Zacznę nietypowo, choć na czasie i a propos. Wzywam polskie władze, organizacje pozarządowe do udzielenia pomocy humanitarnej głodującej i masakrowanej cywilnej ludności w Gazie, szczególnie dzieci. Nie pozwalajmy na tworzenia getta śmierci przez Izrael. Podążajmy wzorem innych ludzi.
W szczególności apeluję do władz RP, aby – wzorem innych państw – udzieliły pomocy żywnościowej. Nie godzi się, aby w kraju, gdzie przelewa się od nadmiaru żywności zapominano o głodujących dzieciach w Gazie. Zapominały o tym rządy PIS w Syrii. Nie do przyjęcia jest obojętność nowej ekipy rządowej! Jeśli nie macie sił lub środków przekażcie ją USA lub innym ofiarodawcom.
Mieliśmy rację
16.02 – 19.03 czas Wydarzenia Chłopskiego, w tym bydgoskiego marca 1981. W nieodległych latach, a żyją i wspominają te wydarzenia świadkowie, miały miejsca w całym kraju: w Ustrzykach, Rzeszowie, Inowrocławiu, a szczególnie w Bydgoszczy olbrzymie protesty chłopskie. Wówczas chłopom chodziło, aby przywrócić im pełne prawa do dysponowania własnością gospodarstw, równością w obrocie produktami rolnymi, sprawiedliwymi cenami na przymusowo kontraktowane płody ziemi i hodowli, bezwarunkowe emerytury. Gwarancją miały być związki zawodowe na czele z NSZZ RI „Solidarność”.
Władze uchylały się z powodów doktrynalnych oraz dyktatu Moskwy od uznania tych oczywistych praw. W wyniku Porozumień Sierpniowych 1980 zgodziły się na jedyny w Europie system kartkowy. Groźba strajku generalnego, a przede wszystkim niemoc władz komunistycznych w rozwiązywaniu wyżywienia narodu, zaowocowały 17 kwietnia tzw. Porozumieniem Bydgoskim – uznaniem podmiotowości chłopów i zrównania ich praw z innymi obywatelami PRL.
Wprawdzie stałem się jedną z ofiar tych działań, jednak obecna tężyzna fizyczna wskazuje, że nie była to danina wielka. Już wówczas dowodziliśmy, że doktrynalny dyktat kolektywizacji jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego państwa nie tylko w Polsce, ale całym bloku komunistycznym. Wyzywali nas od obrońców kułaków.
40 lat gospodarowania chłopów na swoim udowodniły, że mieliśmy rację i jak bardzo się myliły władza PZPR i ZSL. Bezpieczeństwo żywnościowe, stworzone przez chłopów i uwolniona od ciężarów gospodarka, pozwoliła zrealizować reformy w miastach, łagodząc bezrobocie, odciążając bilans handlowy, a nawet eksportować nadwyżki sięgające obecnie ponad 25 mld zł.
Taka jest cena wolności, ta broniona solidarnie w marcu 1981 roku przez 17 mln uczestników marcowego protestu. Warto było!
Wolność Ukrainy za chłopską dolę
Dziś żyjemy w innym ustroju, a polscy chłopi są obecni ze swymi produktami w całej Europie. Ale i przez otwarte granice do Polski docierają albo tańsze produkty albo takie, których nie wytwarza polska ziemia.
Swobodny przepływ towarów i ludzi, dodam nowoczesnych technologii upraw został zakłócony przez napaść Rosji na Ukrainę i potrzebę wsparcia jej przez Polskę. Choć globalne nadwyżki w handlu zbożem wywołane przekształcaniem się Europy w równorzędnego gracza na świecie wywołały w niej poważne zakłócenia w dobrym gospodarowaniu rolników (chłopów). Można rzec wolność Ukrainy za chłopską dolę.
Dodatkowym obciążeniem, zresztą powstałym przed agresją rosyjską, było pragnienie Zjednoczonej Europy do ochrony klimatu tzw. „zielony ład”. Tak protesty i rzeczywiste postulaty wskazują, że jest ponad miarę gospodarujących na ziemi. Tego nie zbilansowano, a słuszne opracowania dziś zamieniają się w sterty znienawidzonych papierów.
Rząd Tuska lawiruje
Nowy rząd Tuska lawiruje między traktatowymi zobowiązaniami wobec Unii a potrzebą światowego wsparcia wolnościowych dążeń Ukrainy, które dla nas dodatkowo są barierą bezpieczeństwa ogólnego. Oznaczają bezpieczne sąsiedztwo, również na otwieranym przez Ukrainę rynku, z gwarancjami prawnymi i ochronnymi Unii Europejskiej. Przy tym nie ukrywajmy, że Bruksela, która 60% funduszy kieruje na rolnictwo, zechce tę sumę zredukować, choćby na akcesję Ukrainy. A i my, konsumenci żywności, jesteśmy zainteresowani jego obniżką. Można ją przesunąć w stronę poprawy konkurencyjności rolnictwa europejskiego m.in. przez jego jakość.
Tak więc buduje się potrzeba opuszczenia ulic i placów na rzecz dialogu w składzie: Unia Europejska, Polska, Ukraina. W ich składzie powinni uczestniczyć rolnicy. Dzisiejsze oczekiwania rolników oraz ukraiński export mogą być na czas negocjacji zawieszone do czasu osiągnięcia długookresowego i szerokiego porozumienia.
Pozostaje do rozwiązania problem doraźny owych 7 mln ton w magazynach. Rzeczywiście Europa, choć nie tylko, państwa eksporterzy: m.in. Australia, Argentyna, USA, czyli akcjonariusze pomocy Ukrainie mogliby swój eksport jednorazowo ograniczyć lub wykupić zgromadzone zapasy jako swoje udziały.
W 1982 roku w ramach sankcji przeciwko ZSRR, po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, uczynił to Reagan w porozumieniu z krajami arabskimi sprzedającymi ropę, tak by radziecka strona na zarabiała swoją na zbrojenia.
Jan Rulewski