Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-literatura

Prosto z półki: E.Dickinson, S. Nunez, E. Pobłocka

Emily Dickinson „Wybór poezji”

Wydawnictwo Ossolineum 2021

W legendarnej, a liczącej już sobie ponad 100 lat, serii Biblioteka Narodowa ukazał się wybór różnych przekładów utworów Emily Dickinson (1830-1886), potężnej osobowości zamkniętej w prowincjonalnym Amherst w stanie Massachusetts. Tom opracowała naukowo anglistka, profesor Agnieszka Salska, wybitna znawczyni twórczości Emily Dickinson, ceniona także za granicą. Twórczość poetki o wielu twarzach w języku polskim czytamy od lat 60. minionego wieku, czyli kilka lat po tym, gdy odkryli ją na nowo (dzięki edycji Thomasa Johnsona) także Amerykanie. Wcześniej lubiano jej utwory poprawiać, korygować, na siłę wpisać w nurt kobiecej poezji XIX wieku, dopiero w latach 50. udało się je opublikować dokładnie w takiej postaci, w jakiej zapisała je sama Dickinson. Na kartach wydania ossolińskiego spotykają się nie tylko utwory Dickinson, ale ich przekłady (czasem nawet kilka tłumaczeń jednego) dokonane przez tłumaczy o niezwykle silnej osobowości (Kazimiera Iłłakowiczówna, Ludmiła Marjańska, Stanisław Barańczak). Oryginalne utwory Dickinson są często tak niejednoznaczne, że w przekładzie można pójść jednym albo zupełnie innym tropem. Wiersze są tu tak krótkie, że jeden drugiego potrzebuje, wzbogaca go, ale niech nas to nie zwiedzie, bo twórczość Dickinson jest totalna, całościowa. Kiedy zaczyna pisać autorka ma już opracowaną radykalną poetykę, parabole, analogie, koncepty (choć za życia nie ukazał się żaden wiersz pod jej nazwiskiem). Dickinson wchodzi w rejon pojęć abstrakcyjnych i pozwala nam ich doświadczyć. Należała do wyjątkowo zmysłowych poetek, a jednocześnie wobec zmysłów pozostawała niesłychanie podejrzliwa. Tak jak wobec swoich bliskich, z którymi rozmawiała przez drzwi, dobrowolnie uwięziona w swoim pokoju, z którego dzięki wyobraźni i językowi mogła wyjść. A nas jej wyobraźnia zachwyca do tej pory. 

Sigrid Nunez „Sempre Susan. Wspomnienie o Susan Sontag”

Wydawnictwo Pauza 2021

Amerykańską pisarkę Sigrid Nunze poznaliśmy już za sprawą dwóch wydanych przez Pauzę książek, m.in. dzięki znakomitemu „Przyjacielowi”. Ale niewielu z nas miało pewnie świadomość, że autorka była w latach 70. asystentką słynnej eseistki i krytyczki Susan Sontag, a przez pewien czas dzieliła z nią i jej synem Davidem (z którym się związała) jedno mieszkanie. Pisania o tym, jaka była prywatnie Sontag wystrzega się, niewielką rozmiarami książkę „Sempre Susan” wydała dopiero w 2011 roku (polskie tłumaczenie czytamy w przekładzie Dobromiły Jankowskiej). To nie tylko wspomnienie, ale rodzaj rozliczenia z postacią, której z jednej strony wiele zawdzięcza jako pisarka, z drugiej ma pewnie cichy żal, że nie potrafiła się miażdżącej osobowości Sontag przeciwstawić. Nunez przyznaje, że żelazna dyscyplina Sontag, aby ciągle chłonąć świat, literaturę, kulturę w ogóle, ją samą mocno zdopingowała. Za sprawą swojej pracodawczyni, ale i mentorki miała szansę poznać pierwsze nazwiska literatury na świecie, wejść w zastrzeżone kręgi, czytać to, czego nie wolno przegapić. Jednocześnie nieznośne domowe nawyki Sontag, jej egotyzm w kontaktach z innymi, zdecydowanie toksyczne macierzyńskie roszczenia spowodowały, że związek z Davidem nie miał szansy się rozwinąć, a Nunez też coraz trudniej przychodziła walka o samodzielność w cieniu kobiety, która przez lata wyznaczała trendy w nowojorskim środowisku intelektualistów. Intrygująca to książka, niełatwa, szczera, brutalna, obnażająca, ale takich nam zdecydowanie więcej potrzeba. Zwłaszcza w obliczu biografii-hagiografii, jakie niejednokrotnie dominują w przypadku znanych postaci. 

Ewa Pobłocka „forte-piano”

Wydawnictwo słowo/obraz terytoria 2021

Książka jednej z najciekawszych polskich pianistek ostatnich lat ukazała się, pewnie nieprzypadkowo, przed XVIII Konkursem Chopinowskim, kiedy zainteresowanie pianistyką gwałtownie wzrasta, a w wielu domach dyskutuje się o muzyce Chopina. Ewę Pobłocką pamiętają fani warszawskiego konkursu (jest laureatką V nagrody w 1980 roku oraz nagrody Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków), ale przede wszystkim może cenią ją za znakomite interpretacje – z jednej strony Bachowskiej twórczości, z drugiej – utworów współczesnych kompozytorów, których jest wrażliwą, uważną czytelniczką i wykonawczynią. Książka „forte-piano”, to z jednej strony zbiór tekstów, jakie w minionych latach Ewa Pobłocka publikowała w rozmaitych periodykach, z drugiej autobiografia. Elegancka, lekko powściągliwa, refleksyjna, jak sama autorka wychowana w domu kochających, wspierających, ale i wymagających rodziców (mamą była śpiewaczka i pedagożka Zofia Janukowicz-Pobłocka), którzy stworzyli jej w Gdańsku ciepłą, bezpieczną przystań, z której przyszła artystka wyruszyła w świat wygrywając w 1977 roku konkurs w Vercelli, a potem zdobywając laury w kolejnych. Ale w książce Ewa Pobłocka pisze o sukcesach raczej mimochodem, żywiej wspomina miejsca i ludzi, przedmioty, które otrzymała (jak fortepian, czy pióro wieczne) i są dla niej wciąż cenne, wreszcie muzykę, jej znaczenie, drogę, jaką przebywa artysta, by właściwie odczytać intencje kompozytora, sprostać pokładanym w nim nadziejom. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich melomanów! 

MAT