Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Felietony

Drzewo prawdy – Felieton Mirosława Lisowskiego

Jak to czasami ze mną bywa, znów rozpocznę od definicji (za „Wikipedią”): „Prawda – według klasycznej definicji właściwość sądów polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy, których dotyczą. W potocznym rozumieniu jest to stwierdzenie w formie zdania oznajmiającego, wyrażone o określonym fakcie, tak jak ma czy miało to miejsce w rzeczywistości”.

Sięgam do „prawdy”, bo słuchając różnej maści polityków (i wtórujących im dziennikarzom, którzy tą „prawdą” rezonują) można odnieść wrażenie, że wspomnianej „zgodności z faktycznym stanem rzeczy” nie sposób odnaleźć.

Nie będę sięgał po przykłady, bo nie o to w moim „wywodzie” chodzi. Każdy może zaraz mi wytknąć, żem nieobiektywny (jak modnie teraz się mówi: niesymetryczny), bo czepiam się jeno byłego premiera i jego akolitów. 

Co prawda – prawda jest tylko jedna. Ale jak to było u Barei („Miś”): „Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi…”.

No i są trzy prawdy księdza Tischnera: świento prawda, tys prawda i g… prawda.

Jest też głoszona przez Arystotelesa teza: „Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą”.

No i zakończmy na tym tę filozoficzną wyliczankę. Koń jaki jest, każdy widzi. I większość umie odróżnić prawdę od fałszu. I nie ma znaczenia, czy to polityka, czy coś zgoła innego. Bardziej przyziemnego.

No bo jeśli czegoś nie ma, to po prostu nie ma! I tyle. Jeśli partia nie ma programu, to na nic słowne wywijasy – nie ma po prostu nic do zaproponowania. I już. Bareję i „Misia” warto tu ponownie przywołać: „Nie mamy pana płaszcza. I co pan nam zrobi?!”.

Ano właśnie. Tak zachowują się ci, którzy uważają, że naród nie dorósł do demokracji. Że nie umie właściwie wybierać. A nadto, jak już raz, drugi, piąty, czy dziesiąty się pomylił i wybrał źle (oczywiście wedle tych mądrzejszych mieszkańców telewizyjnego okienka), to i po raz tenże dziesiąty należy naród wyprostować i wskazać właściwą drogę. 

Nawet – by ująć to delikatnie – nader skąpo posługując się prawdą.

Przywołany płaszcz jest tu dobrym odniesieniem. I można pójść z nim dalej… Wedle wielu, to prezes Ochódzki właściwie to nie dość, że nie zostawił płaszcza, to jeszcze zabrał wszystkim numerki, a teraz żąda od kierownika szatni wydania całego zgromadzonego tam odzienia… Artykułując przy tym nader głośno, że to skandal! Że jak można tak bezczelnie kraść w biały dzień, niczym Kwinto z pomagierami! Strasząc przy tym TSUE i innymi sądami kapturowymi.

Jest także prawda objawiona… Tu również znajdziemy ich wyznawców. Skoro słowo się rzekło, to kobyłka u płota. Nieważne, że owo słowo może być fałszywe. Ono się rzekło… I basta!

Oczywiście można pójść za Orwellem i w Ministerstwie Prawdy dokonywać stosownym zmian, by białe znów było czarne i na odwrót.

W końcu Monteskiusz pisał: „Co jest prawdą dziś, okazuje się fałszem jutro”.

Wracająd do prawdy ekranu. Tu też mamy różne jej odmiany. Jedna, jak to się mawia – żółto-niebieska, głosi, że czołgi i niedźwiedzie na ulicach, brutalni siepacze wszędzie, zimno, głód i faszyzm czystej postaci. 

A kto nie wierzy, że tak jest, niech spuści zasłony w oknach i patrzy w okienko telewizora… Bo tam cała prawda, całą dobę…

Zaś ekranowa prawda, co to ma być zlikwidowana natychmiast (oczywiście w ramach walki o demokrację i z cenzurą) kreśli obraz świata jakby z bombonierki wyjęty. Tutaj jednak nie o niedźwiedziach, a raczej mowa jest o misiu Puchatku, który lubi miód.

Jakoś z tym ekranem skojarzyła mi się mądrość Konfucjusza: „Kto trzęsie drzewem prawdy, temu padają na głowę obelgi i nienawiść”.

No i nie wolno zapominać, że jest też „Prawda” i „Komsomolska Prawda”…

Obiecałem, że nie będę przykładami się podpierał. No i znów mi nie wyszło… Ale w końcu o prawdzie i fałszu piszę. To i zastosowałem twórczo owe przeciwności.

A na koniec wróćmy do Orwella: „Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą. Prawda jest nową mową nienawiści. Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest czynem rewolucyjnym”. 

Hm… Nie brzmi to dziwnie znajomo?

pastedGraphic.png

Kategoria:
Mirosław Lisowski