Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Zapomniane linie kolejowe: Skórcz – Smętowo – Opalenie Tczewskie

Podczas ostatnich tygodni miałem okazję przejść na piechotę fragment dawnej linii nr 218. Miejsca, które odwiedziłem są dla kolei bardzo nietypowe. Oba fragmenty linii mają bardzo ciekawą historię z uwagi na pozostałości po jej przebudowie.

Mimo, iż historia tego fragmentu kolei jest bardzo podobna do większości takich peryferyjnych odcinków w Polsce, to dzisiaj mamy do odkrycia sporo tajemnic odnośnie jej przebudowy.

Wycieczkę rozłożyłem na dwa dni. Codziennie pokonywałem dystans około 15 kilometrów, gdyż szlak był zarośnięty, a na rozebranej niedawno części torowiska teren okazał się dość podmokły, co utrudniało marsz.

Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że odcinek nie wyróżnia się od reszty zlikwidowanych w Polsce linii kolejowych. Jednak tuż po opuszczeniu stacji Skórcz, w terenie wyraźnie widać było ślady przebudowy. Na odcinku Skórcz – Smętowo najciekawszym miejscem jest dawna stacja Mirotki. Klasyczny ceglany budynek dworca dla tamtego okresu, z drewnianymi zdobieniami pod dachem, schron oraz nieistniejący magazyn. Po prawej stronie znajduje się ogromny przekop.

Linia była przebudowywana na potrzeby I wojny światowej. Inwestycje były spowodowane koniecznością budowy kolejnego korytarza transportowego, biegnącego z Prus Północnych do Królewca. Linia miała zostać rozbudowana do standardu magistralnego. Zaczynając się w Czersku, przez Szlachtę oraz Skórcz, Smętowo, most w Opaleniu (jego historię opisywałem już w jednym z poprzednich artykułów), Lidzbark Warmiński, Kętrzyn, Węgorzewo oraz Gołdap do Królewca.

Opisywany przeze mnie przekop zaczyna się tuż za Skórczem, i pokazuje się fragmentami podczas obchodu linii. Inwestycja miała rozmach. Nasypy i przekopy biegną mają zupełnie inny przebieg, odbiegają od istniejącego do niedawna toru oryginalnej linii 218 nawet o 50 metrów w bok.

W większości miejsc można zauważyć, że zmieściłoby się tutaj więcej niż dwa tory, chociaż w zasadzie taka ilość jest wystarczająca do sprawnego prowadzenia ruchu. Przekop i nasyp linii jest szeroki miejscami nawet na 25 metrów. Dzisiaj te miejsca są polami uprawnymi.

Wracając do Mirotek, przy wyjeździe w stronę Skórcza wybudowano ogromne filary wiaduktu. Podobne filary znajdują się kilometr dalej. To drugie miejsce różni się tym, że dodatkowo przed wiaduktem znajduje się długi na około 60 metrów mur, który jest z jednej strony przysypany ziemią. To jedna z kolejnych zagadek, do czego miał służyć.

Idąc dalej w stronę Smętowa rzadziej napotykamy na ślady przebudowy. Od stacji Stara Jania, która posiada dwa budynki, w oczy rzuca się całkowite zastąpienie linii drogą szybkiego ruchu oraz autostradą biegnącą do Gdańska. Nie widać śladów po dawnym przystanku – nie udało mi się go odnaleźć. Linię rozebrano w 2018 roku, jednak tor w tym miejscu „zwinięto” już dużo wcześniej.

Najciekawszy jest jednak odcinek Smętowo – Opalenie Tczewskie z uwagi na to, iż nie jest oficjalnie rozebrany. Nie ma już większości torowiska z powodu kursujących tam dosyć regularnie złomiarzy. Do tego tor jest okropnie zarośnięty.

Stacja Opalenie Tczewskie robi wrażenie. Do dzisiaj obecne są tam aż 3 tory porośnięte przez drzewa sięgające 10 metrów wysokości. Z wiaduktów nad linią ciężko jest dostrzec ledwo widoczny tor biegnący w stronę Wisły. Na wyjeździe z Opalenia w stronę Kwidzyna (Królewca) zaczyna się długi na prawie dwa kilometry podjazd pod most na Wiśle. Tor w tym miejscu jest jeszcze w miarę zachowany, jednak złomiarze byli tutaj nie jeden raz.

Z racji tego, że nasyp jest szeroki (na kilka torów) obok istniejącego toru można natknąć się na trasę uczęszczaną przez konie.

Stacja w Opaleniu jest moim ulubionym miejscem, jeśli chodzi o nieczynną kolej. Budynek, obecnie zamieszkiwany już tylko częściowo, jest ogromny. W środku znajduje się pięć mieszkań z charakterystyczną klatką schodową z drewnianą poręczą. Niemal bliźniaczy budynek znajduje się na kolejnej stacji Mała Karczma, ale niestety jest już opuszczony.

Samo jego zwiedzanie zajmuje dość sporo czasu. Dobrze byłoby, gdyby znalazł się nowy właściciel dla tego miejsca, gdyż budynek naprawdę warto wziąć pod opiekę (oczywiście objęcie go kosztownym na około milion złotych remontem). Obecnie jest to wymarzone miejsce na młodzieżowe wakacyjne imprezy – dworzec wygląda na porzucony stosunkowo niedawno. Budynek ma aż 3 piętra i ogromną piwnicę, oraz zdewastowany już magazyn. Niestety w Małej Karczmie nie zachował się żaden tor stacyjny.

Wracając do stacji Opalenie zachowała się jeszcze drezyna. Być może ma właściciela, ale ktoś ogołocił ją z jednej osi. Według opisów z Internetu służyła do przewożenia drewna na opał.

Stacja posiada również rampę i osobny tor do niej prowadzący, a sama stacja jest położona na znacznej wysokości nad resztą terenu. Równia stacyjna jest przedzielona wiaduktem, pod którym jest droga.

Dodatkowymi ciekawostkami są już niespotykane dzisiaj rozjazdy oraz wiele innych ciekawych elementów. Nie spotkałem do tej pory ciekawszej nieczynnej stacji. Miejmy nadzieję, że nikt nie dobierze się do tak wartościowego historycznie miejsca i torowisko stacji nie zostanie zdemontowane.

Oczywiście podczas spaceru po torowisku w oczy rzuca się ogrom wszystkich obiektów oraz nasypów i przekopów. Tutaj nie dopatrzymy się raczej większych szerokości niż na dwa tory. Po linii pociągi pasażerskie kursowały aż do 1962 roku (prawdopodobnie głównie wagony serii SN52), a ruch towarowy skończył się w latach 90-tych.

W 1994 roku odbył się przejazd pociągu specjalnego (SN61-133), a ostatnim pojazdem w Opaleniu był SA101-002 (2000 rok). Później, oczywiście poza drezyną wożącą drewno, linia stała się martwa.

Odcinek Szlachta – Kwidzyn ma bardzo bogatą historię, w którą z pewnością warto się zagłębić.

Paweł Wolny

Kategoria:
linie01