Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Tuskomania

 

Wreszcie doczekali się. Długo za nim tęsknili, ale już jest. Wrócił „Król Europy”, „Słońce Peru”, ulubieniec Angeli Merkel, guru Platformy Obywatelskiej – Donald Tusk. Ostatnia nadzieja tej partii na zwycięstwo w następnych wyborach parlamentarnych. Zbawca Polski, który wreszcie zlikwiduje faszystowskie rządy Prawa i Sprawiedliwości i spowoduje, jak za czarodziejską różdżką, żeumęczony Krajpowróci na łono Unii Europejskiej.

W zasadzie nigdy nie wyśmiewam się z polityków żadnej maści, ale w tym przypadku pozwoliłem sobie na pewną dozę kpiny z jednego prostego powodu. Rozprzestrzeniania się, jak pandemia, „tuskomanii” wśród polityków Platformy Obywatelskiej, totalnej opozycji i sprzyjającym im dziennikarzom, którzy jeżeli to im pasuje bronią naszej konstytucji, jak Rejtan, a kiedy Unia Europejska tupnie, to mówią, że prawo TSUE jest ważniejsze niż polska konstytucja. Całości dopełnia błyskawiczne, dokonane w zakulisowych ustaleniach, wybranie Tuska na przewodniczącego Platformy, ale jako wiceprzewodniczącego. Co za kuriozalna konstrukcja!

Może krótka jest pamięć koleżanek i kolegów „Króla Europy”, którzy nie pamiętają, jak 1 grudnia 2014 roku zostawił Platformę i uciekł do Brukseli, ale pamiętają o tym Polacy. W sondażu Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24 (specjalnie wybrałem ten sondaż, aby nie być posądzonym o stronniczość)60% Polaków uważa, że Donald Tusk nie powinien ponownie zostać przewodniczącym Platformy, 26% uważa inaczej a 14% nie ma zdania w tej kwestii.

Powrót byłego przewodniczącego Rady Europy do polskiej polityki nie byłby wart tego felietonu, gdyby nie Jego wprowadzające przemówienie na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej. Z dziennikarskiego obowiązku i nie tylko wysłuchałem tej mowy. Przede wszystkich chciałem się dowiedzieć, co ma do powiedzenia wszystkim Polakom, tym z prawa i lewa, polityk, bądź co bądź,aspirujący do rządzenia naszym Krajem.

Niestety z każdym zdaniem ogarniało mnie niedowierzanie i rosnąca złość, jak można tak mówić do Polaków, po 7 latach nieobecności, jak można tak przekonywać, nieprzekonanych do swoich racji. Jakże trzeba nienawidzić swoich politycznych przeciwników.

Dawno nie słyszałem tylu słów nienawiści i agresji wypowiedzianych wobec Prawa i Sprawiedliwości, a co za tym idzie, wobec wyborców, którzy głosowali na tę partię. Poczułem się, jakbym dostał niezłego kopa w twarz.

Warto przytoczyć słowa, które najbardziej mnie zbulwersowały: Dzisiaj zło rządzi w Polsce. Wychodzimy na pole, żeby bić się z tym złem. To zło, które czyni PiS, jest tak ewidentne, bezwstydne i permanentne. Ono się dzieje każdego dnia we właściwie każdej sprawie. Trzeba zacząć od tego pierwszego najważniejszego przykazania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody.”

Dalej było coraz gorzej. Większość przemówienia oparte było na populistycznych, tanich chwytach, oskarżeniach bez dowodów rządów Prawa i Sprawiedliwości przede wszystkim w czasie pandemii koronawirusa. Wszędzie na świecie zdarzały się pomyłki, złe strategie. Ale właściwie nigdzie, a na pewno w Europie, nie spotkałem polityków, którzy mają władzę, wokół szaleje zaraza, ludzie umierają, oni kombinują, jak zarobić i są ministrami, odpowiedzialnymi na przykład za zdrowie [od autora: skąd ta pewność?]”.

Myślę, że wystarczy tych tuskowych mądrości. Jeżeli czytelnicy będą chcieli, to całe przemówienia można znaleźć w Internecie. Z każdym kolejnym zdaniem wypowiedzianym przez „Słońce Peru” „tuskomania” polityków Platformy Obywatelskiej rosła. Gromkie oklaski świadczyły, że tylko ON może uratować spadające słupki poparcia dla partii. Na niektórych twarzach było widać, że to, co ON mówi, to my już dawno wiedzieliśmy, ale dopiero „boski Tusk” zaprowadzi nas do zwycięstwa.

Słowo „zło” wielokrotnie powtarzane stało się dla polityków uczestniczących w Radzie Krajowej Platformy drogowskazem do pokonania PiS-u. Nie ważne, że brak było merytorycznego uzasadnienia ataków na Prawo i Sprawiedliwość, że brak było chociażby zalążku politycznego programu. Najważniejszym programem jest odsunięcie znienawidzonych prawicowych faszystów od rządzenia. Oni są źli, a my dobrzy.

Zwykłe sztuczki miałkiej propagandy. Miałem nadzieję, że usłyszę chociażby zarys nowego programu politycznego Platformy. Usłyszałem tylko zapowiedź totalnej wojny z pisowskim złem.

Niestety Donald Tusk zapomniał, ale nie zapomnieli Polacy, jak za jego rządów bito pałami i kopano protestujących górników, strzelając do nich gumowymi kulami. Zapomniał, jak jego rząd podnosił podatki, w tym podatek VAT o jeden punkt procentowy oraz składki emerytalne z 4,5% do 6,5%. Za jego rządów podniesiona została także akcyza na wyroby tytoniowe i alkohol.

Zapomniał, że kiedy rządził dług publiczny Polski wzrósł z 530 mld zł w 2007 roku do ponad 935 mld zł pod koniec 2013 roku. Zapomniał, jak rozmontował system Otwartych Funduszy Emerytalnych przenosząc ponad 50% środków z tych funduszy do ZUS. Zapomniał o aferach związanych z podsłuchanymi rozmowami polityków z jego rządu, w tym rozmów przewodniczącego klubu parlamentarnego Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem.

Zapomniał o aferze z katarskim inwestorem dla stoczni w Gdyni i Szczecinie, którego nigdy nie było. Zapomniał o aferze Amber Gold. Zapomniał o podwyższeniu wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Zapomniał, zapomniał… Można by jeszcze długo wymieniać. Kiedy ta nieudolna polityka zaczęła Go pogrążać czmychnął na intratne stanowisko w Unii Europejskiej, gdzie zarobił miliony.

Jakże odmiennie, od antyspołecznej polityki rządu Tuska wygląda ta „zła” polityka rządu Prawa i Sprawiedliwości. Warto wymienić kilka tych złych posunięć. Przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Wprowadzenie programu 500+ oraz wyprawki szkolnej 300 zł. Wzrost gospodarczy, który w 2019 roku wyniósł 4% w skali roku. Obniżenie bezrobocia do poziomu 2,9%, co w Unii Europejskiej daje Polsce drugie miejsce, tuż za Czechami. Obniżenie zadłużania się Państwa. Redukcja deficytu budżetowego z 2,6% PKB (42,6 mld zł) w 2015 roku do 0,7% PKB (16,8 mld zł) w 2019 roku.

Wcześniejsze stałe zadłużanie kraju pokazywało, że rządzący, w tym Platforma Obywatelska, nie panowali nad finansami publicznymi. Słynne „piniendzy nie ma i nie będzie”. Mimo wszystko osiągnięciem rządu Prawa i Sprawiedliwości jest także skuteczna walka z pandemią korona wirusa, co obiektywnie przyznały niektóre fachowe zagraniczne media.

Wprowadzenie 13 i 14 emerytury. Zerowa stawka PIT dla osób rozpoczynających pracę. Różnego rodzaju inwestycje, także lokalne, również kolejowe, które poprawiają system komunikacyjny Polski.

Wymieniać można by jeszcze długo prospołeczne osiągnięcia rządu Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście, przy szerokim działania były i na pewno będą wpadki, także związane z nieuczciwymi politykami tego ugrupowania, ale gdzie drwa rąbią, to wióry lecą. Kto nie pracuje, nie popełnia błędów, choć premier Donald Tusk nie przemęczał się w pracy, to skala błędów, jakie popełnił jego rząd jest porażająca.

Czy dzisiaj nowy, stary przewodniczący Platformy Obywatelskiej jest innym politykiem? Na pewno 7 lat w Brukseli pozwoliło Mu poznać kulisy działania Unii Europejskie, ale czy zmieniło, go jako człowieka?

Myślę, że nie. Aby dzisiaj wygrać wybory parlamentarne w Polsce należy prowadzić politykę prospołeczną, bo Polacy przyzwyczaili się, że żyje im się coraz lepiej. Niestety, ani Donalda Tuska, ani Platformy Obywatelskiej na taką politykę nie stać.

Jeżeli ta partia nie zmieni swojego podejścia do kwestii społecznych, to za kilka lat przestanie istnieć, tak jak partia „Nowoczesna”, czy „Wiosna”.

Zbigniew Wolny

Kategoria:
tusk15