Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Kolejowe opowieści

„Gustav” na froncie, czyli historia największego działa kolejowego

W numerze 13-tym wstępnie została omówiona historia powstania i użycia pociągów pancernych. Dlatego też tym razem, by pozostać w kanonie wojskowym, zaprezentujemy największe działo kolejowe wyprodukowane przez Niemców.
Działa kolejowe, to wynalazek czasów Wielkiej Wojny. Obusier de 520 modèle 1916, to nazwa francuskiej haubicy kolejowej, która była odpowiedzią na niemieckie działa o kalibrze 420 mm. Francuskie działo miało lufę o długości 16 kalibrów ze 168 prawoskrętnymi gwintami o kącie 7°. Zamek typu Schneider był odpalany elektryczne. Lufa zamontowana była w kołysce, wyposażonej w cztery oporniki hydrauliczne o skoku 95 cm i dwa pneumatyczne powrotniki.
Ponadto cała kołyska cofała się o ok. 1 m, przejmując część ogromnej siły odrzutu. Mechanizm podniesieniowy elektryczny lub ręczny. Naprowadzanie na cel w poziomie następowało jedynie za pośrednictwem odpowiednio zakrzywionego łuku torów.
Całość zamontowana była na czterech czteroosiowych platformach kolejowych. Jednakże francuska haubica nie weszła do czynnej służby. Podczas testów pod Quiberon wybuch pocisku w lufie całkowicie zniszczył haubicę wraz z montażem. Francuskie niepowodzenie nie zniechęciło za to Niemców.
W 1934 r. Wydział Uzbrojenia w Wehrmachcie wystąpił do koncernu Kruppa z zapytaniem o możliwość zaprojektowania działa zdolnego pokonać fortyfikacje Linii Maginota. W pomysł budowy takiego działa zaangażowany był sam Adolf Hitler. W marcu 1936 roku wydał polecenie rozpoczęcia prac nad działem, które określano jako Maginot – Linien – Bezwinger.
Eksperci Kruppa sporządzili projekt, ale dopiero w końcu 1939 roku Wehrmacht zamówił działa, które miały otrzymać nazwy: „Anton”, „Bruno”, „Caesar” i „Dora”.
Tym samym pierwotny cel, jakim było przebicie się przez umocnienia linii Maginota, z powodu opóźnienia w budowie nie został spełniony.
Działo było gotowe dopiero w 1942 r. Było ono prezentem od Gustava Kruppa dla Adolfa Hitlera, który w dowód wdzięczności i na cześć Gustava Kruppa nadał działu nazwę „Gustav”.
W połowie lutego 1942 r. „Gustav” został przetransportowany w okolice Sewastopola, gdzie został użyty w oblężeniu miasta, wystrzeliwując jedynie 43 pociski kal. 800 mm.
Zanim jednak doszło do jego użycia działo trzeba było zmontować. Składanie, podobnie jak późniejszy demontaż, działa trwał około 6 tygodni. Do doprowadzenia do gotowości bojowej potrzebowało czterech torów – dwóch wewnętrznych dla samego działa (musiały być one równoległe) i dwóch zewnętrznych dla dźwigów kolejowych, które były niezbędne podczas jego montażu. Montaż wymagał zaangażowania około 1.400 osób – robotników, techników, wartowników. Osłonę przed lotnictwem nieprzyjaciela zapewniał pułk artylerii przeciwlotniczej.
Po zdobyciu miasta, „Gustav” został przewieziony do Rzeszy, gdzie w czerwcu 1945 roku został „odkryty” przez Amerykanów. „Gustav” miał jeszcze trafić pod Leningrad, jednakże nie doszło do tego z powodu sowieckiej kontrofensywy.
Natomiast różne części zestawu „Gustava” jako złom, zostały przetopione, w tym samym miejscu, gdzie zostały wyprodukowane – w zakładach koncernu Kruppa.
Podsumowując działa kolejowe nie spełniły pokładanych w nich nadziei, a problematyczność związana z całą logistyką potrzebną do przygotowania działa przerastała ewentualne owoce zwycięstwa, mało tego wykorzystanie sił i środków do innych działań mogłoby przynieść potencjalnie większe korzyści.
Jako ciekawostkę warto dodać, że po wojnie na poligonie artyleryjskim w Darłowie został znaleziony korpus granatu przeciwpancernego bez czepca balistycznego, który można obecnie oglądać na wystawie plenerowej w Muzeum Wojska Polskiego.

Dane taktyczno-techniczne działa kolejowego „Gustav”:
kaliber: 800 mm; długość lufy: 32,48 m; masa granatu ppanc.: 7,1 t; masa ładunku wybuchowego: 250 kg; prędkość początkowa pocisku: 720 m/s; donośność maksymalna granatu ppanc.: 38 km; zdolność przebijania ścian żelbetonowych o grubości 8 m; szybkostrzelność: 3 strz./godz.; masa całkowita działa: 1.350 t; obsługa: 500 ludzi.
Krzysztof Drozdowski