Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Zapomniane linie kolejowe   Żuławskiej wąskotorówki ciąg dalszy

Zapomniane linie kolejowe

 

Żuławskiej wąskotorówki ciąg dalszy

 

O Gdańskich Kolejach Dojazdowych pisałem już kilka razy, jednak temat jest na tyle głęboki, że warto mu poświęcić jeszcze trochę uwagi. Mowa tutaj o sieci kolejowej, która liczyła prawie 300 kilometrów i posiadała gęstą sieć bocznic. Całą sieć kolei przecinała Wisła, dzieląc ją na lewo i prawobrzeżną. Największe i najciekawsze stacje to między innymi: Lisewo Wąskotorowe, Malbork Kałdowo, Nowy Dwór, Gdańsk Wąskotorowy, Stegna, Sztutowo.

Była to z pewnością jedna z ciekawszych i bardziej znaczących kolei wąskich w Polsce, z uwagi na rozmach przy jej budowie (tereny bagienne), a także na obsługę wielu cukrowni rozmieszczonych na Żuławach. W dodatku kolej wąskotorowa odegrała znaczną rolę w rozwoju gospodarczym tej części kraju i umożliwiła łatwiejszy dostęp mieszkańców do Gdańska. To specyficzny region, gdyż Żuławy bez kontroli przez człowieka można zalać wodą. Aby do tego nie doszło stan wody jest kontrolowany.

Kolej wąskotorowa o rozstawie 750 mm przetrwała do dzisiaj w postaci sieci o długości ponad 30 kilometrów. Kilka razy w roku uruchamiane są pociągi pasażerskie – w majówkę i wakacje na odcinku Nowy Dwór – Stegna – Sztutowo/Prawy Brzeg Wisły, a w święto zmarłych uruchamia się pociągi do nowodworskiego cmentarza. Kolej cieszy się corocznym rekordem przewozu turystów, który oscyluje w okolicach 70 tysięcy rocznie. Poza tymi przejazdami wolontariusze organizują różne pociągi niezbędne do utrzymania i kontrolowania linii.

Odkąd pamiętam Żuławską Kolej Dojazdową jej usługi stały zawsze na wysokim poziomie. Szlak jest utrzymany w dobrej kondycji, wszystkie krzaki ze skrajni są usuwane, liczne odcinki torowiska przechodzą remont, a tabor jest dobrze przygotowany do obsługi pociągów. Naprawdę ciężko jest cokolwiek złego powiedzieć o funkcjonowaniu tej kolei.

Niestety, obecna sytuacja związana z koronawirusem uniemożliwia normalne jej funkcjonowanie. Od kilku miesięcy społeczeństwo obawia się nie tylko potencjalnego zarażenia się, ale również konsekwencji wynikających z nieprzestrzegania obostrzeń. Mimo tego, przewoźnik ŻKD stanął na wysokości zadania i majówkowe przewozy udało się uruchomić. W wagonach mogła przebywać dość mocno ograniczona liczba osób, a obsługa pociągu na bieżąco dezynfekowała skład pociągu, a w szczególności poręcze i miejsca szczególnie „dotykane” przez pasażerów. Jeszcze kilka tygodni temu krążyły pogłoski, że przewozy nie wystartują, jednak się udało. Miejmy nadzieję, że kolej na Żuławach trochę łagodniej przejdzie ten trudny czas dla branży turystycznej.

Warto jeszcze napisać kilka słów o kolei prawobrzeżnej (której fragment działa do dzisiaj). W 1974 roku zlikwidowano fizycznie lewobrzeżną część dochodzącą do Gdańska, a dalsze losy rozgrywały się właśnie na prawym brzegu Wisły.

Kolejarze dalej wspominają pozamykane linie do Malborka, Nowego Stawu oraz Lisewa Wąskotorowego, a w szczególności nieudaną próbę uratowania odcinka Nowy Dwór – Ostaszewo, który funkcjonuje teraz jako krótki odcinek do cmentarza w Nowym Dworze. Próba uratowania odcinka (udało się uprzejezdnić kilka kilometrów szlaku) zakończyła się imprezami pożegnalnymi, a później decyzją o rozbiórce. Zniknął szczególny kawałek sieci Żuławskiej Kolei Dojazdowej.

Czarne chmury obejmują również linię nr 256 (1435 mm), o której już kiedyś wspomniałem. Jej stan się pogarsza, a sytuacja związana z epidemią jeszcze pogarsza sprawę. Jeszcze w 2013 roku jeździły tędy pociągi z Grudziądza do Nowego Dworu (czasem kursowały tutaj składy zestawione z Bohuna oraz dwóch SZT serii MR/MRD). Linia nie była w złym stanie, jednak ukradziono fragment szyn na wysokości stacji Tralewo. Od tej pory ciężko jest cokolwiek zmienić.

Kolej prawobrzeżna łączyła wiele wartych uwagi miejsc, są to między innymi: obóz koncentracyjny Stuthoff (zlokalizowany w Sztutowie), warsztaty w Lisewie, cukrownię w Nowym Stawie, Malbork oraz Nowy Dwór Gdański. W okresie wojny w skład sieci wchodziła linia do Krynicy Morskiej. Pełniła rolę głównego transportu na terenie Żuław (błotnisty i niemal idealnie płaski teren bardzo dobrze nadawał się pod uprawy rolne, jednak uniemożliwiało to dojazd do tych terenów).

Kolej wąskotorowa nie była droga w budowie i wymagała znacznie mniej od kolei normalnotorowej, gdyż można zastosować na trasie znacznie ostrzejsze łuki. Cukrownie budowały swoje odcinki (w zależności od potrzeb), które później z czasem przekształcono w sieć kolejową za pomocą m.in. uporządkowania w prawie oraz umowami pomiędzy cukrowniami.

Dodatkowo wybudowano jeszcze linię normalnotorową do Nowego Dworu (lk 256), która była wpięta do linii Tczew – Malbork. W rezultacie pokryte siecią kolejową Żuławy były znakomicie skomunikowane z kilkoma miastami.

Sieć wąskotorówki zaczęto zwijać w czasach upadku Gdańskich Kolei Dojazdowych. Masowo cięto na złom wagony towarowe, a pozostały tabor wywieziono na inne koleje. Dopiero powstanie Żuławskiej Kolei Dojazdowej uratowało kolej przed całkowitą likwidacją. Należy mieć nadzieję, że to, co udało się przez wiele lat naprawić nie odejdzie w zapomnienie.

Paweł Wolny

Kategoria:
linie10