwy problem jest inny. Gdyby po 2015 roku rządziła ekipa Donalda Tuska, Turowa by już nie było, a prąd za dużo większą kasę płynąłby z Niemiec, z ich elektrowni opalanych węglem brunatnym, z takich samych odkrywek jak w Turowie. Bowiem w najbliższej okolicy jest ich kilka i to zdecydowanie większych niż nasza. 

Parafrazując – po co nam Centralny Port Komunikacyjny, skoro jest w Berlinie?

Pojawienie się – nielicznej umówmy się – grupy związkowców, aby zepsuć poczucie samozadowolenia „prezydenta Europy” w trakcie kampanii wyborczej, to obowiązek tych ludzi. Od tego jest kampania wyborcza, aby społeczeństwo zanim podejmie decyzję przy urnie wyborczej, wiedziało co jest stawką tych wyborów. 

W tym przypadku, czy Polska będzie realizowała w polityce zagranicznej interesy Niemiec, czy interesy Polski? Czy będziemy kontynuować budowę CPK, czy jednak wystarczy nam lotnisko w Berlinie? Czy mamy rozebrać płot na granicy z Białorusią i przyjąć zaproszonych, ale niechcianych w Niemczech uchodźców? Czy wreszcie będziemy zmierzać w kierunku suwerennej gospodarki, czy będziemy jedynie podwykonawcą międzynarodowych koncernów? 

To są pytania, które przykrywa się fejkami i manipulacją o rzekomym zagłuszaniu hymnu. Ale nawet gdyby hymn był rzeczywiście zagłuszany. Jeśli nawet doszłoby do przepychanek i rękoczynów, to co? Zmienia to coś? Usłyszeliśmy odpowiedź na jakiekolwiek z postawionych powyżej pytań?

Marek Lewandowski

Kategoria: