Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Na zimno – Felieton Mirosława Lisowskiego

Obejrzałem film „Konferencja w Wannsee” z roku 2022. To niemiecka wersja głośnego wydarzenia z 1942 roku. Wówczas to w Wannsee doszło do sekretnego spotkania przywódców faszystowskich Niemiec. W jego efekcie został ustalony oficjalny program rozwiązania „kwestii żydowskiej” – plany totalnej eksterminacji Żydów.

I właśnie, że to niemiecka produkcja, zachęcam do obejrzenia filmu i samemu ocenić, jak sprawcy opisują swoje „dzieło” zagłady. Szczególnie w konfrontacji z głośnym „Ostatecznym rozwiązaniem” z roku 2001 z brawurową rolą Kenneth’a Branagh’a jako Reinharda Heydricha, Obergruppenführera SS. 

Zacytuję tylko jedną, anonimową opinię, jak bardzo znaczącą: Myślałam, że w czasie tej „debaty” pizzę im dowiozą na stół, tak lekko, tak łatwo, czasem z humorem przyszło im dyskutować na temat ogromnej tragedii, która do dziś budzi przerażenie… Jak można być aż taką bestią…

Dehumanizacja jakiejkolwiek grupy ludzi jest aktem niebezpiecznym i destrukcyjnym, który ma daleko idące konsekwencje. W przypadku Josepha Goebbelsa, ministra propagandy nazistowskich Niemiec, jego starania o odczłowieczenie ludności żydowskiej, czy polskiej, były nie tylko odzwierciedleniem nazistowskiej ideologii wyższości rasowej, ale służyły także usprawiedliwianiu agresji i promowaniu niemieckiego nacjonalizmu. 

Aby w pełni zrozumieć odczłowieczanie Polaków przez Goebbelsa, kluczowe jest rozważenie kontekstu historycznego i motywów politycznych, które leżały u podstaw nazistowskich Niemiec. Powstanie Adolfa Hitlera i partii nazistowskiej w latach trzydziestych XX wieku przyniosło radykalną przemianę niemieckiego społeczeństwa. Mianując Goebbelsa ministrem propagandy, reżim nazistowski starał się kontrolować opinię publiczną i kształtować narrację zgodnie z rasistowską ideologią.

Dlaczego ja o tym? Skłoniły mnie do tego słowa… Donalda Tuska. Te o pijakach bijących kobiety i dzieci… O związkowcach, że to tchórze i złodzieje. O nierobach, którzy głosują na Prawo i Sprawiedliwość… O „pisowskiej” szarańczy… A to już Grzegorz Schetyna. Albo dorzynaniu watahy – autorstwa Radosława Sikorskiego.

Przygnębiające jest obserwowanie, jak politycy, którzy mają reprezentować interesy swoich wyborców i służyć im, uciekają się do obrażania ludzi, którym mają służyć. Jedną z kluczowych motywacji psychologicznych stojących za obrażaniem wyborców przez polityków jest ich własna niepewność i obawa przed utratą mocy lub wpływów. Kiedy politycy czują się zagrożeni możliwością przegrania wyborów lub utraty pozycji, mogą uciekać się do obelg i szyderstw jako mechanizmu obronnego.

Poniżając wyborców próbują potwierdzić swoją wyższość i zachować kontrolę nad narracją. Zachowanie to jest często podsycane przez głęboko zakorzenioną obawę przed pociągnięciem do odpowiedzialności za swoje działania lub niepowodzenia polityki. Ta taktyka manipulacji ma na celu stworzenie poczucia podziału i niechęci wśród wyborców, odwracając ich uwagę od pociągania polityków do odpowiedzialności za ich działania, skutecznie zrzucając winę na elektorat.

Ponadto niektórzy politycy wykazują tendencje narcystyczne, które podsycają ich pragnienie dominacji nad innymi. Obrażanie wyborców pozwala im potwierdzić swoją wyższość i zachować poczucie kontroli. To zachowanie jest napędzane zawyżonym poczuciem własnej ważności i potrzebą ciągłego zwracania na siebie uwagi. Tacy politycy przedkładają własne ego nad dobro i interesy ludzi, którym mają służyć. 

Politycy mogą również uciekać się do obrażania wyborców ze względów strategicznych. Jednym z takich powodów jest chęć odwołania się do określonej bazy wyborców lub grupy demograficznej.

Upodlając określone grupy wyborców, politycy mogą dążyć do zgromadzenia własnych zwolenników i umocnienia swojej bazy. Strategia ta ma na celu stworzenie poczucia lojalności i polaryzacji, wzmocnienie linii partyjnych i zniechęcenie wyborców do rozważenia alternatywnych perspektyw. 

Innym strategicznym powodem, dla którego politycy znieważają wyborców, jest odwrócenie uwagi od niepowodzeń lub niedoskonałości polityki. Angażując się w osobiste ataki i wyzwiska, politycy odwracają uwagę od własnych niedociągnięć i skupiają się na postrzeganych wadach wyborców. Strategia ta ma na celu stworzenie narracji, która przedstawia elektorat jako problem, a nie samych polityków. 

Ano właśnie… Dla opozycji elektorat przeciwników politycznych, to problem. Nie można przekonać do swoich racji, to należy go nazwać szarańczą… I robić to na zimno. Z wyrachowaniem. Lekko, ze wspomnianą pizzą na stole…

A jeśli Czytelnik uzna, że grubo do sprawy podszedłem, z ustaleniami z Wannsee na czele, to zamysłem moim jest ostrzeżenie: do czego prowadzi nienawiść…

pastedGraphic.png

miroslaw.lisowski@wolnadroga.pl

Kategoria:
Mirosław Lisowski