Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kalejdoskop

Kalejdoskop   „Wolne media made in TVN”

„Pani poseł, była szansa, żeby spróbować ten rząd odwołać. (…) Nie zrobiliście tego, nie spróbowaliście. (…) Dlaczego sprawy kobiet, o które tak Lewica walczy, nie postawiliście podczas rozmów z premierem? Proszę mi odpowiedzieć!”. Dziennikarza (?) Andrzeja Morozowskiego(„Tak jest” TVN24) tak boleśnie dotknął sojusz Lewicy z PiS, że za nic mając Kodeks Etyki Dziennikarskiej, a nawet zwykłą ludzką przyzwoitość, wykrzyczał swoją frustrację na antenie stacji TVN w rozmowie z posłanką Lewicy Beatą Maciejewską.

Czy etyka dziennikarska, to dzisiaj tylko puste słowa?

 

 

Mirosław Lisowski: Mnie takie zachowanie red. Morozowskiego specjalnie nie zaskoczyło. Od pewnego czasu, to TVN24 jest największą partią opozycyjną. Partie, które nie dzierżą obecnie władzy stały się zakładnikami tych mediów. I reagują na to, co one suflują. To powoduje, że dziennikarz może krzyczeć na posłankę, kiedy nie realizuje programu obalenia rządu, który został nakreślony w siedzibie TVN na Wiertniczej, czy „Gazety Wyborczej” na Czerskiej. Dlatego pytanie o etykę dziennikarską w przypadku tychże „wolnych mediów”nie ma zastosowania, bo oni nie są dziennikarzami, ale funkcjonariuszami partyjnymi.

 

Aleksander Wiśniewski: Niestety tak. W Kodeksie Etyki Dziennikarskiej SDP, opartym na zasadach Karty Etycznej Mediów i deklaracji Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, czytamy:Zadaniem dziennikarzy jest przekazywanie rzetelnych i bezstronnych informacji oraz różnorodnych opinii (…)Dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy.” Czytając prasę, słuchając radia, oglądając telewizję każdy, samodzielnie myślący odbiorca medialnego przekazu widzi, że jest dokładnie odwrotnie. Nie wchodząc w szczegóły można powiedzieć, iż wszystkie media, od prawa do lewa, często zalewają społeczeństwo informacjami zmanipulowanymi, przeważnie niewiele wspólnego mającymi z rzeczywistością.

 

Krzysztof Wieczorek: Myślę, że źródła problemu należy szukać nie tylko w poziomie współczesnego kształcenia dziennikarzy. Dziś pisać może niemal każdy, zaś pracodawcy nie stawiając wysokich wymagań (bo to kosztuje) oczekują, że każdy z zatrudnionych będzie swoją postawą legitymował profil polityczny danej redakcji, czemu niejednokrotnie dają wyraz formułując oczekiwania wobec kandydatów. Etos dziennikarza jako obiektywnego obserwatora współcześnie jest bardzo rzadko spotykany. Młode wilki często i chętnie popisują się, by zyskać przychylność swych chlebodawców. Naczelna zasada kulturalnej dyskusji, by nie przerywać mówiącemu również odeszła w cień. Trudno dziwić się, że prestiż tego zawodu upada. Dość spojrzeć na polszczyznę, jaką posługują się współcześni adepci słowa, nie wspominając nawet o wcale nie tak rzadko spotykanych błędach ortograficznych…

 

Zbigniew Wolny: Niestety, większość dziennikarzy, czy to z lewej, czy prawej strony jest na usługach różnego rodzaju partii politycznych i stowarzyszeń, a to z etyką dziennikarską nie ma nic wspólnego. Czego chcieliśmy się spodziewać po „dziennikarzu” TVN24?!, stacji telewizyjnej, której głównym zadaniem jest sianie nienawiści do partii dzisiaj rządzącej. Każda metoda jest dobra, aby potwierdzić założoną tezę. Frustracja Morozowskiego wobec Lewicy jednoznacznie pokazuje społeczeństwu, że „dziennikarze” tej stacji nie są obiektywni, a etyka dziennikarska jest im zupełnie obca. Szkoda, że dziennikarzy telewizji publicznej, szczególnie TVP Info, także można złapać na manipulacjach i braku obiektywizmu. Spodziewałem się w telewizji publicznej bardziej etycznego dziennikarstwa.

 

Paweł Skutecki: Kiedyś, dawno temu dziennikarze relacjonowali wydarzenia i przedstawiali odbiorcy szerokie tło szukając sensów i znaczeń. Mieli swoje poglądy, ale najgorszym grzechem dziennikarza było zdradzać się z nimi publicznie. Dzisiaj coraz częściej są po prostu politykami udającymi bezstronnych żurnalistów, bo tego chcą odbiorcy, czy czasy obiektywnych mediów zwyczajnie odeszły już do historii?

 

Adam Dyląg: No cóż, tak się stało, że nie tylko życie polityczne zeszło na psy, ale także część towarzystwa dziennikarskiego i to nie koniecznie związanego TVN czy „Gazetą Wyborczej”. Często w różnego rodzaju wywiadach, czy rozmowach można zauważyć zacietrzewienie ze strony dziennikarzy, gdy przepytywany unika odpowiedzi na zadane pytania, czy odpowiada nie na temat. Część tego naszego towarzystwa nie potrafi podczas programów radiowych czy telewizyjnych ukryć swoich sympatii politycznych. Wiadomo,że dziennikarz, jak i sędzia, ma swoje przekonania polityczne, które może wyrażać, ale gdy jest na antenie albo w sądzie, to powinien widzieć przed sobą człowieka, a nie wroga politycznego. Dlatego dziś człowiek nawet nie musi się wiele zastanawiać, jak będzie wyglądać rozmowa z politykami wystarczy, że zobaczy dziennikarza (kę) i już wie, który polityk będzie atakowany. Zbrutalizowało się to nasze życie codzienne wśród ludzi i to przedostało się do mediów. Przestrzegał już o takim zaangażowaniu politycznym środków masowego przekazu mało znany w Polsce pisarz Leopold Tyrmand w latach 70-tych. Pisał na ten temat w Stanach Zjednoczonych, któremu już tam w tym czasie zakładano cenzurę. Dlatego dziś już trudno mówić o etyce dziennikarskiej wśród wielu dziennikarzy, dla których liczy się tylko kasa.

logo zwitek