Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

Aktualności

Kolejowe opowieści: Najgłośniejsza zbrodnia XIX wieku

Najgłośniejsza zbrodnia w XIX wieku zapowiadała się całkowicie zwyczajnie. Nic nie zapowiadało sensacji, gdyż ofiarą była tylko jedna osoba, szybko poznano motyw zbrodni i jeszcze szybciej rozwiązano zagadkę. Co więc spowodowało, ze ta historia stała się tak sławna?

9 lipca 1864 roku tuż przed godziną 22:00 do niemal pustego pociągu stojącego na stacji Hackney-Wick leżącej w północno-wschodniej części Londynu wsiadło dwóch bankierów. Gdy otworzyli drzwi do jednego z przedziałów to ich oczom ukazał się dość przerażający widok. Na podłodze znajdowała się dużych rozmiarów kałuża czerwonej substancji, która na pierwszą myśl przywoływała oczywiste skojarzenie z krwią. Umazane były również siedzenia, poręcze i drzwi. Jednakże nie było widać nikogo, kto mógłby zostać pozbawiony tak dużej ilości krwi. Bankierzy po ustanie pierwszego szoku wezwali strażnika kolejowego.

Strażnik po przybyciu wszedł do przedziału. Po dokładnym rozejrzeniu się znalazł zakrwawiony kij, walizkę oraz futrzaną czapkę. Po wyjściu z przedziału strażnik zaryglował go i nakazał przejście pasażerom do innego wagonu.

Pociąg ruszył w trasę, ciągnąc za sobą pechowy wagon. Tymczasem w przeciwnym kierunku poruszał się inny pociąg, którego maszynista zauważył przy torach leżącą osobę. Udało mu się zatrzymać pociąg by zobaczyć co się stało. Mężczyzna jeszcze żył, a był nim jak się okazało 69-letni bankier Thomas Briggs. Była wówczas godzina 22:00.

Kolejarze zabrali mężczyznę i zanieśli go do pobliskiego… pubu. Następnie mężczyznę, który wyglądał na pobitego i mocno poturbowanego odwieziono do… domu. Wkrótce też jako, ze nie udzielono mu żadnej pomocy medycznej mężczyzna zmarł. Dlaczego nie zabrano go do szpitala?

Wieść o tym rozeszła się lotem błyskawicy w całym kraju. Było to pierwsze na świecie odnotowane morderstwo w pociągu. Jak się okaże w trakcie śledztwa Briggs po dotkliwym pobiciu, czego ślady w postaci krwi znaleźli dwaj bankierzy wspomnieni na początku został okradziony, a następnie wyrzucony z jadącego pociągu. Zbrodnia wstrząsnęła całym krajem. Rozpoczęto ogólnokrajową dyskusję na temat bezpieczeństwa podróży.

Wkrótce natrafiono na trop mordercy. Otóż do sklepu jubilerskiego, prowadzonego przez Johna Deatha zgłosił się mężczyzna mający na sprzedaż złoty łańcuch. Death zgodził się na transakcje, jednakże po jej zawarciu zgłosił ten fakt na policję. Mundurowi sporządzili portret pamięciowy. Okazało się również, że paserem był Niemiec, a nie jak dotychczas sądzono Anglik. Kolejne informacje przekazał policjantom dorożkach, który na podstawie rysopisu rozpoznał poszukiwanego jako Franza Müllera, dawnego narzeczonego jego córki.

Wydawało się więc, że sprawca już się nie wymknie. A jednak. Po zakończonej transakcji u jubilera wsiadł na pokład statku i odpłynął do Nowego Jorku. Inspektor Scotland Yardu Richard Tanner uzyskał nakaz aresztowania, po czym zabierając za sobą jubilera i dorożkarza, szybszym parowcem, ruszył za domniemanym mordercą. Liczył, że wyprzedzi statek i na miejscu przekona tamtejsze władze do wydania uciekiniera. Tanner po dotarciu na ląd musiał czekać jeszcze trzy tygodnie zanim do portu zawinął statek z podejrzanym pasażerem. Nie był to stracony czas, udało się przekonać władze Nowego Jorku do ekstradycji.

W październiku 1864 roku Müller stanął przed brytyjskim sądem. Zaprzyjaźniona prostytutka, zeznała, że w czasie zbrodni przebywała razem z oskarżonym. Ten z kolei w trakcie swoich zeznań twierdził, że to nie on zabił, ale raczej Matthews i że to do dorożkarza należała futrzana czapka. Sąd jednak nie uwierzył w jego zapewnienia i skazał go na śmierć.

Na placu przed więzieniem Newgate w Londynie ustawiono szubienicę, na której oczach około 50 tysięcy osób Müller został powieszony.

W trakcie wykonywania wyroku w tłumie dochodziło do rozruchów. Policja miała pełne ręce roboty. Toteż postanowiono o odstąpieniu w przyszłości od publicznego wykonywania wyroków śmierci.

Pierwsza zbrodnia na kolei, pomimo że nie była wówczas czymś nadzwyczajnym spowodowała jednak zwiększoną dyskusję na temat bezpieczeństwa w pociągach, gdzie pasażerowie praktycznie nie mieli kontaktu z obsługą, co mogło ich narażać na różne niekomfortowe sytuacja a nawet jak się okazało na najwyższe niebezpieczeństwo.

Krzysztof Drozdowski

 

krzysztof.drozdowski@wolnadroga.pl

(Fot. XIX-wieczny rysunek przedstawiający Thomasa-Briggsa oraz miejsce znalezienia jego ciała)

opo02