Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

O roku ów! – Felieton Mirosława Lisowskiego

Zazwyczaj ostatni mój felieton w roku był podsumowaniem, jako że szereg instytucji, spółek, redakcji, decyduje się na ten krok i ocenę swoich sukcesów przede wszystkim, a gdy oceniającemu nie zabraknie odwagi, także porażek, popełnionych błędów podczas roku, który właśnie przeszedł do historii.

Tym razem nie będzie inaczej. Zachęcam choćby do podsumowań dokonań Spółki Polskie Linie Kolejowe, o których mówi Prezes Ireneusz Merchel wewnątrz numeru.

Ja zaś przywołam fragment moich refleksji sprzed niemal roku („To już było”; 06/2023):

 

(…) Profesor Ryszard Legutko mówił o tym, że mamy teraz do czynienia z agresywnymi działaniami …by zniszczyć rodzinę jako tworzywo społecznego życia. No i by zdobyć władzę. Odebrać ludzkim masom rozum i stłamsić godność do poziomu z Orwellowskiej Oceanii.

A przecież jeden z postulatów obecnie protestujących – pod hasłami, których nie wypada cytować, bo ich się po prostu nie da z racji zwykłej przyzwoitości – to obalenie rządu, który przecież został wybrany w wyniku demokratycznych wyborów.

Ale właśnie przywołanie Orwellowskiego sposobu opisu świata przystaje do Polski AD 2023 niestety jest jakże trafne.

Jednak w tym wszystkim umyka sedno tego, z czym mamy we współczesnym świecie do czynienia. A mowa o wojnie… Wojnie cywilizacji życia z cywilizacją śmierci.

Warto w tym miejscu przywołać książkę Marka Jana Chodakiewicza pod znamiennym tytułem: „O cywilizacji śmierci. Jak zatrzymać antykulturę totalitarnych mniejszości”.

Jak pisze autor: „Dorastałem w San Francisco od początku lat osiemdziesiątych zeszłego stulecia. W związku z tym byłem świadkiem wynurzania się alternatywy dla porządku normalnego, tradycyjnego, zachodniego”.

I dalej: „Napisałem tę książkę, bo ważne jest, by Polacy wiedzieli co ich czeka, jeśli się nie przeciwstawią cywilizacji śmierci. A ja widziałem na własne oczy jak LGBT, gender, feminizm wyszły z podziemi i stopniowo przejęły politykę amerykańską wprowadzając nową odmianę marksizmu, którą ja nazywam marksizmem-lesbianizmem. Jeszcze nie jest za późno, by tę plagę w Polsce zatrzymać. Ale by ją zatrzymać trzeba wiedzieć z czym ma się do czynienia. Ja tę wiedzę przedstawiam”.

Chodakiewicz przestrzega m.in. przed moralnym relatywizmem, radykalizmem seksualnym, wściekłą antyreligijnością… To wszystko według autora zmierza do próby przemodelowania świata na modłę zwolenników neomarksizmu, i by ten świat za „prawa człowieka” uznał prawo do zabijania.

Życie i śmierć są przeciwnymi biegunami ludzkiego bytu. Dlatego święty Jan Paweł II przeciwstawił cywilizację życia – cywilizacji śmierci. Tę pierwszą nazywał także cywilizacją miłości.Doktrynę tę wyłożył najpełniej w encyklice „Evangelium vitae” („Ewangelia życia”).

Pisał tam: Stoimy tu wobec rzeczywistości (…) którą można uznać za prawdziwą strukturę grzechu: jej cechą charakterystyczną jest ekspansja kultury antysolidarystycznej, przybierającej w wielu wypadkach formę autentycznej „kultury śmierci”. Szerzy się ona wskutek oddziaływania silnych tendencji kulturowych, gospodarczych i politycznych, wyrażających określoną koncepcję społeczeństwa, w której najważniejszym kryterium jest sukces. Rozpatrując całą sytuację z tego punktu widzenia, można mówić w pewnym sensie o wojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki, jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na różne sposoby.

I dalej: Człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub – po prostu – samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować. Powstaje w ten sposób swoisty „spisek przeciw życiu”. Wciąga on nie tylko pojedyncze osoby w ich relacjach indywidualnych, rodzinnych i społecznych, ale sięga daleko szerzej i zyskuje wymiar globalny, naruszając i niszcząc relacje łączące narody i państwa”.

Jakże to celne i… porażająco trafne przestrogi, a warto wspomnieć, że świat je poznał już ponad 28 lat temu! (…)

 

Czy owe słowa opisują mijający rok? Według mojej, oczywiście wielce subiektywnej oceny, tak. Świat się zmienia. I to w ogromnym tempie. Czy na lepsze, to już inna kwestia. Na pewno w niektórych tak. Jednak po drodze tracimy powoli sens istnienia.

W historii ludzkości można wskazać momenty przełomowe. Świat i czas się wtedy zatrzymują. I mowa nie tylko o tym globalnym spojrzeniu, ale i tym nawet najmniejszym, nam bliskim…

Ale są też i przełomy, których nie zauważamy. Które sprowadzają się jedynie do zerwania kartki z kalendarza…

O roku ów!

Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości, by rozwodzić się nad przyszłością” – Albert Einstein.

miroslaw.lisowski@wolnadroga.pl

https://www.youtube.com/@M.S.Lisowski-Zmigrod

 

Kategoria:
Mirosław Lisowski