Portal dwutygodnika
[wpseo_breadcrumb]

kultura-muzyka

Kolej na muzykę: „Sorni Nai” – Kauan (2015)

 

Pisanie o tym, że muzyka ma wiele twarzy, to swoisty truizm. A jednak, jak się okazuje tkwi w tym głęboka prawda. W przypadku tej lżejszej odmiany najczęściej przyciąga nas scena brytyjska i amerykańska, tudzież oczywiście i polska, jednak o nierzadko fascynującym dorobku innych nacji, zwłaszcza tych położonych na wschód od Bugu wiemy niewiele. 

Tu wspominam nieznany mi wcześniej zespół Fromuz, o którego istnieniu dowiedziałem się przypadkiem od jednego ze znajomych. Okazało się, że grają niesamowicie wciągającą odmianę progresywnego rocka, który na długo pozostaje w pamięci, zaś pochodzą – jak zaznaczyli w swej nazwie z… Uzbekistanu. Podobnie rzecz się ma z bohaterem dzisiejszej opowieści – wywodzącym się z Czelabińska zespole Kauan. 

Nie tak dawno otrzymałem od naszego Redaktora Naczelnego prywatną wiadomość, której fragment pozwolę sobie zacytować: „Kiedyś wspominałem Ci o zespole KAUAN. (…) Zespół złożony z Ukraińców i Rosjan, śpiewający głównie po fińsku, a podający za swoją siedzibę, po kolei: Czelabińsk, Kijów, a teraz Tallin”. 

To oczywiście nie była sugestia służbowa, nie mniej jednak wiedziony ciekawością postanowiłem zgłębić temat. I podobnie jak nasz Naczelny – wsiąknąłem z kretesem. Epicki rozmach i surowy klimat, rodem z dalekiej północy. Nic dziwnego, wszak Czelabińsk leży za Uralem, niemal dwa tysiące kilometrów na wschód od Moskwy. 

Kauan, to w zasadzie grupa o rodowodzie rosyjskim, choć jej członkowie w przeważającej części mają pochodzenie ukraińskie. Muzycy śpiewają głównie po fińsku i z tego też języka wywodzi się ich nazwa, oznaczająca zarówno upływ czasu, jak i oczekiwanie. Można jedynie domyślać się dlaczego właśnie fiński i z czego wynikała migracja grupy do Kijowa, a później do stolicy Estonii, będącej członkiem Unii Europejskiej. 

Anton Biełow, założyciel formacji tłumaczy, że urzekło go brzmienie mało znanego języka fińskiego, co przydawało ich muzyce nimb tajemniczości, nie pozwalając na zbyt dosłowną interpretację. Fakt, że zespół osiadł ostatecznie na terenie Unii Europejskiej niestety, nie przełożył się na dostępność ich płyt. Wprawdzie pojawiają się w polskiej dystrybucji, jednak ich sprowadzenie nie jest łatwe i wiąże się z dość długim oczekiwaniem. 

Mimo to nie poddałem się, gdyż cenię sobie namacalny kontakt z dziełem i możliwość kontemplacji także jego walorów graficzno-edytorskich. Po internetowej kwerendzie okazało się, że w dorobku Kauan nie ma słabych płyt. Ich dotychczasowy dorobek to dwanaście albumów, w tym trzy koncertowe. Udało mi się zamówić siedem, z czego jak dotąd dotarły dwie. Na pozostałe jeszcze czekam, jednak już jestem głęboko przekonany, że będę do nich często wracał. 

Kauan powstał w 2005 roku z inicjatywy Antona Biełowa i Aleksandra Borowicza, we wspomnianym wcześniej Czelabińsku. Biełow zaczął komponować dość wcześnie, inspirując się okalającą miasto przyrodą. Już wówczas pociągała go muzyka fińskich zespołów metalowych, znanych z ciężkiego brzmienia i tajemniczego języka. Mając zaledwie szesnaście lat stworzył debiutancki album „Lumikuuro”, zdominowany przez klimatyczny doom i black metal, jednak potrafił brzmienia te zderzyć z klimatyczną i emocjonalną liryką. W jego twórczości ciężko brzmiące gitary uzupełniają klawisze i… skrzypce, łączące elementy folku, metalu, a także muzyki z pogranicza ambientu. 

Jest w tej twórczości coś hipnotyzującego, a utwory skrzą się różnymi barwami. Anton Biełow często wykorzystuje surową, wręcz doom metalową barwę swego głosu, co w niezwykły sposób kontrastuje z pięknym, wręcz anielskim głosem jego żony Aliny. Zaciekawionych odsyłam do koncertu Kauan, dostępnym na YouTube i zatytułowanym: „Official Live: Pirut & Sorni Nai”. 

Jak sam opis wskazuje – jest to przedstawiony na żywo materiał z wybranych dwóch płyt zespołu. Szczególną uwagę przykuwa zwłaszcza ta druga. „Sorni Nai”. To album, który pojawił się w 2015 roku i do dziś przez wielu uważany jest za bodaj najbardziej ambitne dzieło zespołu. W warstwie lirycznej opowiada niewyjaśnioną zagadkę tajemniczej śmierci dziewięciu studentów na przełęczy Diatłowa, która miała miejsce w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku, na wschodnim stoku Martwej Góry, na Północnym Uralu. 

Młodzi ludzie, którzy wybrali się na wyprawę narciarską, zostali według prowadzących późniejsze śledztwo zabici przez „nieznaną, zniewalającą siłę” oraz późniejszą zamieć śnieżną. Ślady wskazywały, że opuścili namiot nagle, wręcz w panice, przecinając nożem jego tylną ścianę. Byli niekompletnie ubrani, niektórzy boso, bądź w tylko jeden but. 

Na podstawie śladów powstało wiele domniemanych przyczyn tragedii. Śledztwo nie dało jednoznacznej odpowiedzi, zaś akta sprawy utajniono. Album Kauan „Sorni Nai” jest hołdem dla wędrowców pokonanych przez siły natury i nieodgadnioną tajemnicę. Zawiera jeden rozbudowany i wielowątkowy utwór, podzielony na siedem części. Warto mieć tę płytę w rękach, poczuć ową chłodną, wręcz lodowatą muzykę i pozwolić ogarnąć się atmosferze tajemnicy… 

Zapewniam, że kolejne płyty zespołu są równie interesujące, jak choćby ostatnia „Ice Fleet”, z kwietnia ubiegłego roku, opisująca historię z północnego wybrzeża ZSRR, gdzie w 1930 roku geolodzy odkryli tajemniczą flotyllę zamarzniętych statków. I w tym przypadku historia opowiedziana przez muzyków opiera się na prawdziwych listach, artykułach i wydarzeniach. 

I jak tu nie ulec kolejnej niewyjaśnionej historii opowiedzianej muzyką Antona Biełowa (gitara, instrumenty klawiszowe). W zespole wspierają go: Alex Vynogradoff – gitara basowa, śpiew, Alina Biełowa – instrumenty klawiszowe i śpiew, Anatolij Gawryłow – altówka oraz Anton Skrynnik – perkusja.

Krzysztof Wieczorek

Kategoria:
muza23