Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Dworzec Dobrych Myśli: Bruno Zielonka

 

W starym budynku dworca kolejowego w Ustroniu mieści się Dworzec Dobrych Myśli. Jest to niezwykłe miejsce, w którym swoją przystań odnalazły tysiące misiów i lalek. Galeria jest otwarta od 29 maja 2021 roku. Właścicielem Dworca Dobrych Myśli i największej w Europie kolekcji misiów jest Bruno Zielonka, pasjonat, posiadacz ponad 10.000 misiów, a o miejsce wystawowe dba współpracująca z właścicielem Bożena Wieczorkowska. Wystawę można odwiedzać codziennie od 10.00 do 19.00. Dostępna dla odwiedzających także w dni świąteczne. Na miejscu jest kawiarenka, w której można wypić kawę i zjeść ciastko oraz zrobić drobne pamiątkowe zakupy.

O swojej pasji dla „Wolnej Drogi” mówi Bruno Zielonka.

10.000 misiów, a dodatkowo wszystko co misie przedstawia (bombki choinkowe, zdjęcia, puzzle, obrazy itp.), to ogromna kolekcja. Jakie były początki Pana pasji?

Dzień dobry, jest mi bardzo miło opowiedzieć Państwu o moim świecie i mojej pasji – o misiach. Mam ich ponad 10.000. Kolekcja ta ciągle powiększa się i została wpisana do Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości.

Misie w moim życiu były od zawsze. Już samo moje imię Bruno zobowiązuje. Wywodzi się ono od słowa brün oznaczającego „niedźwiedź” lub „brunatny”. Pamiętam jednego z moich pierwszych misiów, którego jako kilkuletni chłopiec rozprułem z ciekawości, aby zobaczyć co się w nim kryje. Ciekawość zaspokoiłem, ale misia nie udało się już naprawić. To dało mi nauczkę, że misie trzeba kochać i szanować. Bardzo rozpaczałem po tym moim misiu i na pocieszenie dostawałem od dziadków, rodziców i rodziny kolejne misie. Takie były moje początki. Pamiętam też u mojej kochanej babci Waleski misia Walerego, który siedział na poduchach, na zasłanym łóżku, a mnie nie wolno było go dotknąć. Dopiero na 10 urodziny go dostałem. Co to była za radość! Dziś miś Walery ma już 120 lat i jest naszą prawdziwą perełką.

Skąd pozyskuje Pan eksponaty do wystawy?

Misie są wszędzie, na całym świecie. Ja je napotykałem w wielu miejscach. W podróżach tych kiedyś towarzyszył mi mój przyjaciel – Miś Big Ben Globetroter. Razem z Benkiem przejechaliśmy niemal cały świat i możecie Państwo obejrzeć na wystawie wiele misiów, które wspólnie tu przywieźliśmy. Teraz już tyle nie jeżdżę, ale one nadal do mnie przybywają. Nie tak dawno dostałem po zmarłej pani cały orszak misiów, a jest ich około tysiąca! Wielokrotnie zdarzało się, że przychodziły osoby i opowiadały jak zmieniały się ich koleje życia – wiadomo: przeprowadzki, wyjazdy zagraniczne, dorastające dzieci, itd. I padało pytanie – Czy przygarnie Pan misia? No pewnie, zawsze! Misie to nie zabawki, to nasi przyjaciele i powiernicy największych sekretów, jak można byłoby postąpić inaczej? 

W jaki sposób to szczególne miejsce wpływa na odwiedzających?

Obserwuję tu wiele niezwykłych historii. Dzieci są bezpośrednie, po prostu przytulają misie, albo stoją onieśmielone ich ilością, albo biegają z radością i szukają najlepszego dla siebie misia. Dorośli wspominają swoje misie i osoby z nimi związane. Inni z trudem przekonani przez bliskich do obejrzenia wystawy, gdyż uważają, że wyrosły już z zabawek wychodzą zadowolone, uśmiechnięte, czasem z łezką wzruszenia w oku i chętnie opowiadają o misiach, które ciągle są obecne w ich wspomnieniach. 

Misie są wszędzie, bo są wyjątkowe i za każdym razem przywodzą dobre myśli. Towarzyszą dzieciom zawsze, gdy jest taka potrzeba. Zdarza się, że rodzice nie mają czasu, ale ten ukochany miś wszystko wysłucha, wszystko zrozumie, a nawet otrze niejedną łzę. Często powtarzam: „Uczmy dzieci kochać misie, aby one umiały kochać ludzi”.

Dlaczego wystawa mieści się w budynku dworca kolejowego?

Długo szukałem odpowiedniego miejsca na wystawę. Najpierw szukałem w Chorzowie, moim rodzinnym mieście, ale ciągle coś mi nie odpowiadało. W Polsce jest miejscowość o nazwie Misie. To mała wieś, ale mieści się tam budynek Szkoły Podstawowej, który miałem wielkie szanse zaadoptować, ale ostatecznie nie doszło do finału tej sprawy. Szukałem więc dalej. Ktoś mi powiedział o stojącym od kilku lat pustym budynku dworca kolejowego w Ustroniu. W pierwszej chwili miałem mieszane uczucia – dworzec był mocno zniszczony, wymagał dużego nakładu pracy i pieniędzy. Ale kiedy zszedłem do piwnicy znalazłem tam karton, a na nim napis „AKS Zielonka”. AKS to klub sportowy, do którego należałem jako młody chłopak, a Zielonka to moje nazwisko. Odczytałem to jako znak. I tak zakończyłem poszukiwania miejsca dla moich misiów. Dziś już nie wyobrażam sobie piękniejszego miejsca.

Czy na wystawie – poza misiami – można obejrzeć inne eksponaty?

Oczywiście, przede wszystkim dwie kolekcje lalek. Jedne lalki, to lalki z całego świata w strojach regionalnych, historycznych i narodowych z całego świata. Tych lalek jest około 2.000 i jest to kolekcja Ewy i Jagody Liszki. Mamy też lalki Anity Michałowskiej, typu barbie, w strojach szytych na miarę. Ale to miejsce jest żywe i ciągle się zmienia. Ostatnio zdobyłem wspaniałą, działającą katarynkę. Cudownie jest posłuchać jej dźwięków. W Polsce jest 68 miejscowości, które posługują się herbem z niedźwiedziem – wszystkie te herby już w krótce będziecie mogli Państwo u nas obejrzeć. Mam kolekcję monet z niedźwiedziem, ozdobnych talerzy, znaczków, kart telefonicznych… Zapraszam, trzeba przyjechać i obejrzeć, bo chcę się z tym dzielić z Wami.

Przypuszczam, że w czasie kanikuły odwiedzających Dworzec Dobrych Myśli jest wielu. Czy poza oglądaniem zgromadzonych eksponatów mogą usłyszeć historię powstania wystawy?

Okres wakacji to czas, kiedy przede wszystkim odwiedzają nas rodziny. Przyjeżdżają też zorganizowane grupy turystyczne, wycieczki autokarowe, Koła Gospodyń Wiejskich, a w czasie trwania szkoły gościmy wiele grup szkolnych i przedszkolnych. Wszyscy nasi Goście podejmowani są z taką samą gościnnością. Przybliżam historię powstania Dworca Dobrych Myśli, co można u nas zobaczyć, a nawet jak patrzeć, aby idąc nie przegapić najważniejszych miejsc. Na przykład misia, który jest robiony specjalnie dla nas i ma tylko 2 milimetry. Albo wspomnianego już wcześniej Misia Walerego. Opowiadam o tym, że moje misie są wykonane nie tylko z pluszu, ale z szyszki, papieru, kamienia, węgla kamiennego, szkła, trawy itd.

Kolekcja misiów i dwie wspomniane kolekcje lalek wpisane są do Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości. Czy chce Pan w przyszłości osiągnąć wpis do Księgi Rekordów Guinnessa? 

To moje ciche marzenie. Nie chcę o tym więcej głośno mówić. A Państwa proszę o trzymanie kciuków. I o przesyłanie dobrych fluidów i dobrych myśli, bo dobro wraca do nas z powrotem pomnożone. I serdecznie wszystkich Was zapraszam do mojego cudownego Dworca Dobrych Myśli.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Wiśniewski

Kategoria: ,
Ustroñ16 Arch Bruno