Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię   Jan Paweł II

Kolej na historię

 

Jan Paweł II

 

Ma w polskiej historii miejsce szczególne. Wielu z nas nosi go w sercu. Wielu pamięta moment wyboru, wielką narodową dumę i euforię. Wielu też pamięta zakłopotanie ówczesnych władz. Pamiętamy słowa, jakie padły na Placu Zwycięstwa w Warszawie, podczas jego pierwszej pielgrzymki: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Zabrzmiały niczym zaklęcie, niczym zwiastun zmian, które później nastąpiły. Obudził w nas pragnienie wolności i sprawiedliwości, przypomniał, że jesteśmy równi –ci na wschodziei na zachodzie Europy podzielonej murem.

Nawoływał z dalekiego Watykanu o sprawiedliwość dziejową. Wielu podążało za nim podczas kolejnych pielgrzymek do Ojczyzny, uczestnicząc w uroczystościach, ale przede wszystkim słuchając jego słów, wszak często jak choćby na Zaspie mówił za nas – gdy my nie mogliśmy. Wielu też nie wyobrażało sobie stolicy św. Piotra bez niego, wszak był, gdy rodzili się, dorastali i wchodzili  w dorosłość.

I dziś, w stulecie jego urodzin, najchętniej widzielibyśmy go dobrotliwie uśmiechającego się do młodzieży i wspominającego słynne kremówki na wadowickim placu. On jednak zawsze wymagał od nas więcej.

Co tak naprawdę nam dał i czy chcemy z tego korzystać? Już wówczas, podczas pamiętnych papieskich pielgrzymek padały słowa niełatwe. Przypomnę IV pielgrzymkę z 1991 roku. Mówił wówczas o dekalogu, o tym, że jest to „Boże prawo moralne dane człowiekowi i dane równocześnie dla człowieka, dla jego dobra”. Mówił, że należy go strzeci nie pozwolićna zniszczenie.

Polska w czasie jego pontyfikatu zmieniła się. Początkowo przyjeżdżał do kraju pod panowaniem komunistycznym, który szukał dróg wyjścia do wolności. Później, gdy już nadeszła, starał się nas jej uczyć i odróżniać wolność od samowoli. Zawsze byliśmy trudnym narodem. W obliczu zniewolenia potrafiliśmy jednoczyć się i wspólnie podejmować walkę. Gdy trzeba było wspólnie podjąć pracę u podstaw – bywało już różnie. Stąd też późniejsze pielgrzymki papieża do Ojczyzny bywały coraz trudniejsze.

Bo stawiał nam wymagania. Przypominał o obowiązkach i powinnościach moralnych, opartych na dekalogu. Polacy łatwo popadli w sidła konsumpcjonizmu. Wielu zrozumiało wolność jako niczym nieskrępowaną swobodę, także w obyczajowości. A on wymagał. Bo bycie człowiekiem to stawianie sobie wymagań. Głosił prawdy niełatwe choć uniwersalne, także dla tych, którzy nie identyfikowali się z nauką kościoła. Hedonistycznie pojęta wolność i popadanie w uzależnienia sprawiała, że musiał stale przypominać o dekalogu, który tak naprawdę jest zbiorem praw uniwersalnych, w większości uznawanych także przez niewierzących.

Wielokrotnie podkreślał, że Polska nie musi wracać do Europy. Ona w niej jest od dawna, zaś Europa powinna znowu nauczyć się oddychać dwoma płucami, wschodnim i zachodnim. Zależało mu by Europa powróciła do swoich chrześcijańskich korzeni.

Minęło sto lat od jego urodzin, a my wciąż tak mało go znamy. Zadowalamy się płycizną intelektualną i tanią obrzędowością. Nie doceniamy jego wkładu w rozwój „Solidarności”, jego filozofii, wykładu teologii, poezji, słowem spuścizny, jaką nam pozostawił – mimo, że dla większości z nas, tak wierzących i niewierzących był postacią ważną. Zrozumieliśmy to w chwili jego śmierci, ponownie się jednocząc. Jednoczyli się nawet zwaśnieni kibice piłkarskich klubów.

Trwało to jednak krótko. Nie chodzi tu jednak o pomniki, mniej czy bardziej kiczowate, czy wspólne śpiewanie „Barki”. Chodzi o to, by nadal podążać za jego myślą. Źle pojęta wolność daje prawo do krytyki wszystkiego. Upadają autorytety. W zamian nie ma nic. Nie mam na myśli bezrefleksyjnego zachwytu. Chodzi o dziedzictwo.

Dziś, blisko dwadzieścia lat po śmierci papieża,łatwo pozować na odważnego krytyka, który nie unika poruszania tzw. trudnych tematów, oskarżając go często bez dowodów o tuszowanie skandalów, które od zawsze wstrząsały Kościołem. Kościół tworzą ludzie, razem ze swoimi wadami. Jan Paweł II jako pierwszy papież w historii umiał się do nich przyznać i publicznie za nie przeprosić. Tymczasem coraz częściej, zwłaszcza w Internecie, dającym niektórym poczucie anonimowości spotykamy głosy krytyczne, wypowiadane bez znajomości tematu i brania odpowiedzialności za wypowiadane słowo. Pamiętajmy, podążając za jego myślą, że aby się rozwijać i dorastać, należy stawiać sobie wymagania. Trzeba mieć korzenie, znać je, umieć o nich mówić i ich bronić. Papież od nas i od siebie wymagał. Zaświadczył o tym słowem i całym swym życiem.

„Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”. (JP II)

Krzysztof Wieczorek

histor11