Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Raport taterników

13 grudnia 1981 r. zakończył się karnawał „Solidarności”. Wprowadzenie stanu wojennego pogrzebało nadzieje milionów Polaków na rodzimą wersję socjalizmu z ludzką twarzą. 

Trzy dni później oddziały ZOMO podczas pacyfikacji kopalni „Wujek” w Katowicach zamordowały dziewięciu protestujących. Dwudziestu trzech zostało rannych. Andrzej Pełka, najmłodszy z zastrzelonych pracowników kopalni miał zaledwie dziewiętnaście lat. Decyzję o użyciu siły podjęto dzień wcześniej, podczas narady Wojewódzkiego Komitetu Obrony. Pod kopalnię skierowano blisko półtora tysiąca funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz niemal ośmiuset żołnierzy wyposażonych w 22 czołgi i 44 wozy bojowe. Sześciu górników zginęło zastrzelonych przez pluton specjalny ZOMO wyposażony w pistolety maszynowe. Trzech pozostałych zmarło w szpitalu. Kto za to ponosił odpowiedzialność? 

Na początku stanu wojennego w strukturach krakowskiej podziemnej „Solidarności” pojawił się kapitan SB i milicji Jacek Jaworski. Wprowadził go tam przewodniczący MKS Nowa Huta, Zbigniew Kubiak, ręcząc za jego zaangażowanie i uczciwość oraz zapewniając, że od 1981 r. przekazuje on cenne informacje, a także utrzymuje kontakty z poszukiwanym przez władze Zbigniewem Bujakiem.

Jaworski znał konspiracyjne hasła, był więc dla „solidarnościowców” wiarygodny, choć nie dla wszystkich. 

Po latach i stosownej kwerendzie IPN przyznał mu status pokrzywdzonego, gdyż z jego akt wynikało, że był rozpracowywany przez III departament MSW jako „podejrzany o aktywną współpracę z podziemną Solidarnością”. Czy w istocie był Konradem Wallenrodem? 

Z całą pewnością był aktywnym taternikiem, a przy tym jednym ze współorganizatorów oddziałów specjalnych ZOMO, które miały służyć zwalczaniu terroryzmu (sic!). Jednak, jak sam stwierdził – gdy jego chłopcy, „których szanował, okazali się zabójcami”, mając zgodę władz Tymczasowej Komisji Krajowej „Solidarność”, namówił w styczniu 1982 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych do urządzenia w Tatrach w Dolinie Pięciu Stawów obozu szkoleniowego dla członków plutonu specjalnego. Miał nadzieję, że po wielodniowych ekstremalnych wspinaczkach oraz wspólnych, mocno zakrapianych kolacjach w schronisku dowie się, kto tak naprawdę strzelał do górników. 

W roli instruktorów wystąpili także Janusz Hierzyk oraz znany taternik i himalaista Ryszard Szafirski. Po każdym dniu powstawały notatki, z których docelowo sporządzono trzy raporty dla władz podziemnej „Solidarności”. Cała misja okryta była tajemnicą. Gdy jednak rozniosło się, że szkolili zomowców, środowisko taternickie odwróciło się od nich.

Powstały trzy wersje raportu. Pierwszą spisano jeszcze w Tatrach, w marcu 1982 r., niemal na gorąco po zakończeniu szkolenia. Miała zostać przekazana przewodniczącemu TKK „Solidarność” Zbigniewowi Bujakowi, jednak ostatecznie do niego nie trafiła. Rzekomo przepadła po drodze. 

Drugi egzemplarz miał trafić do Warszawy za pośrednictwem Bogdana Zalegi z ZR Mazowsze NSZZ „Solidarność”, wydawcy podziemnego czasopisma „Fakty”. Zalega już nie żyje i dziś nie sposób sprawdzić, jakie były losy tego egzemplarza. 

Trzecią kopię Jaworski osobiście przekazał w Wigilię 1982 r. ojcu Hugo, zakonnikowi w Czarnej Górze na Spiszu. Były w nim także nazwiska konfidentów SB, w tym ze środowiska ratowników górskich. Zakonnik jednak po latach przyznał, że obawiając się prowokacji, ów raport spalił. Dziś również już nie żyje, więc trudno to sprawdzić.

Powstała także czwarta wersja, odtworzona przez Jaworskiego w grudniu 1999 r. i dołączona do akt toczącego się w Katowicach procesu. W jednym z wywiadów dla „Gazety Krakowskiej” Jaworski raz jeszcze potwierdził, że obóz szkoleniowy w Dolinie Pięciu Stawów miał być tylko przykrywką, a prawdziwym celem miało być poznanie prawdy o wydarzeniach w Kopalni „Wujek”. Ponoć, w trakcie wspinaczki dowódca plutonu specjalnego Romuald C. miał przyznać, że to on wbrew poleceniom przełożonych wydał rozkaz strzelania do górników.

W marcu 2001 r., w trakcie drugiego procesu poświęconego wydarzeniom w kopalni „Wujek”, katowicki sąd powołał Jacka Jaworskiego na świadka oraz przesłuchał także Hierzyka i Szafirskiego. Mimo to ich zeznania nie zmieniły końcowych ustaleń, zakończonych wyrokiem uniewinniającym.

Trzeci proces w tej sprawie, po uchyleniu wyroku przez Sąd Administracyjny w lutym 2003 r., rozpoczął się we wrześniu 2004 r. Na ławie oskarżonych zasiadło siedemnastu byłych milicjantów. W maju 2007 r. sąd uznał za winnych piętnastu oskarżonych. Dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. otrzymał wyrok 11 lat więzienia, zaś czternastu jego podwładnych – od 3 lat do 2 i pół roku. Dwie osoby uniewinniono. Wyrok zapadł po dwudziestu ośmiu latach po tragedii. 

Taternicy wyciągnęli od zomowców prawdę o pacyfikacji. Za swoją odwagę zapłacili utratą reputacji nawet wśród najbliższych przyjaciół. 

W styczniu 2017 r. Jacek Jaworski, ostatni żyjący autor tzw. raportu taterników, otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Krzysztof Wieczorek

Wolisz posłuchać?

Kategoria:
histor12