Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Z trzeciej strony „Ucieczka”

 

Globalizacja i bardzo łatwy dostęp do informacji sprawiły, że możemy każde zjawisko zachodzące wokół nas jakoś porównywać do podobnych zachowań w cywilizowanym świecie.

Przymiotnik „cywilizowanym” nie jest tu wykorzystywany jedynie jako ozdobnik. Dla przekazu tegoż felietonu ma on zasadnicze znaczenie. I nie mam tu na myśli określeń tzw. totalnej opozycji, który kraj nad Wisłą A.D. 2021 uznaje za państwo upadłe pod rządami despotów, dyktatury, czy innej bolszewii.

Ja chcę sięgnąć do przykładów krajów uznawanych za demokratyczne, choć i tu mamy do czynienia niejednokrotnie z kłopotem, jak chociażby z Niemcami, gdzie de facto w wielu dziedzinach życia mamy do czynienia z jawną cenzurą, czy daleko idącym serwilizmem, przechodzącym w dyskryminację, jak ma to miejsce z uchodźcami.

Ale przechodząc do rzeczy, to III RP chwilami może być uznana za państwo na pół gwizdka w przyjmowaniu zasad krajów z obszarów zachodniej kultury politycznej, by ująć to w dość wysublimowany sposób.

Sięgając po pierwszy przykład z brzegu, to oto trzecią osobą w państwie (wedle konstytucji) jest osoba, której prokuratura chce postawić zarzuty korupcyjne, ale nie może tego uczynić, bo należałoby najpierw odebrać immunitet senatorowi Tomaszowi Grodzkiemu…

W cywilizowanych krajach imć oskarżony nie dość, że sam by zrzekł się immunitetu, to jeszcze starał się, by proces odbył się jak najszybciej (jeśli jest oczywiście niewinny), bo im dłużej jego sprawa jest na czołówkach serwisów informacyjnych, tym jego pozycja polityczna słabnie, a ugrupowanie z którego się wywodzi traci poparcie.

No, ale nie w Polsce. Tu mamy obronę tegoż Tomasza G. (na razie skrót użyty jeno publicystycznie), jak – nie przymierzając – niepodległości.

No bo to przecież są zarzuty polityczne, stawiane przez 400 osób przekupionych przez pisowski reżim, a przebiegły plan siepaczy, to utrącić miłościwie panującego marszałkimusa…

A w takich wspomnianych już Niemczech, Prezydent Christian Wulff w roku 2012 ustąpił ze stanowiska w chwili, kiedy prokuratura wystąpiła z wnioskiem o uchylenie mu immunitetu w związku z podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych.

Znamienne były słowa Wulffa, który powiedział wtedy: – Nasz kraj, Republika Federalna Niemiec, potrzebuje prezydenta, który bez ograniczeń może poświęcić się narodowym i międzynarodowym wyzwaniom, prezydenta, który cieszy się zaufaniem szerokiej większości obywateli. Wydarzenia minionych dni i tygodni zaszkodziły temu zaufaniu i możliwościom mojej pracy.

Rozbudźmy teraz naszą wyobraźnię i wysłuchajmy „orędzia” marszałka Senatu, który mówi:„ustępuję”, bo: nasz kraj, Rzeczypospolita Polska, potrzebuje marszałka Senatu, który bez ograniczeń może poświęcić się narodowym i międzynarodowym wyzwaniom, marszałka, który cieszy się zaufaniem szerokiej większości obywateli. Wydarzenia minionych dni i tygodni zaszkodziły temu zaufaniu i możliwościom mojej pracy.

Powie ktoś teraz, alem naiwny. Ale to właśnie mnie frustruje, że rzec wydająca się naturalną, staje się czymś nie do wyobrażenia. Tak powinien postąpić człowiek honoru, bo reprezentuje majestat Rzeczypospolitej! Nie swój, bo tu raczej nie ma czego reprezentować. Ale majestat Rzeczypospolitej Polskiej!

Mnie nie interesuje pochodzenie polityczne tegoż pana. Fakt, nie głosowałem na niego, ale skoro już został tą trzecią osobą, to niech się zachowuje jak ktoś, kto naprawdę jest mężem stanu, a nie kolesiem, który jest miłośnikiem kopert i znaczków pocztowych.

Zresztą, problem jest niestety głębszy, i tu do tych cywilizacyjnych inklinacji się odniosę. Jaki przekaz oto płynie z tej obrony marszałka? Co myślą sobie Polacy o panach Gawłowskich, Kwiatkowskich, Neumanach, którzy pomimo już wieloletnich postępowań prokuratorskich i sądowych nie dość, że nie mają wyroków, to jeszcze obnoszą się ze swoimi mandatami wybrańców narodu i pełnią często prestiżowe funkcje w państwie.

Co myśleć o panu Nowaku, który nie mając zaufania do polskiego sytemu bankowego, poupychał w meblach ciężko zarobione złotówki, euro i dolary, niczym Henryk Kwinto w filmie „Vabank”?

Pomyślą o bezkarności? O lepszym sorcie? O kaście?

A propos kasty… Nie jestem prawnikiem, ale nie mogę pojąć, jak sędziowie, którzy zgodnie z zapisami Konstytucji RP (art. 178 ust. 3) nie mogą należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w sposób wręcz bezczelny zajmują się działalnością polityczną?!

Ta bezradność Państwa poraża!

W takich Stanach Zjednoczonych tacy jegomoście, jak wyżej wspomnieni z nazwiska, czy profesji, dawno zaszyliby się w jakiejś dziurze, by świat o nich zapomniał.

A u nas?To są obrońcy demokracji, o nieposzlakowanej opinii, wzór cnót wszelakich…

Nie dziwią zatem już coraz częstsze ucieczki na wewnętrzną emigrację. Wspomniany już nieograniczony dostęp do informacji tylko ten proces ułatwia… Niestety…

 

Mirosław Lisowski - podpis

Kategoria:
senat13