Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-historia

Kolej na historię: Józef Noji – historia zapomnianego długodystansowca

15 lutego 1943 roku w niemieckim obozie zagłady Auschwitz zginął od strzału w tył głowy wybitny polski biegacz Józef Noji. Niedawno od tej chwili minęło osiemdziesiąt lat. W powszechnej pamięci pozostaje nieznany, choć nie powinien – wszak był jednym z najlepszych polskich przedwojennych biegaczy.

Z uwagi na swój upór w dążeniu do celu i wolę walki mógłby być wzorem dla wielu dzisiejszych sportowców. Gdy wspominamy polskich przedwojennych lekkoatletów – to niemal automatycznie w myślach pojawia się postać Janusza Kusocińskiego, zastrzelonego przez Niemców podczas jednej z masowych egzekucji w Palmirach. A warto wiedzieć, że to właśnie Noji niejednokrotnie pokonywał popularnego „Kusego” w różnych biegach, zwłaszcza na swym koronnym dystansie pięciu kilometrów. W swojej karierze był dziesięciokrotnym mistrzem Polski w biegach długodystansowych.

Józef Noji biegał w barwach „Legii” i „Syreny” Warszawa, a w 1936 roku reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie.

Urodził się w 1909 roku w Pęckowie, niedaleko Drezdenka, w województwie wielkopolskim. Był najmłodszym spośród pięciorga rodzeństwa. Jego ojciec był stolarzem. W domu było ubogo, choć rodzice starali się zapewnić dzieciom godne życie. Warunki materialne pogorszyły się po śmierci ojca w 1917 roku. Młody Józef już jako ośmiolatek zmuszony był ciężko pracować, by pomóc swej mamie utrzymać dom. W tych warunkach nie bez trudności w 1923 roku ukończył pięcioklasową szkołę powszechną, po czym znalazł pracę u miejscowego stolarza, gdzie zdobył uprawnienia czeladnicze. Mimo licznych obowiązków aktywnie działał w lokalnym oddziale „Sokoła”, zostając nawet jego sekretarzem. Już wówczas próbował biegać na różnych dystansach.

Poszukując lepiej płatnej pracy trafił do Bydgoszczy, a później do Torunia, gdzie odbył zasadniczą służbę wojskową w 8. Batalionie Saperów. W 1932 roku, w stopniu kaprala powrócił do rodzinnej miejscowości. Podejmował się dorywczych prac, nierzadko pokonując dystans ponad dwudziestu kilometrów między miejscem pracy a domem biegiem – by zaoszczędzić na kosztach dojazdu. Traktował to jako naturalną formę treningu, choć zmuszała go do tego bieda. Takie samozaparcie zaczęło przynosić sukcesy.

W 1933 roku wygrał we Wronkach bieg przełajowy na trzy tysiące metrów, co dało mu prawo startu w prestiżowym biegu głównym „Kuriera Poznańskiego”. Jako nikomu nie znany zawodnik amator zajął w nim drugie miejsce, oddając pole jedynie Maksymilianowi Hartlikowi – aktualnemu mistrzowi Polski w biegu na pięć tysięcy metrów. Komentatorzy nie mogli otrząsnąć się ze zdumienia, gdy nikomu nieznany zawodnik pokonał mistrzów konkurencji. Kilka miesięcy później dostał pracę w Poznaniu w zakładzie tapicerskim oraz jako portier. Reprezentując Sokoła Poznań i już jako członek Polskiego Związku Lekkiej Atletyki wygrał Bieg Narodowy – prestiżową krajową imprezę sportową, zainaugurowaną z inicjatywy PZLA w 1926 roku, pokonując całą polską czołówkę biegaczy długodystansowych. Nic więc dziwnego, że znawcy tej dyscypliny typowali go jako następcę Janusza Kusocińskiego, który coraz częściej ulegał kontuzjom.

Swoje sukcesy sportowe zawdzięczał regularnym porannym biegom do pracy. Podobnie trenował wracając do domu, nic więc dziwnego, że nie miał konkurentów, a wszyscy podkreślali jego niesamowitą wytrzymałość. Dzięki samozaparciu dziesięciokrotnie zdobył mistrzostwo Polski w biegach długodystansowych i przełajowych. Dla wielu kolegów był wzorem pogody ducha i wytrwałej pracy.

Wierząc w swój sukces postanowił przenieść się do Warszawy, do stołecznej Legii. Ponownie godził przygotowania olimpijskie i pracę w stolarni. Do zawodów przygotowywał go Stanisław Petkiewicz – biegacz długodystansowy i trener, który dał mu lokum we własnym mieszkaniu, przy Kruczej 36. Noji trenując regularnie pod jego okiem zdobył na Olimpiadzie w Berlinie 1936 roku piąte miejsce w biegu na pięć tysięcy metrów i czternaste na dziesięć tysięcy metrów.

Ostatnie dwa lata przed wybuchem wojny spędził w barwach stołecznej Syreny (1937-1939), jednocześnie zarabiając na życie jako motorniczy tramwajów. Rozpoczął rywalizację z Kusocińskim, który po wyleczeniu kontuzji znów bił rekordy Polski. 3 sierpnia 1938 roku wystartował w Londynie na międzynarodowych mistrzostwach Anglii na dystansie trzech mil angielskich. Zwyciężył, pokonując mistrza Włoch o kilkanaście metrów.

Po wybuchu wojny Niemcy dwukrotnie proponowali mu podpisanie niemieckiej volkslisty – Noji jednak stanowczo odmówił. Zaangażował się w ruch oporu. 18 września 1940 roku schwytany w ulicznej łapance trafił na Pawiak, zaś po kolejnych dziewięciu miesiącach do Auschwitz. Tam udało mu się pokonać tyfus plamisty, krwawą dezynterię, zapalenie opon mózgowych i codzienny głód.

Zginął rozstrzelany 5 lutego 1943 pod ścianą śmierci bloku XI za próbę wysłania grypsu. Pośmiertnie Komenda Główna Armii Krajowej odznaczyła go Krzyżem Walecznych, a Prezydent RP na uchodźstwie Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Krzysztof Wieczorek

 

krzysztof.wieczorek@wolnadroga.pl

Kategoria:
histor05 Józef Noji