Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „We Are The World” – USA For Africa (1985)

Doskonale pamiętam medialny szum, jaki zrobiła ogólnoświatowa premiera tegoż singla, nagranego w jedną noc, 28 stycznia 1985 roku przez czterdziestu sześciu największych amerykańskich muzyków, jednoczących się pod szyldem USA For Africa.

Było to wręcz nieprawdopodobne wydarzenie. W kalifornijskim A&M Studios udało się zebrać na tajną sesję nagraniową artystów, którzy nagrali pierwszy w historii USA multiplatynowy charytatywny singiel. Dzięki niemu zebrano blisko dziewięćdziesiąt milionów dolarów na pomoc humanitarną dla głodującej Etiopii. Nic więc dziwnego, że prowodyr owego wydarzenia Lionel Ritchie mógł z dumą powiedzieć: „Tamtej nocy wiedzieliśmy, że zrobiliśmy coś, co będzie żyło wiecznie”.

Dziś, mimo upływu blisko czterdziestu lat od tego wydarzenia, trzeba przyznać, że był to prawdziwy fenomen popkultury, gromadzący bodaj najbardziej gwiazdorską obsadę w historii.

Czy było to wydarzenie bez precedensu? W zasadzie nie, bowiem artyści brytyjscy wpadli na podobny pomysł rok wcześniej, nagrywając jako Band Aid „Do They Know It’s Christmas?”. Wówczas z inicjatywą wystąpił Bob Geldof, proponując podczas wywiadu dla radia BBC Radio 1 nagranie piosenki charytatywnej oraz przekonanie do tego pomysłu media i artystów.

Na apel odpowiedziało wielu czołowych twórców brytyjskich i irlandzkich, m.in. Bono, Phil Collins, Chris Cross, Boy George, Simon Le Bon, George Michael, Sting, Midge Ure oraz Paul Young. Było to wydarzenie na dużo mniejszą skalę, ale i tak pozwoliło zebrać osiem milionów funtów na rzecz ofiar klęski głodu w Etiopii.

„We Are The World” powstało pod wpływem reakcji piosenkarza i aktywisty Harry’ego Belafonte na „Do They Know It’s Christmas?” , który miał powiedzieć wpływowemu menedżerowi muzycznemu Kenowi Kragenowi, że „Mamy białych ludzi ratujących czarnych ludzi, a nie mamy czarnych ludzi ratujących czarnych”. Kragen namówił do współpracy Lionela Richie, który właśnie zyskiwał popularność jako artysta solowy po odejściu z The Commodores oraz znanego producenta i aranżera Quincy Jonesa, który z kolei zwerbował Michaela Jacksona, świętującego właśnie kolosalny sukces „Thrillera”– ten zaś zgodził się nie tylko śpiewać, ale i współkomponować.

Kragen postanowił podpisać kontrakt z możliwie jak największą liczbą pierwszoplanowych artystów na wspólne nagranie w noc po gali American Music Awards, podczas której Lionel Richie zdobył sześć statuetek. Tylko w taki sposób dało się zgromadzić tyle gwiazd w jednym czasie i w jednym miejscu? W dodatku sesja nagraniowa miała być tajna, gdyż gdyby publiczność dowiedziała się o tych planach przypuszczalnie sparaliżowałaby nawet możliwość dojazdu do studia.

W zasadzie chyba jedynie cud sprawił, że całe to przedsięwzięcie udało się logistycznie spiąć i maksymalnie wykorzystać kilka godzin, gdyż większość gwiazd już rano opuszczała Hollywood, udając się do swych zajęć. Dziś, na współczesnych miłośnikach muzyki pop lista gości może już nie robić takiego wrażenia, warto jednak wymienić choćby niektórych spośród czterdziestu sześciu gwiazd, jakie wzięły udział w tym projekcie.

Utwór był dziełem Lionela Ritchie i Michaela Jacksona. W nagraniach wsparli ich m.in.: Stevie Wonder, Paul Simon, Kenny Rogers, Tina Turner, Billy Joel, Diana Ross, Dionne Warwick, Willie Nelson, Al Jarreau, Bruce Springsteen, Kenny Loggins, Huey Lewis, Cyndi Lauper, Bob Dylan, Ray Charles i inni. Legendy takie jak Smokey Robinson, Bette Midler czy Lindsey Buckingham z Fleetwood Mac pojawiły się zaledwie w chórkach.

19 stycznia 2024 roku na Festiwalu Filmowym w Sundance, największym przeglądzie filmów niezależnych w Stanach Zjednoczonych, pojawił się dokument wyreżyserowany przez amerykańskiego twórcę pochodzenia wietnamskiego Bao Nguyena, zatytułowany „The Greatest Night in Pop” opowiadający o kulisach tej wyjątkowej sesji nagraniowej. Znalazły się tam wywiady z wieloma osobami zaangażowanymi w tworzenie tej piosenki, m.in. z Lionelem Richie, Brucem Springsteenem, Hueyem Lewisem, Dione Warwick i Cyndi Lauper.

Dokument zawiera też mnóstwo zaskakujących anegdot, takich jak choćby Stevie Wonder prowadzący Raya Charlesa do męskiej toalety, co pozostali skomentowali żartobliwie – „ślepy prowadzący ślepego”. Jest też scena, gdy Bob Dylan zastanawia się nad interpretacją swojego fragmentu, a gotowy pomysł podsuwa mu Stevie Wonder żartobliwe naśladując jego głos.

Piosenka „We Are The World” była wielkim hitem lat osiemdziesiątych i zdobyła zarówno nagrodę Grammy w kategorii Nagranie, jak i Piosenka Roku, po czym przyniosła olbrzymi dochód, który przeznaczono na żywność dla krajów Afryki.

Jeden z twórców wspomnianego filmu powiedział „Ta piosenka jest o nadziei i o sile zbiorowego człowieczeństwa”. Nagrano ją blisko cztery dekady temu, a jej przesłanie wybrzmiewa do dziś. Zarówno film, jak i piosenka poruszyła także wielu bardzo młodych ludzi, którzy nie znali żadnego występujących tam artystów. To jeden z tych momentów, który dowodzi, że sztuka może uzdrawiać i jednoczyć, może też stać się katalizatorem zmian na lepsze – tak jak w tym przypadku – przynosząc dziesiątki milionów dolarów bardzo potrzebnej pomocy humanitarnej.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
muza04