Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Kolejowe opowieści

Kolejowe opowieści: Budynek dawnej Dyrekcji Kolejowej w Bydgoszczy (cz. 2)

W poprzednim numerze przedstawiłem historię budowy oraz pierwsze lata istnienia gmachu przy ul. Dworcowej 63 w Bydgoszczy, który powstał dla Dyrekcji Pruskiej Kolei Wschodniej. Warto przyjrzeć się dalszym losom tego obiektu. 

W trakcie II wojny światowej w najniższej kondygnacji została zamontowana opracowana przez Siemensa w końcu lat dwudziestych centrala telefoniczna układu BASA, czyli BAhn-Selbstanschluss-Anlage.

Centrale te w okresie wojny pojawiły się w całej okupowanej Europie, zapewniając jeden z najlepszych systemów łączności. Był to zarazem pierwszy w historii Europy automatyczny system łączności o zasięgu kontynentalnym. 

Dzięki swoim właściwościom, centrale te w okresie wojny służyły także polskiemu ruchowi oporu do ścisłego i bezpiecznego określania aktualnego przebiegu linii frontu. Robiono to wykręcając numery kierunkowe kolejnych węzłów. Ten, który nie odpowiadał, był już nieczynny. 

System BASA po wojnie został przyjęty jako typowy dla telefonii PKP w odróżnieniu od innych sieci łączności, gdzie jako normalny zastosowano układ Strowgera, produkowany w Polsce od początku lat trzydziestych na licencji angielskiej. Zmieniono mu nazwę na KATS, czyli Kolejowa Automatyczna Telefoniczna Stacja. W budynku znajdowała się również, działająca aż do 2003 roku, Kolejowa Automatyczna Dalekopisowa Stacja (KADS).

Obecnie jednym ze współwłaścicieli okazałego gmachu jest przychodnia medyczna „Nad Brdą”. Pomimo, że poruszając się jej korytarzami ciężko odczuć ducha dawnych czasów, to już wystarczy wyjrzeć przez liczne okna na wewnętrzne dziedzińce, których mamy dwa. Tu od razu widać czerwoną cegłę i zabudowania, które pozostały z dawnych lat. 

Nic jednak nie zastąpi wejścia na teren normalnie niedostępny. Wejście do gmachu głównymi drzwiami robi ogromne wrażenie na zwiedzającym. Szeroka klatka schodowa i odchodzące od niej korytarze robią niesamowite wrażenie. Również normalnie niedostępny strych skrywa do dziś swoje piękno i tajemnice. Po wejściu naszym oczom ukazują się ogromne zbiorniki. Jest to pozostałość po ówczesnym systemie przeciwpożarowym. W zbiornikach przechowywano wodę na wypadek pożaru.

W październiku 2013 roku budynek został przekazany Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w celu utworzenia w nim wydziału stomatologii. Przez pięć kolejnych lat w obiekcie nic się nie działo. 

Na początku 2018 roku, wobec rezygnacji CM UMK z planów utworzenia wydziału stomatologii, uczelnia zwróciła obiekt miastu Bydgoszcz. Budynek zaproponowano następnie, jak informują władze miasta, Ministerstwu Obrony Narodowej, Ministerstwu Przedsiębiorczości i Technologii, Ministerstwu Sprawiedliwości, Państwowemu Gospodarstwu Wodnemu Wody Polskie, Archiwum Państwowemu, Wojewodzie Kujawsko-Pomorskiemu oraz Marszałkowi Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Żadna z instytucji nie zdecydowała się na wykorzystanie obiektu, więc Rada Miasta Bydgoszczy zdecydowała o wystawieniu go na sprzedaż w drodze przetargu. 

Przez jakiś czas obiektem interesował się jeden z najbogatszych polskich biznesmenów Roman Karkosik, który miałby otworzyć tam Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Nic jednak z tych planów nie wyszło, a mieszkańcy mówili, że nad obiektem wisi jakieś fatum. 

W 2022 roku miasto wystawiło posiadaną część budynku (ok. 76% obiektu) na sprzedaż. W grudniu 2022 roku została podpisana umowa pomiędzy Urzędem Miasta Bydgoszczy a poznańską grupą Koncept, odpowiedzialną między innymi za realizację nowej koncepcji Twierdzy Modlin. Można więc mieć nadzieję, że i w tym przypadku nowy współwłaściciel stanie na wysokości zadania. 

Opinie mieszkańców Bydgoszczy, jak to w takich przypadkach bywa, są mocno podzielone. Nauczeni złym doświadczeniem przy sprzedaży innych miejskich gmachów, gdzie właściciele znikali, a obiekty dalej stały opuszczone lub były następnie odkupywane przez miasto za większe kwoty, wskazywali, że miasto powinno jednak zatrzymać gmach w swoich rękach. To jednak, przy braku środków na remont i braku pomysłu na adaptację budynku powodowałoby dalsze niszczenie obiektu, który trzeba w jakiejś formie przywrócić do życia.

W jaki sposób to nastąpi? Tego na razie nie wiadomo, gdyż nowy współwłaściciel nie chce zdradzić swoich planów. Mówi, że na razie na to za wcześnie.

Jako redakcja „Wolnej Drogi” na pewno będziemy obserwować rozwój wydarzeń.

Krzysztof Drozdowski

opo01 Dworcowa_63 arch. autora