Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Poza koleją

Staram się zaprezentować tak zwaną barwę kolejową

 

Z Andrzejem Ziółkowskim z Oddziału Historycznego Wojskowej Akademii Technicznej, pracującym nad publikacją pod roboczym tytułem „Barwa polskich kolei w latach 1919-1989”, rozmawia Aleksander Wiśniewski.

 

Jak zrodził się pomysł opisania historii polskiego kolejowego umundurowania obowiązującego na przestrzeni 70 lat?

Pomysł zrodził się lata temu. Urodziłem się na kolei i tam wychowałem, mój ojciec był kolejarzem, wszyscy znajomi i sąsiedzi, potem uczęszczałem do Technikum Kolejowego, a nawet kilka lat pracowałem na kolei. W pewnym momencie życie skierowało mnie na daleko inne tory, ale zakodowane obrazy kolejarzy ciągle wracały. Co więcej, stawały się coraz bardziej wyraziste, a to z powodu, że niegdyś wszędzie widziane granatowe mundury, nagle zaczęły znikać – kolej ulegała dużym przemianom. Kolejarze, których od czasu spotykałem na ulicy, już nawet nie mieli orłów na czapkach, a tylko emblematy PKP zwane przez nich samych „trumienkami”. Wobec zjawiska dość szybkiego zanikania kolejowych mundurów, a tym samych wszelkich tradycyjnych odznak i oznak służbowych, postanowiłem nabyć jakąś publikację poświęconą umundurowaniu PKP, aby przynajmniej w ten sposób, dla samego siebie zatrzymać wspomnienia.

Niestety, okazało się to niemożliwe, ponieważ w przeciwieństwie do licznych pięknych i bardzo merytorycznych publikacji poświęconych historii kolei, lokomotywom, dawnym obiektom stacyjnym itp., publikacji „mundurowych” po prostu nie było. Zatem pomysł przedstawienia historii umundurowania PKP zrodził się nie tylko wobec stwierdzonej luki tematycznej nieobecnej drukiem, ale i z powodu własnej chęci dogłębnego poznania zagadnienia. Nie obawiałem się trudności, ponieważ wówczas pracując w zespole kustoszy działu historii najnowszej Muzeum Wojska Polskiego, wraz z kolegami m.in. zajmowałem się rozwiązywaniem zagadek ubiorczych.

Zacząłem od zbierania kolejowych odznak, elementów mundurowych i całych zestawów ubiorczych, również aby po prostu je ocalić, po drugie, by w planowanej publikacji służyły jako materiał dokumentacyjno-ilustracyjny; obecnie posiadam pokaźną ich kolekcję. Jednocześnie uczyłem się tematu, przechodziłem drogę, jaką musi przejść każdy badacz historii: zbierałem relacje jeszcze żyjących dawnych kolejarzy, studiowałem tomy dokumentów w archiwach, poszukiwałem ciągle brakujących źródeł, słowem, gromadziłem wszelkie możliwe materiały poznawcze. Trwało to kilka lat.

 

Zechce Pan uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć o kilku szczegółach, które czytelnik znajdzie w książce.

W książce staram się zaprezentować tzw. barwę kolejową od początku istnienia polskich dróg żelaznych do dnia, w którym polskie koleje przestały być państwowymi. Zatem myślę, że zainteresowani czytelnicy znajdą tam odpowiedzi na wiele pytań, tak ogólnych, jak i dotyczących szczegółów ubiorczych. Na przykład, kiedy i skąd wziął się tradycyjny, kultywowany przez lata granat mundurów, srebro i złoto dystynkcji grup, jakie obowiązywały wzory uniformów w II Rzeczypospolitej, w czasie II wojny światowej i w latach PRL; które elementy mundurów cieszyły się powodzeniem kolejarzy, a których absolutnie nie akceptowali i dlaczego.

Nie unikam udzielania odpowiedzi, kiedy i kto dążył do zniszczenia polskich kolejowych tradycji ubiorczych, i w jaki sposób pracownicy PKP starali się takowe chronić; dlaczego na przestrzeni kilkudziesięciu lat umundurowanie kolejarzy – mimo istnienia instrukcji ubiorczych – w zasadzie nie było jednolite. Wspominam także o tzw. „opornych”, którzy nieraz nagminnie uchylali się od obowiązku stawiania się do służby w mundurach i przyczynach ich postępowania.

Poza tym zawsze bardzo mi zależało na wyjaśnieniu pewnych szczegółów, jak geneza godła kolejowego, owej „podwójnej ośki”, a zatem skąd się wzięła i dlaczego znalazła się na czapkach pracowników PKP; dlaczego patki kołnierzowe były barwy czarnej, a zdobiły je tzw. „belki” i gwoździe”.

Niezależnie od treści opisowej znajdą się tam obszerne fragmenty instrukcji ubiorczych, barwne tablice prezentujące dystynkcje służbowe oraz kolorowe fotografie dawnych elementów ubiorczych – a wszystko to dla udokumentowania owej treści.

 

Kto pomaga Panu w pozyskiwaniu materiałów poznawczych?

Nad tym zagadnieniem od zawsze pracowałem samodzielnie wykorzystując służbowy i pozasłużbowy czas oraz z reguły własne środki i możliwości. Raczej nie ujawniałem podejmowanych prac mając cichutką nadzieję, że może już ktoś zajmuje się tym od dawna i może lada chwila ogłosi istnienie takowej publikacji. Jak widać, nikt wcześniej nie podjął wyzwania. Natomiast przy okazji rozmowy z Panią Katarzyną Kucharek na temat dramatu polskich kolejarzy z Szymankowa 1 września 1939 r., gdy ujawniłem swoje działania, Pani Prezes Fundacji Grupy PKP wyraziła duże zainteresowanie publikacją, m.in. poprzez rozpowszechnienie apelu o pomoc w sprawie uzupełnienia materiału fotograficznego.

 

Weterani kolejowi, szczególnie ci zatrudnieni na PKP po II wojnie światowej, pewnie w swych albumach mają fotografie z okresu czynnej służby. Czy liczy Pan na ich pomoc w postaci udostępnia prywatnych zdjęć?

Tak, oczywiście liczę na takie wsparcie. Co prawda w swoim archiwum posiadam dziesiątki fotografii, w tym w formie elektronicznej, bez których nie istniałaby możliwość poznania zagadnienia, jednak duża część z nich pochodzi z niemożliwych do ustalenia źródeł. Zatem bez znajomości autorstwa nie powinienem takowych publikować; nie chcę naruszać skądinąd słusznych tzw. praw autorskich lub praw własności.

Stąd, korzystając z uprzejmości redakcji „Wolnej Drogi”, pozwalam sobie i tu zwrócić się z apelem do braci kolejarskiej o użyczanie fotografii kolejarzy, które być może przechowywane są w albumach rodzinnych. Szczególnie cenne byłyby zdjęcia prezentujące kolejowe umundurowanie od osób znanych z imienia, nazwiska i funkcji, które mogą przyczynić się do wzbogacenia szaty graficznej publikacji, zwłaszcza w rozdziałach poświęconych umundurowaniu z okresu przedwojennego, a także z lat 1944-1956. Oryginały, po skopiowaniu, oczywiście zwracam właścicielom.

 

Kiedy planowane jest pojawienie się książki na rynku wydawniczym?

Przyrzekłem sobie, a i zadeklarowałem Pani Prezes Fundacji Grupy PKP, że materiał opisowy zostanie zredagowany do końca tego roku. Dalsze losy każdej publikacji w zasadzie już nie zależą od woli autora, a od działań określonego wydawnictwa.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Od Redakcji

Osobom, które zechcą pomóc w zbieraniu materiałów poznawczych, podajemy dane do kontaktu z Panem Andrzejem Ziółkowskim; e-mail: andrzej.ziolkowski@wat.edu.pl / tel.: 507-933-745.

Kategoria:
wywiad Andrzej Ziółkowski SolkolArt